Niepełnosprawny: Policja mnie pobiła. Policjanci: Było inaczej, są świadkowie

- Wracaliśmy z Kasią z rodzinnej imprezy. Taksówkarz nas wysadził na al. Tadeusza Kościuszki w Dąbrowie Górniczej. Gdy Kasia wyjęła mój wózek, podała mi go - relacjonuje Paweł Gudowski. - Zacząłem przypinać nogi do wózka, wtedy po raz pierwszy zobaczyłem policjantów. Zażartowałem, że przecież kulawego nie przejadą. Przypiąłem nogi do wózka i udaliśmy się po papierosy do sklepu.

Pod sklepem spotkali ponownie policjantów. Jak twierdzi Gudowski: został wówczas uderzony pięścią w twarz i upadł na ziemię. Jego dziewczyna zaczęła krzyczeć, po czym również miała zostać uderzona w twarz. Na miejsce przyjechały jeszcze dwa patrole policji. Gudowski i Klajnytrafili na komendę w Dąbrowie Górniczej. Zdarzenie miało miejsce ok. godziny 1 w nocy z 21 na 22 września. - Wciąż jestem cały obolały i mam na plecach jeszcze pręgę. Dla mnie to karygodne, żeby policja zachowywała się w taki sposób. Nie powinni byli mi wyrywać wózka i zabierać telefonu, a przede wszystkim nie powinni mnie bić - mówi Gudowski.

Swoją wersję tamtych wydarzeń przestawiają funkcjonariusze z Dąbrowy Górniczej. Tego wieczoru przyjechali na interwencję do jednego z bloków przy Kościuszki. Spotkali tam Pawła Gudowskiego i Katarzynę Klajny, gdy wysiadali z taksówki. Według relacji policjantów, Gudowski rzucał w ich kierunku wyzwiskami.

- Policjanci udali się na interwencję w zupełnie innej sprawie. Po powrocie zastali uszkodzony radiowóz - mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik Komendy Policji w Dąbrowie Górniczej. - Do policjantów podeszło kilka osób, które zeznały, że to właśnie pan Paweł z premedytacją rzucił kostką brukową w samochód policyjny. Policjanci chcieli wylegitymować parę, jednak napotkali opór. Pod ich adresem padły wyzwiska, obelgi. Policjanci byli także opluwani - dodaje Miszczyk.
Po przewiezieniu pary na komendę okazało się, że Gudowski miał 2 promile alkoholu we krwi, a jego dziewczyna promil. Według policji, Gudowski został przekazany ojcu, który podpisał oświadczenie, że na ciele jego syna nie ma żadnych obrażeń. - W takich sytuacjach, kiedy policja ma do czynienia z osobą niepełnosprawną, zachowujemy szczególną ostrożność. Policjanci są nadzwyczaj wyczuleni w takich przypadkach - tłumaczy Miszczyk.

Paweł Gudowski i Katarzyna Klajny złożyli doniesienie do prokuratury w Dąbrowie Górniczej. Na dowodów swoich słów, przedstawili wyniki obdukcji zrobionej kilkanaście godzin później.

- Otrzymaliśmy takie zawiadomienie - potwierdza Joanna Gugała z Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej. - Zgodnie z zasadą, żeby nie być posądzonym o stronniczość, złożyliśmy pismo do Prokuratury Okręgowej w Katowicach o wyłączenie z prowadzonego postępowania.

Prokuratura okręgowa zdecyduje, który organ nadzorujący pracę policji zajmie się to sprawą. Nie jest wykluczone, że sprawa trafi do prokuratury w Będzinie lub Sosnowcu. Tymczasem Komenda Wojewódzka Policji, konkretnie Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji kontroluje policjantów z Dąbrowy. Funkcjonariusze byli już dwukrotnie przesłuchiwani w tej sprawie. - Mamy do czynienia z dwiema rozbieżnymi wersjami wydarzeń. Prowadzimy czynności wyjaśniająco-sprawdzające. Bardzo nam zależy na wyjaśnieniu tej sytuacji - informuje Sebastian Fabiański, z zespołu prasowego Śląskiej Policji w Katowicach.

Niezależnie od prowadzonego postępowania przez prokuraturę i wydział kontroli, dąbrowski komendant wszczął postępowanie wyjaśniające, czy nie doszło do złamania przepisów przez policjantów w trakcie prowadzonej interwencji. Toczy się także postępowanie przeciwko Pawłowi Gudowskiemu, za umyślne uszkodzenie radiowozu, znieważenie policjantów na służbie, a także odmowę podania personaliów.

*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię z grobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013