Przekonało się o tym już wielu naszych obywateli. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nakazuje służbom porządkowym wlepiać za to kary i nawet mundurowym w takich sytuacjach powieki nie drgną. Nie wzruszą ich żadne argumenty: ani że się kolegę z wojska spotkało, ani że gorąc taki i pić się chce. Dyskusji nie ma! Piłeś? Płać!
Ta sama ustawa zabrania picia alkoholu w innych miejscach publicznych (piszemy o tym na str. 6). Na przykład na dworcach i w zakładach pracy. W zakładach jest najgorzej, bo po pijących w pracy przychodzi policja! Najpierw spragniona (a przyłapana) osoba musi się poddać próbie trzeźwości alkomatem (jeśli nie chce, to gorzej, bo w szpitalu lub na pogotowiu będą ją kłuć, żeby potwierdzić, czy piła). Takie badanie w firmie jest dodatkowym wstydem, bo z reguły odbywa się publicznie. Potem taki delikwent zostaje wyprowadzony z zakładu, często doprowadzony do aresztu i w końcu ukarany. Bywa nawet, że jest postawiony przed sąd, nie mówiąc o automatycznym zwolnieniu dyscyplinarnym.
Zakaz picia alkoholu obowiązuje we wszystkich urzędach, a więc w Pałacu Prezydenckim również
Zakaz picia alkoholu obowiązuje także w urzędach. We wszystkich urzędach! Czy urzędem jest Pałac Prezydencki? Owszem. Nawet chciałoby się powiedzieć, że urzędem najważniejszym w kraju jest. Jeśli tak, to nie rozumiem, dlaczego zrobiła się awantura o tzw. małpki (czy jak woli Lech Wałęsa o "kaczuszki"). Skoro w lutym i w kwietniu Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego kupiła za ok. 3 tys. zł prawie 500 miniaturowych buteleczek alkoholu i został on wypity w urzędzie (wersja samolotowa przepadła z powodu obowiązującego tam zakazu), to ja proszę służby porządkowe o wlepienie mandatów za łamanie ustawy! Najlepiej imiennych, żeby kara nie została wypłacona z naszych podatków. To mnie zadowoli i nie będę już nawoływać do nałożenia na winowajców innych obowiązujących u nas kar (o dyscyplinarce strach wspomnieć). Mam prawo żądać, bo podobno wobec prawa wszyscy jesteśmy równi!
I nie ma co deliberować, wzorem posła Janusza Palikota, czy głowa naszego państwa ma chorobę alkoholową, czy nie - to jednak byłaby dyskusja poniżej pasa (zresztą dlatego zajmuje się nią prokuratura).
Ja tylko nawołuję do poszanowania prawa. Zwłaszcza nasze władze. Głównie naczelne. Szczególnie te, które mają pełną świadomość obowiązujących w Polsce przepisów, bo są absolwentami prawa. Ba, mają nawet tytuły naukowe i przez lata uczyły przyszłych prawników. Na szczęście w urzędach naszego regionu nikt do zakupu alkoholu (poza okazjonalnymi toastami) przyznawać się nie chce. Co świadczy albo o znajomości rzeczonej ustawy, albo o refleksie i (nomen omen) trzeźwości umysłu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?