Największy cmentarz w Myszkowie w piątek pełen ludzi. Mieszkańcy ruszyli po ogłoszeniu zamknięcia nekropolii ZDJĘCIA

Kiedy przed godz. 16. premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że cmentarze będą zamknięte przez trzy dni, od soboty do poniedziałku, na tej największej myszkowskiej metropolii przybywało osób, które jeszcze chciały zdążyć zapalić znicze, postawić chryzantemy.

Zaczęło się korkować miasto. Normalnie z dzielnicy Mijaczów na cmentarz przy Sikorskiego jedzie się około 10 minut. Teraz ta droga zajmowała 25 minut. Korek zrobił się na skrzyżowaniu ul. Skłodowskiej z Sikorskiego. Odcinek Sikorskiego do tego skrzyżowania, jak co roku, we Wszystkich Świętych miała być wyłączona z ruchu.

Zaskoczeni byli sprzedawcy zniczy, kwiatów przed cmentarzem.

- Co mam zrobić z towarem - mówi jeden ze sprzedawców. - Te chryzantemy w doniczkach, które mi zostaną mogę tu zostawić. Przecież do wtorku nie wytrzymają, a zresztą kto tu we wtorek przyjdzie. Bardzo dużo tracę. Musiałem zapłacić kilkaset złotych za miejsce do handlowania, za każdy dzień. A wykupiłem miejsce na trzy dni, do niedzieli, 1 listopada.

Na cmentarz zdążyli mieszkańcy Myszkowa. Rodziny, które mieszkają w innych miastach już nie zdążyły. Około godz. 17. na cmentarzy już było tak wielu odwiedzających groby jak w normalnym dniu Wszystkich Świętych, przed południem, a nawet trochę więcej. Wieczorem to już było tyle jak w południe we Wszystkich Świętych, gdy na cmentarzu odprawiana była msza święta.

Cmentarz przy ulicy Sikorskiego jest najstarszym cmentarzem w Myszkowie. Najstarszy, zachowany nagrobek, pochodzi z 1911 roku i jest starszy niż data erygowania parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika, do której należy ta nekropolia.

Tutaj została pochowany m.in. olimpijczyk z Tokio, lekkoatleta, skoczek o tyczce, wielokrotny mistrz Polski, Włodzimierz Sokołowski.