Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadużył uprawnień

Bartłomiej Romanek
Zdaniem przeciwników, wójt (w środku) wykorzystał akcję ratunkową do promowania siebie
Zdaniem przeciwników, wójt (w środku) wykorzystał akcję ratunkową do promowania siebie fot. Bartłomiej Romanek
Wójt Herbów, Roman B., został wczoraj skazany przez lubliniecki Sąd Rejonowy na karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę w wysokości 4500 zł za przekroczenie uprawnień. Przeciwko Romanowi B. przed sądem toczy się już kolejne postępowanie, w którym również zarzuca mu się przekroczenie uprawnień. Lubliniecka prokuratura postawiła mu także następne zarzuty.

Radni gminy podkreślają, że z wójtem nie da się współpracować. Część mieszkańców chciała nawet referendum w sprawie odwołania go ze stanowiska, ale sprawa utknęła w martwym punkcie.
- Poczekamy, aż wyrok się uprawomocni, wtedy wójt sam straci posadę i referendum nie będzie potrzebne - tłumaczy Eugeniusz Lewandowski, jeden z inicjatorów przeprowadzenia referendum.
Roman B. nie chciał komentować wyroku sądu.

- O to proszę pytać przedstawicieli sądu. Wyrok jest nieprawomocny, a ja zastanawiam się nad apelacją - powiedział nam wczoraj.

B. został skazany za przekroczenie uprawnień podczas procedur konkursowych przy wyborze dyrektora Zespołu Szkół w 2004 i 2005 roku. Konkurs był rozstrzygany dwukrotnie, ale wójt za każdym razem bez podania uzasadnienia merytorycznego nie powierzał stanowiska Ninie Rytel i Urszuli Janik, które je wygrywały. Paradoksalnie, obydwa konkursy kilka miesięcy później były unieważniane przez sądy. Pierwszy z nich organizował wójt, a Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał wówczas, że organizacją konkursu powinna zajmować się rada. Za drugim razem rada zorganizowała procedurę konkursową, ale tym razem Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że konkursami powinien zajmować się... wójt. Sąd w Lublińcu uznał jednak, że B. złamał prawo, nie uznając wyników konkursów.

Wójt powierzył stanowisko dyrektora Wojciechowi Brodzkiemu, co zapoczątkowało kilkuletni konflikt w szkole. Od 2003 roku odeszło stąd kilkunastu nauczycieli m.in. tych, którzy byli uznawani za przeciwników dyrektora i wójta, a do sądu pracy trafiło 35 pozwów złożonych przez zwalnianych lub degradowanych pedagogów. Nauczyciele nie pozostawali dłużni. Od 2003 roku w szkole przeprowadzono blisko 50 kontroli ze strony różnych instytucji i prokuratury, a dla porównania w latach 1983-2003 takich kontroli było tylko 23.

Zdaniem prokuratury w Lublińcu Roman B. przekroczył również swoje uprawnienia, umarzając ponad 20 tysięcy złotych podatku tartakowi z Lisowa. Wójt uczynił to bez dokładnego sprawdzenia sytuacji finansowej zakładu. Sprawa trafiła na sądową wokandę. Jak udało się nam ustalić, ten wyrok powinien zapaść jeszcze w tym roku. B. skonfliktował się również z radnymi.

- Współpraca z wójtem układa się nam bardzo ciężko - przyznaje Aleksandra Ożarowska, przewodnicząca rady gminy w Herbach.

Trudno, żeby było inaczej. Wójt np. wychodził w czasie rady, tłumacząc się problemami zdrowotnymi. Na inne sesje w ogóle nie przychodzi, a o pewnych sprawach mimo wielokrotnych próśb nie chce radnym mówić. Nie poinformował radnych m.in. o budowie przedszkola w starej hali sportowej.
Nazwisko wójta Herbów jest doskonale znane prokuratorom, którzy systematycznie dostają nowe doniesienia na B.

- Dwie sprawy powędrowały na sądową wokandę, a w trzeciej Roman B. ma status podejrzanego. W tej chwili nie mogę powiedzieć, o jakie zarzuty dokładnie chodzi - mówi Krzysztof Droździok, szef lublinieckiej prokuratury.

Roman B. lubi rządzić twardą ręką i samemu wszystkiego doglądać. Dlatego poprosił przewodniczącą rady o to, żeby pisemnie zdała mu relację z wywiadu udzielonego prasie, jeszcze przed jego opublikowaniem. Lewandowskiemu wójt wysłał natomiast pismo z własnoręcznie wykonanymi zdjęciami komina w jego domu i z pytaniem... czemu dym jest taki ciemny.

Konflikt między panami rozpoczął się jednak od sprzedaży części budynku, z której korzystał Lewandowski, właściciel restauracji "Malibu". Wójt sprzedał obiekt za 130 tysięcy złotych, a potem podpisał z nowym właścicielem umowę na dzierżawę budynku za blisko 2 tysiące złotych miesięcznie.

- Przecież to jawna niegospodarność - denerwuje się Lewandowski, któremu wójt już wypowiedział umowę wynajmu budynku w Lisowie, gdzie też prowadził lokal. - Zamierzam skierować wniosek w tej sprawie do prokuratury.

Gospodarskie podejście wójta nie sprawdziło się podczas usuwania skutków przejścia trąby powietrznej w Kalinie. B., jako jeden z poszkodowanych, w pojedynkę z ramie- nia gminy prowadził akcję ratunkową. Złośliwi już wtedy mówili, że wójt zbiera głosy na najbliższe wybory.

- Przyjechałam, żeby pomóc, ale wójt dał mi do zrozumienia, że nie jestem potrzebna - wspomina Aleksandra Ożarowska.

Urząd Wojewódzki odnotował aż pięć skarg od osób poszkodowanych przez trąbę powietrzną, którym zaniżono wyceny straconych domów. To rekord w skali województwa śląskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!