Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nadal mój... Sosnowiec". Wystawa zdjęć Klaudii Pluty pokazuje różne oblicza miasta

Adam Tobojka
Adam Tobojka
Klaudia Pluta fotografią pasjonuje się od dziecka. To jej druga autorska wystawa. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Klaudia Pluta fotografią pasjonuje się od dziecka. To jej druga autorska wystawa. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Adam Tobojka
Klaudia Pluta to zagłębianka od pięciu pokoleń, urodzona w Sosnowcu. Po kilkudziesięciu latach zamieszkiwania w Dąbrowie Górniczej powróciła do swojego miasta urodzenia, by osiąść tu już na stałe. W swojej karierze zawodowej była już dziennikarką radiową, bibliotekarką i fotoreporterką. Jej pasją pozostaje fotografia. W budynku głównym Zagłębiowskiej Mediateki, mieszczącej się przy ulicy Kościelnej 11, obejrzeć można wystawę jej zdjęć.

Kiedy rozpoczęłaś swoją przygodę z fotografią?

Zdjęcia wykonywałam już jako małe dziecko. Moim pierwszym aparatem była Praktica, przywieziona z NRD. To były czasy, gdy aparaty korzystały jeszcze z klisz składających się z 36 klatek. trzeba było bardzo ostrożnie dobierać to, co chciało się sfotografować. Później zdjęcia wykonywałam zakupionym w ZSRR Zenitem. Kolejne aparaty kupowała już sama. Pozostałam jednak przy kliszy. Teraz korzystam z Nikona D60. W dzisiejszych czasach to niemal zabytek, ale nie zmieniam go, bo robi świetne zdjęcia.

Czy to Twoja pierwsza wystawa?

Nie. Moja pierwsza wystawa autorska miała miejsce rok po moim powrocie do Sosnowca. Zatytułowałam ją "Sosnowiec, moje nowe miasto". W tym roku mija 10 lat od jej debiutu. Niejako dla uczczenia tej rocznicy powstała obecna, zatytułowana "Nadal mój... Sosnowiec". Część z tutaj wystawionych zdjęć pochodzi z pierwszej wystawy. Zamierzeniem było ujęcie w ramy mojego pobytu w tym mieście, mojej miłości do niego. Chciałam pokazać Sosnowiec takim, jakim jest, zwrócić uwagę jego mieszkańców na te mniej oczywiste jego elementy. Osoby oglądające moje fotografie skrajnie reagują na przedstawione na nich miejsca. Niektórzy od razu je rozpoznają inni pytają, czy to na pewno w Sosnowcu. Taki efekt właśnie chciałam osiągnąć - pokazanie, że nawet jeżeli od urodzenia mieszka się w danym mieście, to wciąż można odnaleźć miejsca nieznane.

Czym kierujesz się przy doborze zdjęć?

Przede wszystkim zdjęcie musi mi się podobać (śmiech). Stawiam na naturalność - nie korzystam z filtrów, nie ustawiam zdjęć. Ważne jeszcze jest dla mnie dobre kadrowanie. Skupiam się na architekturze miejskiej. Jestem mieszczuchem w piątym pokoleniu. Miasto to moja przestrzeń, którą mogę cały czas eksplorować, odnajdywać coś nowego. Uwielbiam wykonywać zdjęcia budynkom, szczególnie starym, opowiadającym jakąś historię. Ostatnio zafascynowała mnie tematyka drzwi. Unikam za to robienia zdjęć ludziom, to trudny temat do fotografii.

Rozwiniesz tę myśl?

Mam na wystawie kilka zdjęć z ludźmi, ale to zawsze zdjęcia w których stanowią element większej całości, a nie główny temat. Portrety i zdjęcia sportowe, gdzie liczy się nie tylko kadr, ale też refleks to wyższa szkoła jazdy. Przez dziesięć lat wykonywałam zdjęcia sportowe, z wielu jestem zadowolona. Ala najpewniej i najlepiej czuję się, fotografując przestrzeń miejską.

Wspomniałaś wcześniej o fotografowaniu drzwi.

Tak! Można powiedzieć, że to moja nowa pasja. Drzwi fotografuję nie tylko w Sosnowcu, ale w całej Polsce i podczas zagranicznych podróży. wiele takich zdjęć wykonałam w Niemczech, Włoszech, Austrii.

Lubisz tamtejsze Alpy?

Lubię tamtejsze miasta (śmiech). Moim ukochanym miastem jest Berlin. Praktycznie wracam tam co roku, by z aparatem w ręku poszukać nowych tematów do fotografii. Uwielbiam też Flensburg, miasteczko na północy Niemiec, przy granicy z Danią. To miejscowość w starym stylu, bardzo wdzięczny temat do zdjęć.

Wróćmy do tematu wystawy. Jakie obiekty możemy zobaczyć na Twoich zdjęciach?

Starałam się o to, by jak najbardziej urozmaicić tę wystawę. W tym roku Sosnowiec obchodzi swoje 120 urodziny. Chciałam, by moje zdjęcia w pewien sposób przedstawiały także historię miasta - są tutaj fotografie obiektów zabytkowych, takich jak Szkoła Realna, ale też takich, które za zabytki nigdy by nie zostały uznane - takich jak ta obdrapana kamienica na Pogoni, czy nieistniejący już szyld sklepu z wózkami, przedstawiający smerfa w wózku. Takie właśnie miejsca, takie właśnie rzeczy stanowią żywą tkankę miasta - część pozostaje, część zmienia się, część odchodzi w zapomnienie. Moim celem jest uwiecznienie nie tyle samych miejsc, co tego procesu. Przykładem mogą być fotografie kamienic z ulicy Piłsudskiego. Widać na nich kuczki - drewniane przybudówki, którzy wykorzystywali mieszkający niegdyś w tych budynkach żydzi w obchodach święta Sukkot. To ostatnie zachowane w Sosnowcu i nieliczne w Polsce obiekty tego typu. Na innym zdjęciu widzimy odbojnik, pomagający kierującemu powozem w ocenie szerokości przy wjeździe przez wąską bramę. Jego forma świadczy o tym, że tu także mieszkali żydzi. To prawdopodobnie ostatnie świadectwo, że kiedyś mieszkała tu taka rodzina.

Dzięki za rozmowę! Czy chciałabyś na koniec coś przekazać czytelnikom?

Kiedyś bardzo znany fotograf powiedział mi, że żeby zrobić dobre zdjęcie nie trzeba dobrego aparatu, a dobre oko. Mam nadzieję, że jeżeli państwo przyjdą na wystawę "Nadal mój... Sosnowiec", to to oko państwo zobaczą. Zapraszam!

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera