Czy te zmiany, to polityczne czystki, jak uważa część urzędników, czy rzeczywista troska o finanse gminy?
- W będzińskim Urzędzie Miejskim mieliśmy spory przerost administracji, zwłaszcza na kierowniczych stanowiskach - przekonuje Łukasz Komoniewski, prezydent Będzina. - Na każde 3,6 pracownika przypadał jeden kierownik - dodaje, podkreślając, że każda decyzja, kto ma odejść a kto objąć niższe stanowisko była długo analizowana.
Jednak z wynikami tej analizy nie zgadzają się wszyscy pracownicy, którzy nadal zostali na stanowiskach. Ich zdaniem zwolnione zostały wykształcone i pracowite osoby, na których zawsze można było polegać. Dla wielu pracowników informacja o zwolnieniu była prawdziwym zaskoczeniem. Tym bardziej, że przed drugą turą wyborów obecny prezydent informował w liście do urzędników, że osoby, które rzetelnie i sumiennie wykonują swoją pracę będą za nią odpowiednio wynagradzani. O zwolnieniach nie było mowy.
- To jest dla mnie cios poniżej pasa - mówi jedna ze zwolnionych pracownic. - Od swoich przełożonych nieraz słyszałam, że dobrze wykonuję swoje obowiązki. Zresztą sama też tak uważam - dodaje.
Dotychczas w będzińskim Urzędzie Miejskim pracowały 220 osoby. Ten podzielony był na 36 wydziałów. Teraz ich liczba zmniejszyła się do 19, a zatrudnionych jest obecnie 212 osób. Na tej redukcji budżet miasta ma zaoszczędzić miesięcznie od 60 do 100 tys. zł.
Na razie wypowiedzenia otrzymali wyłącznie pracownicy urzędu. Jednak do sprawdzenia i oceny została jeszcze praca we wszystkich placówkach, które podlegają urzędowi. - Na to potrzeba czasu - mówi prezydent Komoniewski. - Jeśli okaże się, że gdzieś będzie można poprawić organizację pracy, zrobimy to - dodaje. Na razie nie chce jednak przesądzać, czy jeszcze ktoś będzie musiał szukać sobie nowej pracy. Takie zmiany nie są nowością.
W Miedźnej wójt Bogdan Taranowski zdegradował skarbniczkę gminy do funkcji księgowej, bo "stracił do niej zaufanie". Kobieta była jednak jego rywalką w walce o stanowisko wójta.
Jednak to nie Będzin czy Myszków wiodą obecnie prym w odchudzaniu administracji.
W Częstochowie prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk jeszcze w zeszłym roku zapowiedział zlikwidowanie 130 etatów w Urzędzie Miejskim, jednostkach organizacyjnych i podległych spółkach gminnych. Z magistratu odeszły już osoby, które miały umowy o pracę na czas określony, zawarte do końca grudnia 2010 roku.
Jeszcze do końca 2011 roku urzędnicy, którzy zostali zatrudnieni na podstawie mianowania mogą korzystać z przysługujących im przywilejów - wyjaśnia Michał Kuźnik, radca prawny z Katowic. Mowa tu o ochronie trwałości stosunku pracy. Mogą zostać zwolnieni tylko w przypadkach wyraźnie wskazanych w przepisach (np. likwidacji lub reorganizacji urzędu gminy lub innych jednostek, połączonej ze zmniejszeniem stanu zatrudnienia). W 2008 roku mianowanie zostało uchylone, ale pracownicy zatrudnieni na tej podstawie nadal korzystają z tego przywileju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?