Nasi olimpijczycy: Kasprzyk i Schmidt
Marian Kasprzyk: po złoto i... do filmu
Marian Kasprzyk w pierwszej rundzie wielkiego finału wagi półśredniej pięściarskiego turnieju igrzysk w Tokio trafia Rickar-dasa Tamulisa swoim firmowym prawym sierpowym. Litwin, walczący w barwach ZSRR, zachwiał się i nie zauważył grymasu bólu na twarzy Polaka. Ten już wie, że złamał kciuk, ale postanawia nic nie mówić trenerowi Feliksowi Stammowi. Legendarny szkoleniowiec orientuje się w sytuacji w drugiej rundzie, gdy Kasprzyk uderza tylko lewą ręką. Przed ostatnim starciem pyta: - Mam cię poddać? W odpowiedzi słyszy: - Wytrzymam. I Kasprzyk wytrzymuje. Jest złoto.
To także nagroda za pecha sprzed czterech lat. Na igrzyskach w Rzymie w 1960 roku marian Kasprzyk nie przegrał żadnej walki, a jednak zdobył tylko brąz. Stało się tak ponieważ lekarz nie dopuścił go do półfinału. Powodem był widniejący na czole Polaka olbrzymi krwiak, będący ćwierćfinałowym „dziełem” Władimira Jengibariana.
Kasprzyk, chociaż urodził się w Kołomaniu obok Kielc, kojarzony jest przede wszystkim z Bielskiem-Biała. To właśnie w czasie, gdy boksował dla BBTS święcił swoje największe triumfy. I przeżywał największe dramaty, także pozasportowe. Zwłaszcza, gdy w 1961 roku wdał się w bijatykę z pijanymi milicjantami (w obronie kobiety, z którą przyszedł do restauracji), za co został skazany na rok więzienia (wyszedł warunkowo, w sumie odsiedział w Katowicach 8,5 miesiąca) i dożywotnią dyskwalifikację, którą cofnięto dzięki staraniom Stamma i Zbigniewa Pietrzykowskiego. Dzięki temu wystartował w Tokio i sięgnął po złoto.
Czy ta historia coś Państwu przypomina? Zgadza się - na jej podstawie nakręcono film „Bokser”, w którym główną rolę zagrał Daniel Olbrychski. (RM)