Dobra teoria spiskowa musi mieć parę elementów. Po pierwsze - że ktoś działa na szkodę innych osób lub na własną korzyść.
Po wtóre - że robi to w utajeniu. No i że tajemnica nie ma prawa wyjść na światło dzienne, bo oczywiste irracjonalne działania są ściśle chronione, a usprawiedliwiają to przepisy o tajemnicy. Narodowy Spis Powszechny Anno Domini 2011 spełnia wszystkie przesłanki, by przeszedł do historii jako nasza śląska spiskowa teoria dziejów.
CZYTAJ WYWIAD Z RZECZNIKIEM GŁÓWNEGO URZĘDU STATYSTYCZNEGO
Znasz spisanego?
- Czy znacie kogokolwiek, kto był spisany przez rachmistrza? Bo ja rozpytuję wśród krewnych, znajomych, sąsiadów i na razie nie znalazłem nikogo spisanego - zadzwonił do nas stały Czytelnik Piotr Ochwał z Katowic.
Pobieżny sondaż wśród znajomych wyłonił tylko jednego "szczęśliwca": młodą absolwentkę studiów, którą rachmistrz spisał, ale jej rodziców - już nie.
Do redakcji DZ zaczęły też spływać dziesiątki listów, e-maili i telefonów z jednym pytaniem: co to za spis powszechny, skoro rachmistrz odwiedzał tylko wybranych? I do tego to przeklęte słowo: "narodowy". Znaczy: spiszą naród. A jak nie dotrą do Ślązaków - to tego narodu nie spiszą.
Wniosek był prosty: tak nas spisują, żeby nie spisać. Po co? By odmówić nam racji, jakie przyniósł Narodowy Spis Powszechny z 2002 r.
Wtedy Ślązacy objawili się w 173-tysięcznej grupie. Od tamtego momentu czekali na kolejną szansę i doczekali się swojej reprezentacji - Ruchu Autonomii Śląska. Liderem jest Jerzy Gorzelik. Stał się sławny, bo... przegrał w Strasburgu szansę na zarejestrowanie Związku Ludności Narodowości Śląskiej.
KOMPENDIUM WIEDZY O NARODOWYM SPISIE POWSZECHNYM
Jako "krojcok" - rodzina matki przyjechała na Śląsk przed wojną z Małopolski i Pomorza - zabiega o uznanie Ślązaków za odrębny naród. Jako zodiakalny Skorpion zapowiada, że nie odpuści. Stoi za nim murem co najmniej 173 tys. Ślązaków spisanych w spisie narodowym, w którym odważyli się wyznać swoją nację i prawdopodobnie setki tysięcy tych, którzy zamierzali zrobić to teraz, w 2011 roku.
CZYTAJ WYWIAD Z RZECZNIKIEM GŁÓWNEGO URZĘDU STATYSTYCZNEGO
Pasją Jerzego Gorzelika jest nieco przesadny styl - sztuka baroku w Europie. No i lekka przesada w kreowaniu potrzeby autonomii na Śląsku. Jej podwaliną spis mógł się stać.
Dla wielu Ślązaków był niemal okazją do powtórzenia plebiscytu, w którym brali udział dziadowie. Ale nie stanie się żadną podwaliną.
Po wybiórczym badaniu narodu trudno będzie określić "twardą" liczbę Ślązaków. Stąd właśnie krok do spiskowej teorii dziejów.
Zgodnie z encyklopedią, wynika ona z przekonania, że "większość istotnych decyzji politycznych zapada zakulisowo, a widoczni dla ogółu władcy i przywódcy są jedynie marionetkami starających się pozostać w cieniu potężnych grup wpływu". Jakich ludzi? Wszak Tusk jest Kaszubą? Tego nie wiadomo. Ale wśród ludzi, którzy nie mogli - jak wiary - wyznać narodowości śląskiej, teoria spiskowa, że "nie chcieli dać się nam spisać" jest całkiem serio omawiana.
Zjeść żabę za miliony
Narodowy Spis Powszechny - czytajmy każdy z tych wyrazów z osobna - przeprowadzony w taki właśnie sposób, jest dla wielu osób jak pęknięty kryształ: z historią dawnej świetności, ale rozbity łapą niezgrabiasza.
KOMPENDIUM WIEDZY O NARODOWYM SPISIE POWSZECHNYM
Główny Urząd Statystyczny twierdzi, że rachmistrze dotarli do 100 proc. wytypowanych osób. - Takie 100-procentowe wyniki są dziś tylko na Białorusi. To co: nikt ze spisanych nie przebywał w szpitalu, na saksach, nie odmówił rachmistrzowi, nie umarł? - dziwią się nasi Czytelnicy.
W gruzach legła reputacja rachmistrzów GUS-u. "Za Niemca" wielu Polaków ukrywało niekolczykowane świnie, ale już w spisie rolnym "za peerelu" wyznawali rachmistrzowi, ile ich faktycznie trzymają w oborze, a ile pójdzie "dla państwa".
Rachmistrz cieszył się estymą jako osoba niepolityczna, dochowująca tajemnicy. Na Śląsku niepodważalny też jest respekt dla prof. Józefa Buzka ze Lwowa (dziadka premiera Jerzego), który w 1918 r. zbudował GUS od podstaw.
KOMPENDIUM WIEDZY O NARODOWYM SPISIE POWSZECHNYM
Jeśli czemuś zawdzięczamy cywilizacyjną różnicę między Polską a Indiami czy Jemenem, gdzie powszechnych spisów ludności się nie urządza - to właśnie jemu.
Teraz ten cywilizacyjny wskaźnik na naszych oczach legł w gruzach. Zwolennicy takiej formy spisu uspokajają: państwa Zachodu już nie chcą aż tak detalicznej wiedzy o swoim narodzie. Odpuściły mu, a rządy darowały sobie tę kosztowną operację. Jeśli tak - to może warto było podatnikowi za tę wiadomość zapłacić. Ale żeby aż pół miliarda złotych?
SKOMENTUJ TEN ARTYKUŁ. JAKIE MASZ DOŚWIADCZENIA ZE SPISEM POWSZECHNYM W 2011 ROKU
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?