Na budowę czterech pozwolenia ma już Activ Investment. Krakowska firma zamierza je budować wzdłuż ul. Henryka Brodatego aż do ronda Sławika, w miejscu, gdzie obecnie znajduje się parking. O pozwolenia na budowę trzech wieżowców wystąpiła właśnie do Urzędu Miasta firma Maksimum (dawniej Opal). Obaj deweloperzy z inwestycjami jednak się jeszcze nie spieszą.
- Wystąpiliśmy o pozwolenia i na razie dość - mówi Monika Przybyłowska ze spółki Maksimum.
To kryzys sprzyja na razie mieszkańcom Tysiąclecia, a właściwie jego echa w branży deweloperskiej. Activ też nie planuje w tym roku rozpoczęcia kolejnej budowy. Wstępne plany są takie, że cztery wieżowce mają być bliźniaczo podobne do dwóch, które firma postawiła już w okolicy ronda Sławika. Będą więc 14-piętrowe (z czego dwie kondygnacje pomieszczą parkingi), zupełnie niepodobne do architektury na osiedlu. Jak mówią w Activie, budowa się opłaciła, bo w jednym z istniejących budynków sprzedano już 90 proc. mieszkań, sprzedaż w drugim już się rozpoczęła, a wieżowiec zostanie oddany do użytku w lipcu.
Maksimum planuje z kolei postawić zespół trzech budynków mieszkalnych z lokalami handlowo-usługowymi w przyziemiu i podziemnym parkingiem.
A to nie koniec inwestycji w pasie zieleni między osiedlem a ul. Chorzowską. Właśnie budowany jest tu supermarket Aldi, a będzie jeszcze McDonalds.
Planom inwestorów sprzeciwia się jeden z projektantów Tysiąclecia, architekt Aleksander Franta (projektował je wspólnie z Henrykiem Buszko).
- To jest po prostu dewastacja osiedla - mówi wzburzony. Tysiąclecie to jedno z najgęściej zaludnionych osiedli w Polsce. Na dwóch kilometrach kwadratowych mieszka tu 23 tys. osób (część - w 50 wieżowcach). Mimo to całość została zaprojektowana w takim układzie, że bloki są od siebie oddalone i oddzielone sporą ilością zieleni.
I właśnie o zachowanie zielonych enklaw walczyli mieszkańcy osiedla. Bezskutecznie. Po wielu latach katowicka Rada Miasta w końcu podjęła na ostatniej sesji uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego osiedla (plan zdeterminuje przeznaczenie konkretnych terenów jako np. rekreacyjnych). Jednak ten plan nie obejmie działek wzdłuż ul. Chorzowskiej.
Problem polega na tym, że wyłączone z planu działki zostały przed laty sprzedane przez ówczesny zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Piast jako działki budowlane. Wyprzedaż tych gruntów przez zarząd SM stała się jedną z przyczyn jego upadku w 2008 r. Dziś przekwalifikowanie na tereny zielone skończyłoby się w sądzie.
Zresztą wielokrotnie Tauzen był już na wokandzie. Franta pozwał miasto zarzucając władzom Katowic, że łamią jego prawa autorskie, wydając zgody na nową zabudowę w zwartym układzie architektoniczno-urbanistycznym osiedla. Sąd w 2007 roku zarzuty oddalił, a apelację od tego wyroku odrzucił kolejny sąd rok później. Samorządowe Kolegium Odwoławcze odrzuca z kolei protesty mieszkańców i Piasta. Kolejne będzie można składać, kiedy miasto wyda już pozwolenia na budowę dla Maksimum.
- Nasze stanowisko jest jasne: sprzeciwiamy się wysokiej zabudowie. Na pewno nie będziemy się biernie przyglądać stawianiu wieżowców. Będziemy protestować, spróbujemy negocjacji. Nie wydajemy żadnej zgody na podłączenie się do naszej infrastruktury - zapowiada Michał Marcinkowski, prezes zarządu Piasta. Przyznaje jednak, że sytuacja jest trudna, bo tereny są prywatne i spółdzielnia musi szanować prawo własności.
Wielu mieszkańcom nadziei już brak. - Układ osiedla już został zniszczony przez wieżowce przy rondzie, a będzie ciąg dalszy. Sprzeciwiamy się, ale sprawa jest raczej przesądzona - komentuje Łukasz Wieloch z Tysiąclecia.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?