Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na szlaku Orlich Gniazd wyrośnie kolejna warownia

Monika Ziółkowska
Pozostałości ruin warowni na szczycie skały w Ryczowie są dobrze ukryte za drzewami
Pozostałości ruin warowni na szczycie skały w Ryczowie są dobrze ukryte za drzewami Monika Ziółkowska
Ruiny osady rycerskiej, położonej na trudno dostępnej skale w Ryczowie mają szansę stać się kolejną atrakcją turystyczną w gminie Ogrodzieniec.

Obok zrekonstruowanego Grodu Królewskiego na Górze Birów i Zamku Ogrodzienieckiego w Podzamczu, które rocznie odwiedza około 160 tys. turystów, strażnica w Ryczowie jest trzecią warownią, która w niedalekiej przyszłości prawdopodobnie pojawi się na szlaku Orlich Gniazd.

Pochodzącą z końca XIV wieku warownię skrzętnie ukrywała natura. Gminni urzędnicy przez wiele lat też nie zdradzali kolejnego średniowiecznego odkrycia, w obawie przed ekspansją "dzikich poszukiwaczy". Pierwsze, wstępne badania wykopaliskowe, które dały podstawy do określenia ram czasowych warowni przeprowadził Jacek Pierzak, archeolog w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Katowicach.

- Prowadzone w latach 90. badania wykazały, że na pionowej ścianie znajdowała się wieża mieszkalno-obronna - opowiada Pierzak. - Dojście do niej było możliwe przez grzebień skalny i przerzucony przez skały drewniany most. Na jego ślady naprowadziły nas otwory w skale, na których osadzone były drewniane pale utrzymujące most. Dalsze badania wykazały, że u podnóża skały znajdował się dolny zamek, do którego prowadziła brama. Całość natomiast była otoczona fosą wykutą w skale.

Niezwykle ciekawa, dla turystów i badaczy jest sama wieża, którą usytuowano na pionowej skale. Badania wykazały, że właśnie do tej skały dołączone były drewniane budynki gospodarcze. Ruiny są ciekawe i warte pokazania, jednak o ich istnieniu wiedzą tylko wytrawni turyści i miłośnicy średniowiecznych warowni. Ogromna na temat ruin jest wiedza mieszkańców Ryczowa, którzy opowiadają o niej niezwykłe legendy. Jedna wyjaśnia co spowodowało, że jedna ze ścian warowni po prostu odpadła. Ściana miała zostać wysadzona przez poszukiwaczy skarbów. Inna zaś legenda dowodzi, że została wysadzona w XV przez barbarzyńców. Jeszcze inna, że w dzień budowano zamek, a w nocy rozbierał go... diabeł.
Zanim gmina udostępni to miejsce turystom potrzebne są kolejne badania archeologiczne, którymi gmina chce zainteresować Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

- Na przeprowadzenie badań archeologicznych na pewno będą potrzebne dodatkowe środki. Ile to będzie jeszcze nie wiemy, ale już rozpoczęliśmy starania o ich pozyskanie. Jeżeli uda się je pozyskać będziemy chcieli ruszyć z badaniami już na początku przyszłego roku - zapewnia Andrzej Mikulski, burmistrz gminy Ogrodzieniec.

Do załatwienia pozostaje jeszcze kwestia własności, bo obiekt znajduje się na prywatnej posesji.

- W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego działka ta nie nadaje się pod zabudowę, ani pod uprawy rolnicze. Myślę więc, że uda się porozumieć z właścicielem i albo ją wykupić, albo zamienić na inną działkę gminną - dodaje.

Kazimierz Wielki rozbudował sieć strażnic

Większość warowni Jurajskich, zostało wzniesionych na przełomie XIII - XIV wieku.

W literaturze można znaleźć informacje, że powstały one głównie za panowania Kazimierza Wielkiego, jako linia obronna oddzielająca Śląsk, będący już pod wpływem Czechów od Królestwa Polskiego. Podobnie jest ze strażnicą w Ryczowie, która miała być jednym z ogniw w łańcuchu królewskich strażnic. Badania archeologiczne dowiodły jednak jednak, że znaczna część warowni była za czasów Kazimierza Wielkiego tylko rozbudowywana i modernizowana, a powstały o wiele wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!