Do zdarzenia doszło w czwartek tuż przed 19.00 w jednym ze sklepów przy ul. Wapiennej. Do placówki handlowej weszli dwaj młodzi mężczyźni zamaskowani chustami i w kapturach na głowach. Trzeci ze sprawców stał na czatach. W pewnym momencie jeden ze sprawców wyciągnął przedmiot przypominający broń i zażądał wydania pieniędzy.
- Sprzedawca zachował zimną krew. Jego zdecydowana postawa spłoszyła napastników, którzy uciekli z miejsca zdarzenia - relacjonuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
Sprzedawcą był pan Zbigniew Kosiński, który wraz z żoną Marią prowadzą ten sklepik osiedlowy od 17 lat. To miejsce znane bardzo dobrze w okolicy, czynne także w soboty i niedziele. Sklepik jest dobrze wyposażony - mieszkańcy mogą w nim kupić właściwe wszystko, czego potrzebują.
- W pierwszej chwili to człowiek się trochę wystraszył, bo tamten przystawił broń. Nie wiadomo, czy to prawdziwa, czy nie - relacjonuje pan Zbigniew. - Od razu pomyślałem, że to co najwyżej pistolet gazowy, więc schowałem się o tu, za szybkę - mówi pokazując szklaną półkę. - Złapałem butelkę i do nich. A oni uciekli od razu - opowiada.
Sprawcy uciekli i na szczęście nie zdążyli nic ukraść. Oficer dyżurny natychmiast zawiadomił o zdarzeniu wszystkie jednostki na terenie miasta oraz patrole, które dostały rysopisy napastników. Na miejscu zdarzenia pracowała grupa dochodzeniowo – śledcza, która gromadziła dowody i zabezpieczała ślady. Kryminalni przejrzeli też zapisy monitoringu.
Kilkanaście minut później patrol z drogówki zauważył podejrzanych mężczyzn na przystanku w okolicy ul. Krakowskiej.
- Szybki przekaz informacji i zdecydowane działanie policjantów doprowadziły do zatrzymania sprawców. Do ich ujęcia przyczyniły się również informacje przekazane przez przypadkowych świadków - przyznaje Jurasz.
Pani Maria Kosińska nie ukrywa, że wraz z mężem są pod wrażeniem akcji policji. - Bardzo szybko i sprawnie zadziałali. Fakt, że mąż od razu ich zaalarmował. Ale policjanci podjęli działania momentalnie - zaznacza.
Przypomina, że 15 lat temu, gdy doszło do napadu na nią w sklepie, policja nie zadziałała tak szybko i skutecznie - wówczas dwaj sprawcy zamaskowani w pończochy weszli do ich sklepiku, zagrozili pani Marii dużym kluczem francuskim i ukradli cały utarg.
Tym razem było inaczej. Policjanci szybko przejrzeli zapis monitoringu, ustalili jak wyglądali sprawcy i w co byli ubrani. Kwadrans później zatrzymali bandytów, którymi okazali się... trzej nastolatkowie w wieku od 14 do 16 lat. Badanie alkomatem wykazało, że dwaj z nich byli nietrzeźwi. Mieli we krwi od 0,6 do 1 promila alkoholu. Jeden z nich zdążył się już przebrać po dokonanym napadzie.
- Sprawcy zachowywali się agresywnie i wulgarnie wobec zatrzymujących ich policjantów. Zostali szybko i skutecznie obezwładnieni i doprowadzeni do policyjnej izby dziecka. Najstarszy był już notowany za narkotyki - informuje Elwira Jurasz.
W pobliżu miejsca zatrzymania napastników, policjanci znaleźli plastikową atrapę pistoletu, którą sprawcy posługiwali się w czasie napadu. Śledczy z komisariatu IV w Bielsku-Białej wyjaśniają teraz szczegółowe okoliczności, w jakich doszło do napadu. O dalszym losie zatrzymanych rozstrzygnie dzisiaj sąd dla nieletnich.
Zobacz INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju [20.04.2017]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?