Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw zastrzelił żonę, a potem usiłował siebie. Tragedia w Bielsku

Jacek Drost
Jacek Drost
Szok! To byli tacy spokojni ludzie. A tu taka tragedia... - tak mieszkańcy bloku przy bielskiej ul. Braci Gierymskich komentowali dramat, który rozegrał się w niedzielny wieczór w jednym z mieszkań, gdzie znaleziono zwłoki 79-letniej kobiety i 76-letniego mężczyznę z raną postrzałową. Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności zdarzenia

- Śledztwo trwa. Na razie nie wykluczamy żadnej wersji zdarzeń. Kobieta zginęła od ran postrzałowych. Więcej będzie wiadomo po sekcji zwłok - stwierdził lakonicznie prokurator Piotr Borgieł z bielskiej Prokuratury Okręgowej.

Czteropiętrowy blok w bielskim osiedlu Słonecznym wetknięty jest między kawałek zieleni z placem zabaw a bliźniaczo podobne inne budynki. W oczy rzuca się duża, granatowa tabliczka z numerem 13. Pod "trzynastką" mieszkają w większości ludzie po pięćdziesiątce. Prawie wszyscy się tu znają.

Przed blokiem kilka pań rozmawia ze sobą ściszonym głosem. Widać, że są przejęte. Nie mogą uwierzyć w to, co się stało kilkanaście godzin wcześniej.

- Nie słyszałam żadnych strzałów. Zupełnie nic. U nich zawsze było tak cicho - opowiada jedna z kobiet - jak się okazuje - najbliższa sąsiadka małżeństwa P.

Z relacji sąsiadów wynika, że państwo P. żyli zgodnie, nigdy się nie kłócili. Zwyczajna, normalna rodzina z dwójką dzieci.
Podkreślają jednak, że kobieta od ośmiu lat chorowała na poważnie zaawansowaną chorobę Alzheimera. Jej mąż, emerytowany milicjant i zapalony myśliwy, także niedomagał na zdrowiu.

Od lat opiekował się żoną. Wspomagali go córka oraz syn. Przed trzema tygodniami 76-latek zaczął mieć problemy z chodzeniem. Sąsiedzi mówią, że w ogóle przestał wychodzić z mieszkania.

- Prawdopodobnie poważna choroba żony oraz to, że nie mógł już chodzić, przyczyniły się do tego, iż zdecydował się na desperacki krok. Najpierw zastrzelił żonę, a później targnął się na swoje życie, strzelając sobie w głowę - spekuluje jedna z sąsiadek. Podkreśla, że pora nie była późna, do tego upalny letni wieczór, praktycznie każde okno otwarte na oścież. Mimo to żaden z sąsiadów nie zwrócił uwagi, że w mieszkaniu na czwartym piętrze rozgrywa się dramat.

Zwłoki kobiety i rannego mężczyznę znalazł około godziny 20 ich syn, który przyjechał do rodziców. Wezwano policję i pogotowie. 76-letni mężczyzna w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!