Zagroził, że wywoła drugie powstanie wielkopolskie, a Euro 2012 w jego mieście być musi. Kilka dni potem rozpoczęła się wielkopolska akcja pod hasłem: "Nie ma grania bez Poznania".
Chociaż szanse Chorzowa są równie małe jak Poznania, to odgłosów równie wielkiej walki Ślązaków o Stadion Śląski nie słychać. A mamy największe atuty i największy obiekt sportowy. Na dodatek dotrzymujemy wszystkich terminów realizacji związanych z jego przebudową. Poza słowami świętego oburzenia ze strony elit samorządowo-politycznych z naszego województwa, do stolicy nie dotarły jednak żadne ostre reakcje. Nikt nie groził czwartym powstaniem śląskim. Spokojniutko czekamy na rozwój wydarzeń. I 13 maja, kiedy UEFA ogłosi swój werdykt, obudzimy się wstrząśnięci i zmieszani, gdy okaże się, że z listy Michela Platiniego chorzowski gigant po prostu zniknie.
Inicjatywa w tej sprawie należy do posłów Platformy Obywatelskiej. Ich silna reprezentacja grzeje sejmowe ławy. Oni też mają atuty w rękach: tysiące wyborców, którzy głosowali na PO. Wśród tych wyborców większość to kibice, którzy mogą mocno się wkurzyć, gdy okaże się, że Euro przechodzi nam koło nosa. Drodzy parlamentarzyści: prawdziwy kibic nawet jak przegracie, nigdy was nie zawiedzie, jeśli będzie widział, że gryźliście trawę, ambitnie walczyliście z silniejszym przeciwnikiem. Choćby to był nawet wicepremier Grzegorz Schetyna. Bo on o Euro we Wrocławiu może być spokojny. Tak samo jak Donald Tusk u swój rodzinny Gdańsk.
Nie chcę być złym prorokiem, ale przegrane Euro dla Chorzowa źle wróży wyborom do Parlamentu Europejskiego. Bo, jak wiadomo, Śląsk to także kopalnia głosów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?