Tragedia rozegrała się tuż przed godziną 3 w nocy z soboty na niedzielę. Z płonącego mieszkania uratował się jedynie 20-letni mężczyzna, który z poparzeniami twarzy i rąk przewieziony został do Szpitala Specjalistycznego im. Szymona Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej. Tam trafił też policjant, który jako pierwszy próbował ratować rodzinę, ale zatruł się tlenkiem węgla.
Pożar wybuchł w 70-metrowym mieszkaniu na drugim piętrze bloku i bardzo szybko rozprzestrzenił się na przedpokój, wyłożony boazerią. Tuż po godzinie 3 na miejscu zjawił się patrol drogówki. Policjant próbował wejść do płonącego mieszkania. Wspólnie z lokatorami próbował także ugasić ogień wiadrami z wodą. To jednak nie wystarczyło, a dodatkowo sytuację komplikowało ogromne zadymienie i wysoka temperatura, panująca wewnątrz pomieszczeń.
Strażacy znaleźli zwęglone zwłoki 27-letniej kobiety i jej 5-letniego synka
- Funkcjonariusz zatruł się dymem, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Cały czas podawano mu potem tlen i wyszedł z opresji cało - mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik prasowy dąbrowskiej policji.
Kilka minut później na miejscu zjawiły się trzy zastępy dąbrowskiej straży pożarnej, które dość szybko zdołały opanować pożogę.
- Nie był to duży pożar, ale bardzo intensywny, a do tego szybko objął korytarz, odcinając lokatorom praktycznie jedyną drogę ucieczki - informuje młodszy brygadier Piotr Remesz, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Dąbrowie Górniczej.
Po wyważeniu drzwi strażacy znaleźli w mieszkaniu zwęglone w części zwłoki 27-letniej kobiety i jej 5-letniego synka. Wewnątrz znajdowały się także zwłoki 54-letniego mężczyzny, ojca kobiety. Jedynym, który zdołał wydostać się z mieszkania był jej 20-letni brat. Trafił do szpitala, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Zwłoki kobiety leżały tuż przy drzwiach, zabrakło jej niewiele, by wydostać się z dzieckiem na zewnątrz. Mężczyzna najprawdopodobniej zatruł się czadem - mówi Mariusz Miszczyk.
Na razie nie są znane dokładne przyczyny pożaru. Wyjaśni je śledztwo prowadzone przez prokuraturę oraz opinia biegłego z zakresu pożarnictwa.
- Ogień wybuchł najprawdopodobniej w małym pomieszczeniu, gdzie mieściła się toaleta i stąd rozprzestrzenił się szybko na korytarz - podkreśla Piotr Remesz.
Podczas akcji z bloku ewakuowano ponad 20 lokatorów. Nikt nie ucierpiał. Po opanowaniu zagrożenia wrócili do swoich mieszkań, choć te położone poniżej spalonego lokum zostały zalane wodą.
- Zaoferowaliśmy pomoc mieszkańcom, ale zdecydowali się na pozostanie w mieszkaniach. Na bieżąco podłączane są ponownie wszystkie media. Brakuje tylko gazu. Opieką psychologów otoczyliśmy też ocalałego mężczyznę i całą rodzinę - mówi Marcin Bazylak, naczelnik wydziału strategii, promocji i komunikacji społecznej dąbrowskiego UM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?