Bo w Wielki Piątek Maria jest tylko z pozoru drugoplanową postacią dramatu. Stoi pod Krzyżem ze złamanym sercem, omdlewająca z rozpaczy, podtrzymywana przez świętego Jana.
W Wielki Piątek Maria jest postacią heroiczną. Patrzy na cierpienie Jezusa, którego przecież jeszcze tak niedawno kołysała w ramionach, była świadkiem jego dorastania. Patrzy i wie, że nie może Mu pomóc, że Jego przeznaczenie musi się wypełnić.
W Wielki Piątek Maria jest postacią tragiczną. Jej Syn odszedł, a Ona wciąż przemierza swoją ziemską drogę. Jako Matka Boleściwa tuli do siebie martwe ciało Syna i pozwala Go sobie na chwilę odebrać, aby to, co było w Nim ludzkie spoczęło w grobie.
Na chwilę, niecałe trzy dni, do niedzielnego poranka Zmartwychwstania. Ta chwila - jak dla każdego tracącego kochaną osobę - była i dla Niej trudna. Ale minęła. Tak jak minie także dla nas.
Bo Chrystus przecież nie umarł i nie zmartwychwstał dla siebie. Cierpiał dla mnie i dla Ciebie. Z oczu Marii płynęły łzy nie tylko Jej żalu. Płynęły łzy moje i Twoje. Radość ze Zmartwychwstania nie była tylko ich radością. Będzie radością moją i Twoją.
To dla nas - ziemskich wędrowców - poprzez ofiarę Syna i rozdarte serce Jego Matki Bóg "darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny". Pozwolił mieć nadzieję, że jeśli nawet przyjdzie nam dźwigać nieraz zbyt ciężki codzienny krzyż, to miłość i tak pokona śmierć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?