Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK sprawdził znaki drogowe w woj. śląskim. Są słabo widoczne i wiszą nie tam, gdzie potrzeba

Michał Wroński
Teoretycznie zarządcy dróg mają sprawdzać zasadność i stan oznakowania, ale w praktyce to prawdziwa wolna amerykanka
Teoretycznie zarządcy dróg mają sprawdzać zasadność i stan oznakowania, ale w praktyce to prawdziwa wolna amerykanka Marzena Bugała-Azarko
Katowicka delegatura Najwyższej Izby Kontroli sprawdziła oznakowanie drogowe w kilkunastu gminach województwa śląskiego. Słabo widoczne, zniszczone, wieszane w złych miejscach, bądź całkowicie bez sensu - oto, co na temat oznakowania lokalnych dróg w województwie śląskim można powiedzieć po lekturze raportu Najwyższej Izby Kontroli.

Stanowi on podsumowanie działań, jakie niedawno przeprowadziła katowicka delegatura NIK-u. Wzięła ona pod lupę 17 zarządców dróg w całym regionie. Okazało się, że aż 16 z nich stosuje znaki pionowe nie spełniające wymogów lub warunków technicznych. Niemal 1/3 wszystkich znaków było uszkodzonych, nieodblaskowych, bądź nieprawidłowo zamontowanych (np. na niewłaściwej wysokości), bądź zasłoniętych przez przydrożne drzewa, czy inne znaki. W pięciu gminach odsetek znaków, nie spełniających wymogów wahał się od 70 do 90 procent. Podobnie wyniki przyniosła zresztą kontrola oznakowania poziomego - u większość zarządców dróg było ono zatarte lub mało widoczne.

Najgorsze oznakowanie stwierdzono na drogach podległych Miejskiemu Zarządowi Gospodarki Komunalnej w Czeladzi, gminie Zebrzydowice, Zarządowi Dróg i Gospodarki Komunalnej w Kłobucku, Powiatowemu Zarządowi Dróg w Będzinie i gminie Zawiercie. Najlepiej z kolei w tym zestawieniu wypadł Zarząd Gospodarki Komunalnej w Ogrodzieńcu, Powiatowy Zarząd Dróg Publicznych w Cieszynie oraz gmina Koniecpol. Na odcinkach podległych Zarządowi Dróg Wojewódzkich odsetek znaków niespełniających standardów nie przekroczył kilkunastu procent, co na tle pozostałych zarządców jest całkiem dobrym wynikiem.

ZOBACZ KONIECZNIE:
WYPADKI, KOLIZJE, OBJAZDY – ZDJĘCIA ZNAJDZIESZ TUTAJ
BYŁEŚ ŚWIADKIEM ZDARZENIA? NAPISZ I PRZEŚLIJ ZDJĘCIE LUB FILM NA [email protected]

Większość zarządców dróg nie wiedziało ani tego ile znaków ma na swoim terenie, ani w jakim stanie się one znajdują. Trudno zresztą, aby było inaczej skoro większość z nich w latach 2011 - 2012 nie kontrolowała ani podległych sobie dróg, ani znajdujących się na niej infrastruktury, zaś pozostali prowadzili te kontrole jedynie w ograniczonym zakresie. Nikłe zainteresowanie stanem oznakowania wykazywali również starostowie - 3/4 z nich nie zleciło swym urzędnikom żadnej kontroli w tym zakresie.

Jakby tego było na ponad połowie skontrolowanych dróg jednostki nimi zarządzające instalowały, bądź usuwały znaki w części samowolnie, bez wcześniejszego sporządzenia wymaganych projektów organizacji ruchu i bez zatwierdzeni ich przez organ zarządzajacy ruchem. Zastrzeżenie NIK-u wzbudziło także oznakowanie miejsc szczególnie uczęszczanych przez dzieci (8 zarządców nie zadbało należycie o ich zabezpieczenie). Jak podkreśla Przemysław Witek, rzecznik katowickiej delegatury NIK zdarzało się, że wyjście ze szkoł prowadziło prosto na ulicę bez wydzielonego chodnika, albo brakowało barierki chroniącej dzieci przed wtargnięciem na jezdnię. Nieprawidłowo oznakowana była również większość miejsc, gdzie prowadzone są budowy i roboty drogowe.
Czy ujawnienie przez NIK tych wszystkich nieprawidłowości ułatwi w przyszłości życie kierowcom? Przemysław Witek podkreśla, że katowicka delegatura Izby już skierowała do "winowajców" odpowiednie wnioski pokontrolne.

- One muszą zostać wykonane. To oblig i my czasem kontrolujemy wykonanie naszych zaleceń - mówi Witek. Zastrzega jednak, że na razie taka powtórna kontrola nie jest planowana.

Policyjna drogówka przygląda się całej sytuacji trochę z pozycji obserwatora. Ma bowiem związane ręce. Co prawda - jak podkreśla podkomisarz Dybich Mirosław z Zespołu Ruchu Drogowego KWP w Katowicach - funkcjonariusze mają obowiązek reagować na zauważone przez siebie niewłaściwe oznakowanie i wystąpić do zarządcy drogi jego zmianę, ale jest to wyłącznie zalecenie.

- Nie mamy uprawnień, aby taką zmianę nakazać - zaznacza Mirosław Dybich.

Zdaniem ekspertów zły stan infrastruktury drogowej, tym oznakowania jezdni, jest przyczyną od 28 do nawet 34 procent wszystkich wypadków. W tej "kategorii" zaś Polska zajmuje niechlubne, pierwsze miejsce w Europie. W latach 2011 - 2012 w wypadkach drogowych w naszym kraju zginęło niemal 7800 osób, a ponad 95 tysięcy zostało rannych.

Z oznakowaniem mają jednak w Polsce problem nie tylko zarządcy na poziomie lokalnym, czy wojewódzkim, ale również odpowiedzialna za główne trasy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jej przedstawiciele wprost przyznają, że znaków jest zbyt dużo, co skutkuje tym, że kierowcy zaczynają je lekceważyć. Dlatego też w latach 2011 - 2012 GDDKiA przygotowała ona tzw. "Czerwoną księgę", czyli zbiór zalecen, które miały sprawić, że oznakowanie będzie bardziej przejrzyste.

Jak podkreślają eksperci we właściwym oznakowaniu dróg przeszkadzają często reklamy, ustawiane w pasie drogowym (nieraz bez zezwolenia jego zarządcy), bądź nawet dalszej od niej odległości. Tymczasem podpisana w 1968 r. we Wiedniu konwencja o ruchu drogowym zabrania umieszczania "tablic, ogłoszeń, oznaczeń lub urządzeń, które mogłyby być mylnie wzięte za znaki lub inne urządzenia służące do kierowani ruchem albo mogłyby pomniejszać ich widoczność lub skuteczność bądź też oślepiać użytkownikó drogi lub odwracać ich uwagę i zagrażać przez to bezpieczeństwu ruchu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!