Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdy nie skierowałem broni przeciwko człowiekowi – mówi w sądzie Roman S. były zomowiec z kopalni Wujek

Teresa Semik
Przed katowickim sądem zeznaje Piotr Babrakowski, ranny podczas pacyfikacji kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku.
Przed katowickim sądem zeznaje Piotr Babrakowski, ranny podczas pacyfikacji kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku. Teresa Semik
Przed katowickim Sądem Okręgowym zeznają górnicy kopalni Wujek, ranni od postrzałów w czasie tłumienia ich strajku w trzecim dniu stanu wojennego. O te strzały jest oskarżony Roman S., były funkcjonariusz plutonu specjalnego ZOMO. To będzie krótki proces.

– Chciałem z całego serca przeprosić za ból i krzywdy, jakich doznaliście, ale też chciałbym was przekonać, że nigdy w życiu nie skierowałem broni przeciwko człowiekowi – zwrócił się Roman S. do pokrzywdzonych górników. – Są ludzie, którzy, jak ja, czują się w tej sprawie niewinni. Serce mnie boli, że cała wina spoczywa teraz na mnie, że ja to zrobiłem.

Roman S. sądzony jest dopiero teraz, bo w 1991 roku, gdy prokurator katowicki podejmował na nowo umorzone śledztwo w sprawie wydarzeń w kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku, były zomowiec był już mieszkańcem Niemiec. Śledczy nie zdążyli go nawet przesłuchać. Pozostali członkowie plutonu specjalnego ZOMO stanęli przed katowickim sądem w 1993 roku i po procesie trwającym czternaście lat zostali skazani na kary więzienia za śmierć 9 górników i zranienie 21.

Wśród tych rannych był Roman Czernik, którego kula trafiła w prawe ramię. Nie miał pojęcia, że ktoś strzela, taki był huk na kopalnianym placu w czasie tej pacyfikacji. Gdy poczuł ból w ramieniu, sądził, że został uderzony kamieniem. Rozejrzał się wokół, gdzie ten kamień, bo chciał go odrzucić w stronę milicjantów, ale niczego nie znalazł. Zauważył natomiast, że z rękawa cieknie krew. W punkcie opatrunkowym dowiedział się, że rana jest od postrzału.

– Gdy trwał strajk, liczyliśmy się z tym, że zostaniemy zaatakowani przez siły porządkowe – zeznawał świadek Roman Czernik. – Nie zrezygnowałem z protestu i nie poszedłem do domu, bo nie chciałem zostawiać kolegów. Danego słowa się łamie.

Zobaczcie koniecznie

Władysław Kościelniak też nie podejrzewał, że ból w nodze, który nagle poczuł, jest od postrzału. W czasie operacji wyjęto mu kulę, widział ją przez chwilę. Poprosił, czy może zabrać sobie na pamiątkę, ale usłyszał, że będzie dowodem w sprawie.

Piotr Babrakowski nagle stracił równowagę i upadł. Nie rozumiał, dlaczego? Próbował wstać, ale nie potrafił.

– Zomowcy zobaczyli, że jestem bezradny, więc ruszyli w moją stronę – zeznawał przed sądem. – Zacząłem krzyczeć co sił do pozostałych górników: "Zabierzcie mnie stad!". Dwóch podbiegło i odciągnęło mnie na bok. Kule trafiły obie moje nogi. Od tego czasu lewą mam krótszą o dwa centymetry, kolano zginam do połowy, jestem inwalidą.

Prokurator zawnioskował do przesłuchania tylko ośmiu górników rannych w czasie tej pacyfikacji. Obrońca i prokurator chcą, by sąd przesłuchał jeszcze trzech byłych członków plutonu specjalnego ZOMO. Sąd jutro podejmie decyzję, czy przychyla się do tych wniosków. Jeśli nie, rozpoczną się mowy końcowe.

Pisaliśmy:
Górnicy z kopalni Wujek znów zeznają w sądzie w Katowicach. Kto do nich strzelał w czasie pacyfikacji kopalni Wujek

Nie przegapcie

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera