Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawny Miłosz z Piekar Śląskich to najmłodszy zdobywca Małego Szlaku Beskidzkiego

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Mały Szlak Beskidzki
Mały Szlak Beskidzki Archiwum rodziny Pałaszewskich
Miłosz Pałaszewski z Piekar Śląskich to najmłodszy zdobywca Małego Szlaku Beskidzkiego. Choć ma niespełna 7 lat i zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym, nie przeszkodziło mu to, żeby w 7 dni przejść razem z rodzicami 137 kilometrów przez Beskid Wyspowy, Makowski i Mały. Była to część akcji Góry dla Miłosza, której celem jest zbiórka pieniędzy na rehabilitację niepełnosprawnego chłopca.

Niepełnosprawny Miłosz z Piekar Śląskich to najmłodszy zdobywca Małego Szlaku Beskidzkiego

Miłosz urodził się 25 grudnia 2012 roku. Nie był to najlepszy pierwszy dzień świąt, jaki mogli wyobrazić sobie jego rodzice. Chłopiec przyszedł na świat w 27 tygodniu ciąży, a rokowania lekarzy były beznadziejne. Ważył zaledwie 990 gramów. W kolejnych dniach i miesiącach toczyła się batalia o życie Miłosza.

Dopiero 8 czerwca 2013 roku Miłosz wrócił do domu. Jego rodzice - Justyna i Mariusz - podkreślają, że życie ich syna uratowała jedynie ciężka praca lekarzy.

Obecnie Miłosz ma niespełna 7 lat i zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. W sierpniu tego roku razem z rodzicami - Justyną i Mariuszem - wyruszył w drogę z Lubonia Wielkiego do Straconki w Bielsku-Białej, czyli na Mały Szlak Beskidzki.

Zdjęcia z wyprawy:

Mały Szlak Beskidzki

Niepełnosprawny Miłosz z Piekar Śląskich to najmłodszy zdoby...

- To było zupełnie nowe wyzwanie. Każdy z nas miał niewyobrażalnie ciężki plecak, nawet Miłosz, bo on zawsze w góry idzie z własnym plecakiem - opowiada Justyna.

Nie był to pierwszy wyjazd rodziny Pałaszewskich w góry. Często wybierają się oni wspólnie na jednodniowe wycieczki. Zdarza się też, że wyjeżdżają na kilka dni, ale wcześniej zawsze wybierali sobie miejsce, które stawało się ich bazą, do której wracali każdego wieczora.

Trudno wytłumaczyć dziecku, że w środku nocy nie dostanie herbaty, ponieważ nie jesteśmy w domu, tylko pod namiotem, że nie ma kuchenki - Justyna Pałaszewska, mama

Tym razem było inaczej. Wyprawa została zaplanowana na 7 dni. Mały Szlak Beskidzki to 137 kilometrów wędrówki przez Beskidy: Wyspowy, Makowski i Mały.

Podczas nocy spędzonych w namiocie nawet zwykłe wyjście Miłosza, by się wysikać, było niczym wielka eskapada. Trzeba było wygramolić się ze śpiwora, przeciskać przez toboły, ubrać chłopca, który ze względu na swoją niepełnosprawność nie potrafi sam tego zrobić, wyjść na zewnątrz... - Trudno wytłumaczyć dziecku, że w środku nocy nie dostanie herbaty, ponieważ nie jesteśmy w domu, tylko pod namiotem, że nie ma kuchenki - opowiada Justyna.

Nagle około godz. 21 rozpętała się tak straszliwa burza, że w momencie wszystko było mokre - Mariusz Pałaszewski, tata

Najtrudniejszy okazał się trzeci dzień wyprawy.

- To jest niesamowita historia - ekscytuje się Mariusz. - Gospodyni początkowo udostępniła nam altanę. Dostaliśmy poduszki, koce, było naprawdę komfortowo. Nagle około godz. 21 rozpętała się tak straszliwa burza, że w momencie wszystko było mokre. Kobieta wybiegła, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa i zaprosiła nas do środka. Przetrwaliśmy noc.

Piątego dnia rodzina miała już pewność, że ta wyprawa musi zakończyć się powodzeniem. Dwa dni później udało im się dotrzeć do Straconki, gdzie Miłosz z rąk Szymona Barona, prezesa Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Bielsku-Białej odebrał odznakę ukończenia Małego Szlaku Beskidzkiego. Okazało się, że niepełnosprawny chłopiec, który ma niespełna 7 lat, stał się najmłodszym zdobywcą tego szlaku!

Góry dla Miłosza - zbiórka pieniędzy na rehabilitację

Przejście Małego Szlaku Beskidzkiego to część projektu „Góry dla Miłosza”. W ten sposób rodzice starają się pokazać, jak wiele dzięki rehabilitacji osiągnął ich syn.

Na portalu Zrzutka.pl prowadzona jest zbiórka, która ma pokryć część rocznych kosztów leczenia Miłosza - 20 tys. zł.

Linkt do Zrzutki znajduje się TUTAJ. KLIKNIJ i pomóż Miłoszowi w rehabilitacji

Dziś Miłosz cieszy się tym, że może chodzić po górach. Jest to możliwe jedynie dzięki rehabilitacji, którą przechodzi każdego dnia.

O poranku Mariusz zawozi Miłosza z domu w Piekarach Śląskich na zajęcia do ośrodka w Ziemięcicach. Później zabiera syna do specjalnej szkoły w Chorzowie. Po szkole wracają do domu, gdzie rehabilituje Miłosza na własną rękę lub zabiera syna na ściankę wspinaczkową, basen lub do fizjoterapeutów. Wieczorem Miłosz uczy się razem z mamą.

To są godziny zajęć, których Miłosz potrzebuje, żeby w przyszłości stać się samodzielnym mężczyzną. Czy to w ogóle możliwe? Patrząc na efekty, jakie osiągnął do tej pory - jak najbardziej. Potrzebna jest tylko ciężka praca oraz pieniądze, żeby Miłosz mógł kontynuować rehabilitację.

Obszerny reportaż o Miłoszu Pałaszewskim, jego rodzicach i górach ukaże się 4 października 2019 roku na łamach Dziennika Zachodniego.

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rowerem przez Mierzeję Wiślaną. Od przekopu do granicy w Piaskach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera