Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieznany obraz Maneta sprzedany za 160 tys. zł? Latami wisiał w Bytomiu, teraz może okazać się sensacją [ZDJĘCIA]

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
Tajemniczy portret kobiety, w którym polscy eksperci widzą pędzel mistrza Edouarda Maneta, został sprzedany w jednym z najstarszych antykwariatów w Szczecinie. O jego odkryciu jako pierwszy, jeszcze w 2017 roku, pisał Dziennik Zachodni. Szkic, który może okazać się prawdziwą sensacją, odziedziczyła po dziadku bytomianka. Przez kilkadziesiąt lat wisiał w mieszkaniu jednej z tutejszych kamienic.

Dwie na trzy ekspertyzy, którym został poddany obraz pani Marii (prawdziwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji),
przypisują autorstwo wielkiemu mistrzowi, trzecia wskazuje, że płótno „wykazuje cechy malarstwa E. Maneta”, ale należałoby poddać je dalszej analizie stylistycznej. Problem w tym, że nikt za darmo tego nie zrobi, a dotychczasowe badania kosztowały bytomiankę już blisko 20 tysięcy złotych" - pisaliśmy blisko trzy lata temu na łamach DZ.

Od tego czasu nic szczególnego się z nim już nie działo - opowiada rozczarowana pani Maria. - Żadne z polskich muzeów nie było zainteresowane jego dalszym badaniem - żałuje.

Tajemniczy portret sprzedany. To może być jedyne w Polsce dzieło Maneta

Kliknij powyżej i zobacz zdjęcia

Portret wraz z ekspertyzami i innymi obrazami pani Marii trafił więc w grudniu minionego roku do antykwariatu Jacka Bukowskiego przy placu Grunwaldzkim w Szczecinie. Pan Jacek zainteresował się nim i zaproponował, że wystawi go u siebie na sprzedaż. Kiedy umieścił ofertę na stronie internetowej, nastąpiło poruszenie. Do antykwariatu zaczęli zjeżdżać się dziennikarze z całej Polski. W ślad za nimi - rozdzwonili się potencjalni kupcy. - W tej chwili obraz jest już sprzedany - mówi pan Jacek.

Antykwariusz wystawił go za 160 tys. złotych. Choć Ewa Komuszyńska-Nagórska, biegła ministra kultury i sztuki i biegła sądowa, która badała portret i potwierdziła jego autentyczność, wyceniła go na... dwa miliony złotych.

Prof. Dariusz Markowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu był jednak już ostrożniejszy w formułowaniu wniosków. „Portret kobiety posiada cechy techniki i technologii spójne z malarstwem Edouarda Maneta” - napisał w swojej ekspertyzie, po czym dodał, że dla przypisania go artyście konieczna jest dodatkowo analiza stylistyczna specjalisty twórczości Maneta.

- Ostatecznie autorstwo Maneta powinni potwierdzić specjaliści od malarstwa francuskiego, najlepiej z placówek muzealnych posiadających jego prace, na przykład z Muzeum d`Orsay w Paryżu, gdzie znajduje się największa na świecie kolekcja obrazów tego artysty. Dopóki to nie nastąpi, portret możemy tylko przypisywać mistrzowi impresjonizmu, a ceny takich oscylują wokół 160 tys. zł - wyjaśnia Jacek Bukowski.

Antykwariusz ma dokumenty potwierdzające wymianę listów między właścicielką obrazu i Muzeum d`Orsay oraz Wildenstein Institute.

- Ja wierzę, że to jest Manet. Gdyby tak nie było, instytucje te od razu odrzuciłyby go. Tymczasem eksperci zadeklarowali, że jeśli właścicielka tylko zdradzi proweniencję obrazu, ujmą go w swoich katalogach - podkreśla.

Zdaniem Teresy Marii Pabis, rzeczoznawcy dzieł sztuki, konserwatorki i historyczki sztuki z Krakowa, problem wynika z tego, że nieznane są koleje dzieła, a eksperci bazują na poszlakach i ustaleniach, na ile pozwala im materiał źródłowy.

- Jeżeli pani dałaby komuś obraz prywatnie i on przeszedłby dalej do rodziny, to już najpewniej nie zostanie odnotowany jako spuścizna po artyście. Takim sposobem niektóre obrazy nie zostają ujęte, a Zachód nie bardzo wierzy, że w Polsce takie cudeńka mogłyby się ostać - wyjaśnia nam ekspertka.

Nie jest to też prawdopodobnie dzieło wystawowe, nad którym Manet pracowałby tygodniami, a raczej szkic intymny olejny stworzony najpewniej podczas jednej sesji.

Nie przegap

Obraz latami wisiał w Bytomiu. Eksperci zobaczyli w nim dzieło Maneta

Powstanie i dzieje obrazu spowite są tajemnicą. Dziadek pani Marii w czasie wojny walczył we Włoszech, w Armii Andersa. Po wojnie mężczyzna przywiózł obraz ze sobą do Bytomia. Z opowieści mamy bytomianka wie tylko tyle, że krewny miał dostać go w dowód wdzięczności za uratowanie życia. Dziadek darzył go szczególnym sentymentem, ale dopiero przed śmiercią, przekazując go wnuczkom, zdradził, że sygnatura EM to podpis Edouarda Maneta.

Tego samego, który uważany jest za jednego z prekursorów impresjonizmu i którego obrazy „rozchodzą” się za dziesiątki milionów dolarów (obraz „Wiosna” znalazł nabywcę za 65,1 mln dol.).

Teresa Maria Pabis po wnikliwym zbadaniu obrazu przypisała go Manetowi. - To wręcz niemożliwe, ale szczegółowe badania pracy, jej oczywiste walory artystyczne, format, który udało się potwierdzić materiałem źródłowym, analiza sygnatury, budowa technologiczna pracy, identyfikacja modelki oraz znalezienie colour signature, o którym piszą nasi koledzy po fachu, dysponując materiałem porównawczym w zasięgu ręki, wskazują na Maneta - opowiadała na łamach DZ.

Wczoraj obraz został sprzedany. - Pieniądze już wpłynęły, jutro przyjedzie po niego nowy właściciel. Jeśli rozmyśli się, w kolejce po niego czekają cztery kolejne osoby - mówi Bukowski. - Jeśli nowemu właścicielowi uda się potwierdzić autentyczność portretu w Paryżu, wartość dzieła wzrośnie do kilku milionów - podkreśla.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo