Nasi olimpijczycy: Kasprzyk i Schmidt
Józef Schmidt: Polski kangur
Józef Schmidt był pierwszym człowiekiem, który w trójskoku przekroczył granicę 17 metrów. Lekkoatleta Górnika Zabrze rekord świata ustanowił przed ig-rzyskami w Rzymie. 5 sierpnia 1960 roku skoczył w Olsztynie 17,03 m.
- Byłem wtedy w wysokiej formie. Przed zawodami nastawiałem się na 1-2 dobre skoki. Skoczyłem daleko i na pewno nie był to przypadek. Ale na rekord świata nie liczyłem. Bieżnia w Olsztynie nie była na światowym poziomie. Nie miałem też tak dobrych kolców, jak moi rywale - wspominał po latach swój rekordowy skok Schmidt.
Urodzony w Michałkowicach zawodnik, z wyjątkiem okresu służby wojskowej we Wrocławiu, przez całą karierę reprezentował barwy Górnika Zabrze. Nazywany „Polskim kangurem” Schmidt wykorzystując wrodzoną szybkość stworzył w trójskoku nowy sposób skakania zwany stylem biegowym, a potem polskim i szybko zaczął wygrywać z trójskoczkami z ZSRR dominującymi w latach 50. w tej dyscyplinie sportu.
Na igrzyskach w Rzymie Schmidt nie tylko zdobył złoty medal, ale też wynikiem 16,81 m pobił rekord olimpijski. Cztery lata później w Tokio miał bronić tytułu, ale długo wydawało się, że w ogóle w nich nie wystartuje. Po operacji kolana dopiero 1 sierpnia o lasce opuścił szpital. Na stadion w stolicy Japonii wyszedł z nogą owiniętą bandażami, a jednak w szóstej próbie skacząc pod wiatr osiągnął wynik 16,85 m znów bijąc rekord olimpijski i zapewniając sobie drugie w karierze złoto. Cztery lata później w Meksyku skoczył jeszcze dalej - 16,89 m, ale wówczas wystarczyło to jedynie do zajęcia 7. miejsca.
Karierę sportową zakończył w 1972 r. Od lat mieszka koło Dra-wska Pomorskiego, gdzie w swoim domu we wsi Zagozd zajmował się m.in. hodowlą kóz. Mimo skończonych 81 lat wciąż imponuje sportową sylwetką, ale sam twierdzi bardziej niż sport zajmuje go dziś działka. (Jac)