Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagatyw w Chinach. Mietall Waluś pisze pamiętnik [ZDJĘCIA]

Ola Szatan
Coraz więcej polskich artystów rusza na koncertowy podbój Chin. Swoją publiczność ma już tam m.in. rockowy zespół Roan. Z miesięcznej wyprawy do Azji, gdzie zagrała 9 koncertów, wróciła właśnie mysłowicka grupa Negatyw. Pisze Ola Szatan

Dziewięć koncertów, trzydzieści dni podróży. Przemierzając ponad 11 tysięcy kilometrów, mysłowicki zespół Negatyw właśnie wrócił ze swojej wyjątkowej trasy koncertowej w Chinach, gdzie poznawał też lokalną kulturę i kręcił specjalny film dokumentalny. Zapis ich azjatyckiej wyprawy mamy zobaczyć jesienią.

Procedury w kantorze, metro i inne zaskoczenia

Negatyw to nasz drugi po Myslovitz produkt eksportowy specjalizujący się w rockowo-alternatywnych brzmieniach. Pomysł, by zaprezentować się przed chińską publicznością, pojawił się podczas wakacji zeszłego roku, a realizacja planu rozpoczęła się pod koniec grudnia.

- Mój znajomy przedstawił nas jednemu z agentów koncertowych, który działa na chińskim rynku. Spodobaliśmy się - opowiada Mietall Waluś, wokalista grupy. Przygotowania do wyjazdu i cała organizacja trwały 5 miesięcy.
Muzycy mogli też liczyć na wsparcie z zewnątrz.

PAMIĘTNIK MIETALLA CZ.5 [CZYTAJ]

- Reprezentowaliśmy polską kulturę za granicą, a takie wydarzenia wspiera m.in. Instytut Adama Mickiewicza oraz Ambasada Polska w Pekinie, które bardzo nam pomogły. Pomógł nam też Urząd Marszałkowski, Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów oraz nasze miasto Mysłowice - dodaje Mietall. Ich azjatycka podróż rozpoczęła się 23 kwietnia w Pekinie.
Pierwsze zaskoczenie? Zawiłe procedury. Chcąc wymienić pieniądze w kantorze walut, musisz wypełnić odpowiedni dokument, wylegitymować się z paszportu. Po zakończeniu transakcji pracownik banku prosi cię, byś na takiej małej skrzyneczce, naciskając jeden z trzech przycisków, ocenił jego pracę. No i ogromne metro. A konkretnie jego cena. Śmiesznie niska w porównaniu z polskim.

- Jak sobie pomyślałem, ile w Polsce kosztuje bilet na warszawskie metro, to byłem totalnie w szoku. Bilet kosztuje 2 yuany (około 1 zł - przyp. red.) i możesz nim podróżować przez cały Pekin - mówi wokalista. Pewną uciążliwością jest tylko fakt, że prześwietlają bagaże tak jak na lotnisku, a na każdym kroku można spotkać funkcjonariuszy policji i zainstalowane kamery. O wielkim tłoku już nie wspominając.

- Ciekawostką jest to, że po odprawie nie możesz wyjść z dworca ani wejść na platformę, którą otwierają na 20 minut przed odjazdem pociągu. Kilka tysięcy ludzi w dworcowej hali, jeden przy drugim, dawno nie stałem w takim ścisku, który stawał się dla mnie z każdą chwilą coraz bardziej denerwujący - opowiada wokalista. Na pocieszenie warto dodać, że chińskie pociągi też się spóźniają. Choć członkom mysłowickiej grupy pewnie się nie uśmiechało, gdy skład, którym mieli podróżować z Xi’an do Changsha, spóźnił się pół godziny. A przed nimi było 20 godzin podróży...
Wrzątek na zdrowie

Skupmy się na części kulinarnej. Oj, chińska kuchnia nie rozpieszczała zwłaszcza tych członków Negatywu, którzy zdecydowanie nie gustują w piekielnie ostrych potrawach, które tam są chlebem powszednim. Należał do nich Mietall Waluś. No i te... jaja. Zdaniem wokalisty Negatywu, w Chinach są traktowane wyjątkowo, ale ileż można ich jeść...

- Jaja na twardo są dosłownie wszędzie. Już po pięciu dniach zatęskniłem za naszą kiełbasą i chlebem z Janowa - mówi muzyk, który najbardziej zasmakował w małych chińskich pierożkach.

Chiny zaskakiwały jednak muzyków różnorodnością. Z jednej strony na każdym kroku widać było nowo powstałe budowle.
- Ogromne osiedla, nowe i niezamieszkane. Nasz opiekun, Reno, wytłumaczył mi później, że w Chinach jest ich mnóstwo i na dzień dzisiejszy około 3 milionów nowych mieszkań stoi pustych i czeka na swoich odbiorców - wyjaśnia wokalista.
Z drugiej strony jest dość osobliwe podejście do higieny w miejscach serwujących jedzenie. Uliczne bary są bardzo brudne. Osobną kwestią są hotele. Bo i tu nasi panowie nie mogli narzekać na brak przygód i nudę. Dzięki jednej pani recepcjonistce dowiedzieli się, że gdy rano podają kubek z wrzątkiem, to należy go wypić, bo ponoć przynosi zdrowie. Na członków Negatywu najwyraźniej wrzątek nie podziałał, bo kolejno zmagali się z przeziębieniem.

Zdarzyła im się też sytuacja, że nie zostali wpuszczeni do hotelu.

- Pani z recepcji poinformowała nas, że mimo rezerwacji, obcokrajowców w tym hotelu nie przyjmują. Zaskoczenie i zażenowanie organizatora było ogromne. Szybko, na naszych oczach, próbował zorganizować nocleg. Po godzinie trafiliśmy do innego hotelu - opowiada Mietall.

Negatyw to już kolejny polski reprezentant, który postanowił spróbować swoich sił w Chinach. Dwie trasy w ekskluzywnych klubach w Państwie Środka ma za sobą Candy Girl, wokalistka pochodząca z Mysłowic. Legendarne stały się azjatyckie wyprawy discopolowej grupy Bayer Full, która tworzyła chińskie wersje swoich przebojów.
PAMIĘTNIK MIETALLA CZ.5[CZYTAJ]

Od kilku lat gwiazdą wśród Chińczyków jest zespół Roan, który miesiąc temu odbył w Azji swoją siódmą już trasę koncertową. Na jej mapie znalazły się m.in. występy w Shanghaju, Wuhan, Hangzhou, Kunshan.

Pod koniec kwietnia na koncerty do Chin wybrał się także zespół Zakopower. Ich celem były m.in. występy na jednym z największych wiosennych festiwali, jakie odbywają się w Azji - Meet In Beijing Art Festival.

Chiński rynek się otworzy

Jak mówi Mietall, na chińskie koncerty Negatywu przychodzili ludzie, którzy chcieli zobaczyć zespół z Polski.

- My nie jesteśmy tam zespołem znanym, więc myślę, że przede wszystkim kierowała nimi ciekawość. Byli to ludzie, którzy interesują się muzyką rockową, alternatywną, odbierali nas bardzo pozytywnie. W Chinach nie ma sklepów muzycznych, gdzie można kupić płyty, rynek fonograficzny po prostu nie istnieje, nie odbywają się tak duże koncerty jak na przykład Metalliki czy Madonny, bo nie pozwalają na to władze Chin. Myślę, że przyjdzie taki czas w Chinach, że rynek się otworzy i będzie to miejsce dla wszystkich zespołów z całego świata - podkreśla wokalista. - W mediach ten kraj jest opisywany trochę inaczej niż jest w rzeczywistości. Ogromne, rozwinięte metropolie, ludzie, którzy byli dla nas bardzo życzliwi, uśmiechnięci, a wieczorami niesamowita atmosfera, kiedy ludzie spotykają się na ulicy, aby zjeść kolację, do tego wszystkiego przepiękne krajobrazy, można by było tak długo pisać - dodaje Mietall. Wokalista ostrożnie podchodzi do tematu robienia kariery w Azji.

- Większość polskich zespołów gra w Pekinie, a to najbardziej "europejskie" miasto w Chinach. To nie jest tak, że przyjeżdża artysta z Zachodu i od razu na koncertach pojawiają się tysiące ludzi. Jest szansa na to, by zespół odniósł tam sukces, ale wiązałoby się to z przeprowadzką na jakiś czas do Chin. I przede wszystkim trzeba mieć pozwolenie na legalną pracę, co jest ciężkie dla obcokrajowców - podsumowuje Mietall Waluś.



*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!