Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt tak dobrze jak on nie poznał Karola Wojtyły, szefa i przyjaciela

G. Cius, J. Szymonik
Mucha był dumny, że Jan Paweł II uważa go za przyjaciela
Mucha był dumny, że Jan Paweł II uważa go za przyjaciela arkadiusz gola
W niedzielę w Wierzchosławicach koło Tarnowa odbędzie się pogrzeb Józefa Muchy. To on przez 16 lat był osobistym kierowcą biskupa, a potem kardynała Karola Wojtyły. Mucha zmarł 8 lutego, miał 89 lat. Uroczystościom pogrzebowym będzie przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.

Józef Mucha wspólnie z kardynałem Karolem Wojtyłą pokonali ponad pół miliona kilometrów. W różnych samochodach spędzili setki godzin przemierzając Polskę wzdłuż i wszerz. Łączyło ich wzajemne zaufanie i przyjaźń, która przetrwała do końca pontyfikatu Jana Pawła II. Mucha był świadkiem najważniejszych wydarzeń związanych z biskupią posługą Karola Wojtyły.

PRZECZYTAJ WYWIAD Z JÓZEFEM MUCHĄ I ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ

To on poinformował metropolitę krakowskiego o śmierci Jana Pawła I, towarzyszył mu w dramatycznych obchodach uroczystości milenijnych i woził na historyczne spotkania z prymasem Wyszyńskim. Był świadkiem prowokacji służb bezpieczeństwa śledzących Karola Wojtyłę, niezapowiedzianych wizyt w parafiach. Ale nade wszystko był towarzyszem dnia powszedniego. Jego wspomnienia były niezwykle cenne dla papieskiej komisji badającej świętość życia Jana Pawła II.

Kilka lat temu Józef Mucha udzielił "Dziennikowi Zachodniemu" wywiadu-rzeki. Przedstawiamy fragmenty z tych niezwykłych wspomnień:
"Woziłem trzech powojennych kardynałów krakowskich - Adama Sapiehę, Karola Wojtyłę i Franciszka Macharskiego. Jeden z nich, jak wiadomo powszechnie, został papieżem. Ale miałem również przyjemność wozić po Krakowie kardynała Josefa Ratzingera. Nawet przez chwilę nie pomyślałem wówczas, że ten niemiecki biskup będzie następcą Jana Pawła II."(...)
16 października 1978r. "Byłem w kościele na różańcu. Po nabożeństwie jakiś zakonnik wszedł na ambonę i zaczął mówić, że kardynał Wojtyła został papieżem. Czułem, jak tracę siły. To był szok. Czysto po ludzku, było mi żal, że nie będę już woził kardynała, z którym spędziłem 16 lat. Ale szybko przyszła radość i duma. Człowiek, którego znałem i podziwiałem został papieżem. Pobiegłem na Franciszkańską do domu. Zaczął bić dzwon Zygmunt. Wszędzie było słychać okrzyki radości. W pewnej chwili na dziedziniec wpadł tłum ludzi. Młodzi, starzy, dzieci - wszyscy pędzili do mieszkania Wojtyły. Nie wiedziałem, co się dzieje. Nikt nie mógł powstrzymać tej ludzkiej fali. Tłum wpadł na schody i dalej przez otwarte drzwi zaczął wlewać się do ciasnych pokoi kardynalskich. Ktoś z ulicy zaczął tłumaczyć, że zgodnie z jakimś wiekowym zwyczajem, każdy może w formie wota zabrać z domu nowego papieża dowolną rzecz. Ludzie oszaleli. Brali wszystko co popadnie. Kiedy przebiłem się przez tłum i dotarłem do pokoju Wojtyły, ludzie kończyli targać góralski dywan. To była ostania rzecz nadająca się do wyniesienia. Nikt nie protestował, nikt nie zamierzał tłumić nawet tak dziwnych przejawów dumy i radości."

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WSTRZĄSAJĄCA HISTORIA ŚMIERCI MAGDY Z SOSNOWCA - POZNAJ SZCZEGÓŁY
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!