Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Günter Schabowski: człowiek, który obalił Mur Berliński. Przez pomyłkę

Ryszard Parka
Konferencja 9 listopada 1989 drugi od prawej a stołem Günter Schabowski
Konferencja 9 listopada 1989 drugi od prawej a stołem Günter Schabowski Bundesarchiv/Thomas Lehmann
Gdyby nie jego telewizyjna pomyłka, Zachodni Berlin jeszcze przez jakiś czas byłby odgrodzony od reszty Niemiec. Nie wiadomo też, kiedy doszłoby do zjednoczenia. 1 listopada 2015 roku zmarł Günter Schabowski

Tabliczki na moście Bösebrücke w Berlinie pokazują, jak wieczorem, 9 listopada w kierunku przejścia granicznego Bornholmer Strasse przesuwał się tłum. Obok na planszach kilka zdjęć z tamtej nocy 1989 roku. Pod mostem, jak 26 lat temu, przejeżdżają pociągi. Mostem, zupełnie nie jak wtedy - tramwaje i samochody. Tylko muru nie ma. Zamiast niego dołem ciągnie się posadzony przez Japończyków wiśniowy szpaler, który wiosną zakwita na różowo. Wtedy, 9 listopada 1989 roku zamiast wiśni stały tu betonowe ściany muru, zapory przeciwczołgowe i inne urządzenia, którymi władze NRD chroniły swoich obywateli przed moralną zgnilizną Zachodniego Berlina. A na moście stali właśnie obywatele NRD, którzy parę godzin wcześniej oglądali w telewizji konferencję rzecznika Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec.

Niemiecki kocioł

W NRD działy się wtedy cuda. Od władzy odsunięto Ericha Honeckera, W Lipsku Führer, pastor Führer krzyczał „Wir sind das Volk”, a pociągnięty przez niego „das Volk” w poniedziałki demonstrował przeciwko rządzącym, policja, po raz pierwszy od ponad 35 lat tłukła na ulicach robotników i inteligencję pracującą. A robotnicy i inteligencja pracująca zaczęli masowo uciekać ze swojej szczęśliwej socjalistycznej ojczyzny. Jak to Niemcy - prawie legalnie. Wyjeżdżali do krajów obozu socjalistycznego, do których wolno im było wyjeżdżać, a potem „emigrowali” na teren ambasad Niemiec Zachodnich. Tak było w Warszawie, Pradze, Budapeszcie - stolicach, które otrząsnęły się kilka miesięcy wcześniej z objęć socjalistycznej władzy. „Najkrótsza droga z Frankfurtu nad Odrą do Frankfurtu nad Menem prowadziła wtedy przez Saską Kępę” - żartował lektor Polskiej Kroniki Filmowej. W ten sposób wyemigrowało ok. 6 tys. Niemców. A obrazy tamtych dni jako żywo przypominają współczesne zdjęcia Syryjczyków w obozach dla uchodźców. Niemcy wrzały. Ale wrzały „pod pokrywką” zony - systemu umocnień granicznych, szczelnie rozdzielających dwa niemieckie państwa. Wrzały, niemal do ostatnich minut kontrolowane przez funkcjonariuszy i tajnych agentów STASI. Wrzały po niemiecku: raczej wykorzystując luki, niż łamiąc obowiązujące prawo.

Postdamerplatz

Obrazki ze strefy śmierci [ZDJĘCIA ARCHIWALNE] 27 lat temu r...

I nagle w tym rozemocjonowanym kotle, który widzi, że sąsiedzi pozbywają się kolejnych socjalistycznych ograniczeń, odzywa się głos. Jeden głos. Głos, który jednym zdaniem obala Mur Berliński, a w praktyce otwiera drogę do zjednoczenia Niemiec. I nie jest to żaden bard opozycji, żaden mąż stanu, a funkcjonariusz partyjny, wcześniej redaktor naczelny propagandowej gazety „Neues Deutschland”: rzecznik, a właściwie sekretarz do spraw informacji Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec, powołany na to zupełnie nowe, utworzone 3 dni wcześniej stanowisko, Gunter Schabowski. A w dodatku robi to przez pomyłkę. Przynajmniej tak się wszystkim wydaje.

Niezwłocznie, natychmiast

Nieważne, ilu Niemców oglądało telewizyjną konferencję rzecznika partii o 20.00. Ważne, że wszyscy usłyszeli to jedno zdanie: „...wydano dziś zarządzenie pozwalające każdemu obywatelowi NRD wyjechać z kraju”. Schabowski przeczytał je z kartki, którą otrzymał już na wizji. Pada pytanie: od kiedy zarządzenie obowiązuje i na jakich granicach? Obejmuje wszystkie granice Niemiec, w tym granicę z Berlinem Zachodnim, a obowiązuje "natychmiast, niezwłocznie” - odpowiada Schabowski i tym samym wbija gwóźdź do trumny swojej partii, swojej gazety, swojego NRD. Bo ledwo padły jego słowa, w stronę Bösebrücke, mostu łączącego wschodni Pankow z zachodnim Weddingiem ruszyły tłumy.
Dla wyjaśnienia: zarządzenie rzeczywiście istniało, ale przewidywało zagraniczne podróże obywateli NRD na podstawie wiz i paszportów. Znosiło jedynie "zaproszenia" i konieczność podania powodu wyjazdu. Miało wejść w życie dopiero następnego dnia.

Nie wiadomo, czy konferencję Schabowskiego oglądali Grepo - strażnicy na przejściu Bornholmer Strasse. Jeżeli tak, to musiało im być podwójnie głupio. Słyszą o zarządzeniu, którego nie widzieli, nie mają żadnych instrukcji, a tłum na stalowym moście gęstnieje. Dowódca przejścia kontaktuje się z przełożonymi telefonicznie. Osobiście się nie da. Przez tłum nie przejdzie, a za plecami wróg socjalizmu tylko na niego czeka. Kolejne telefony, pytanie o pozwolenie na użycie broni. Odpowiedź z góry: nie strzelać!

Napięcie rośnie jeszcze godzinę. W końcu o 21.20 strażnicy muszą otworzyć przejście dla kilku osób. Inaczej zgniótłby je napór tłumu. Szef kontroli paszportowej - Harald Jaeger wbija Berlińczykom stemple w paszport. Ale wbija je nieprawidłowo, co pozbawia ich obywatelstwa NRD - zupełnie bez ich wiedzy. Przejście zamyka się na kolejne 2 godziny. Na moście jest kilka tysięcy ludzi. na prowadzącej do niego Bornholmer Strasse - przybywają kolejne tysiące. W końcu około 23.30 pada rozkaz: podnieść szlaban. W ciągu kilkudziesięciu minut przez Bösebrücke przelewa się fala ok. 20 tys. ludzi. Im już nawet nie ma jak podstemplować paszportów. Nieważne - prawidłowo czy nie. To samo dzieje się na innych przejściach granicznych. W Warszawie kanclerz RFN Helmut Kohl przerywa rozmowy z Tadeuszem Mazowieckim i leci do Zachodniego Berlina. Straż graniczna może się już tylko przyglądać ruchowi w obie strony. Za niespełna rok nie będą już nikomu potrzebni.

Niewygodna rocznica
9 listopada nigdy nie stał się w zjednoczonych Niemczech świętem. 51 lat wcześniej w nocy z 9 na 10 listopada przez Niemcy przeszła fala pogromów żydowskich, znana w historii jako „Noc kryształowa”.

A Schabowski? Do dziś wszyscy się zastanawiają, czy jego pomyłka była faktycznie pomyłką, czy nie była wynikiem wewnątrzpartyjnej rozgrywki. W końcu były dziennikarz, były naczelny partyjnej gazety, były szef berlińskiego komitetu partii był jednym z tych, którzy od władzy odsunęli Honeckera. A może działał z inspiracji Związku Radzieckiego?

Po 1990 roku Schabowski przyjął na siebie odpowiedzialność za strzelanie do uciekinierów na granicach NRD. W 1995 roku sąd orzekł wobec niego 3 lata. Schabowski odsiedział rok. Potem zniknął ze sceny, przywoływany jedynie przez historyków i publicystów przy okazji kolejnych rocznic obalenia Muru Berlińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!