MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowoczesna porodówka na Śląsku jest w Świętochłowicach. Panie mogą rodzić jak chcą: na stojąco, kucając, a nawet w wodzie

Magdalena Grabowska
Mała Malwinka.
Mała Malwinka. Karina Trojok
Poród na leżąco jest tradycyjnie stosowany niemal wszędzie, jednak pozycje wertykalne są uważane za bardziej korzystne dla rodzących mam. Stanie, kucanie czy siedzenie, naturalnie wspierają siłę skurczów macicy. Wiedzą to położne i lekarze w Oddziale Ginekologiczno-Położniczym w Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach, którzy dają możliwość swoim pacjentkom wyboru pozycji porodowej. Tutaj odbierają porody nawet w wodzie.

Spis treści

Oddział Ginekologiczno-Położniczy w Świętochłowicach przyjazny mamom

Niedziela, 19 lipca. Pani Monika Wieszała trafia na Oddział Ginekologiczno-Położniczy w Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach. Tam rodzi swoje drugie dziecko - Bartusia.

– Jeśli chodzi o sam poród, to się nie bałam, "szlaki były przetarte" przez pierwszą córeczkę. Wróciłam tutaj, bo byłam zadowolona z opieki. Teraz jest tak samo. Szkoda, że tym razem skończyło się cesarskim cięciem. Byłam dobrze zorientowana w kwestii porodu po pierwszej ciąży, więc o sam poród się nie bałam. Dopiero jak usłyszałam, że trzeba wykonać cesarskie cięcie, poczułam lekki strach, ale nie było źle - przyznaje mama Bartusia.

Wbrew obawom Pani Moniki, wszystko zakończyło się pomyślnym rozwiązaniem. Bartuś ważył 3630g. Przyszedł na świat o godz. 12.49.
Wbrew obawom Pani Moniki, wszystko zakończyło się pomyślnym rozwiązaniem. Bartuś ważył 3630g. Przyszedł na świat o godz. 12.49. Karina Trojok

Wbrew obawom pacjentki, wszystko zakończyło się "happy endem".

- Pacjentka świetnie sobie z tym porodem poradziła - przyznaje lek. Arkadiusz Kucharek, Specjalista Ginekolog-Położnik, Ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego. - Dzidziuś nie był mały, ale myślę, że będzie nas dobrze wspominać. Sam przebieg porodu także, w szczególności ze względu na doświadczone położne i lekarzy – dodaje.

Pacjentki mogą rodzić na stojąco, kucająco i w wodzie

Szpital w Świętochłowicach jest wyjątkowy. Są tu dwie komfortowe, jednoosobowe sale porodowe, każda z nich posiada oddzielny węzeł sanitarny. Sale nie tylko są wyposażone w specjalistyczny sprzęt. Obok łóżek znajdują się także wanny, które umożliwiają przyjmowanie porodów w wodzie. Do dyspozycji są również dmuchane piłki. Pacjentki mogą rodzić dosłownie jak im wygodnie.

- W naszej porodówce zdecydowanie polecamy “pozycje wertykalne”, przy których pacjentka stoi, kuca lub siedzi, co w naturalny sposób wspiera siłę skurczów macicy. Poród na leżąco, to oczywiście żaden grzech, a jedynie głęboko zakorzeniona w położnictwie tradycja prowadzenia porodu, upowszechniana od czasów powstania pierwszych foteli porodowych. W rzeczywistości jednak, fotel porodowy był wynalazkiem ułatwiającym pracę położnej i ginekologa i nie był stworzony dla wygody rodzącej. Oczywiście jest to metoda sprawdzona i nie widzę w niej nic złego, zwłaszcza przy dłużej trwającym porodzie, zmęczeniu pacjentki itp. nieunikniona, ale zdecydowanie pozycje naturalne są lepszym rozwiązaniem - wyjaśnia lek. Arkadiusz Kucharek.

W salach porodowych, oprócz specjalistycznego sprzętu jak USG czy łóżko porodowe, dostępne są różne akcesoria wspomagające poród, takie jak drabinki,
W salach porodowych, oprócz specjalistycznego sprzętu jak USG czy łóżko porodowe, dostępne są różne akcesoria wspomagające poród, takie jak drabinki, piłki i worki sako. Położne często używają chust rebozo podczas porodu. Na salach znajdują się także wanny, w których pacjentki mogą rodzić dzieci. Karina Trojok

Pacjentka Anna Kaznowska, która w sobotę, 17 sierpnia urodziła małą Malwinkę, zdecydowała się na poród w wodzie.

- Zawsze, gdy potrzebowałam relaksu, wybierałam basen lub... wannę! Przynosi ukojenie mięśniom. Sytuacja w trakcie porodu była dynamiczna i zmieniała się - przyznaje z uśmiechem. Zaczęłyśmy od tradycyjnego łóżka, później przeniosłyśmy się do wanny - dodaje.

Przyszłe mamy mają zawsze swoją wizję porodu

Jak podkreśla Ordynator Oddziału lek. Arkadiusz Kucharek, przyszłe mamy zawsze mają swoją wizję porodu, którą oczywiście zarówno położne jak i lekarze starają się realizować. Samo życie jednak weryfikuje wszystkie plany.

- Pacjentki przychodząc do porodu mają swoje plany porodu. Dzięki szkole rodzenia, filmom na YouTube, opowieściom znajomych itp. Przygotowują swoje idealne wymarzone plany porodu, a nasze położne i lekarze pomagają w ich realizacji. Bywa jednak tak, że nagła sytuacja w okamgnieniu zmienia wszystkie plany, ale wówczas największą nagrodą okazuje się urodzenie zdrowego dziecka. Na szczęście zazwyczaj udaje się zrealizować wszystkie plany, a nasze doświadczone położne, cierpliwie i życzliwie wspierają pacjentki w czasie porodu, który przecież trwa czasami wiele godzin. Wspólnie z rodzącą szukają optymalnych pozycji porodowych, doradzają w doborze metod znieczulenia i wspierają na duchu, kiedy poród wydaje się jeszcze bardzo odległy - mówi lek. Arkadiusz Kucharek.

Końcówka porodu pani Anny musiała zakończyć się znieczuleniem, po czym pacjentka zadecydowała, że wróci na łóżko porodowe.

- Mamy wszystkie typy znieczulenia, oprócz akupunktury, w którą za bardzo w kontekście prowadzenia porodu nie wierzę. Wszystkie pozostałe metody mamy do dyspozycji bez żadnych dopłat. Chcemy jednak, żeby oprócz znieczulenia, które w dzisiejszych czasach jest oczywistością, wychwytywać wszystkie nowości, które się pojawiają, a umilają oczekiwanie na poród. Wspomnę tutaj aromaterapię, muzykoterapię czy wykorzystywanie wanien do zrelaksowania pacjentek. Wszystko dla naszych rodzących, żeby dobrze przebrnęły przez trudne momenty podczas porodu - zapewnia lek. Arkadiusz Kucharek.

"Tu nie ma czegoś takiego jak trauma poporodowa"

W salach oprócz specjalistycznego sprzętu jak USG czy łóżko porodowe, znajdują się różne akcesoria wspomagające poród: drabinki, piłki i worki sako. Położne chętnie korzystają również z chust rebozo, które są używane podczas porodu. Stosowana jest także aromaterapia z wykorzystaniem specjalnych olejków eterycznych oraz światłoterapia z projektorami, które mogą wyświetlać zorze polarne i projekcje gwiazd.

- Poród to nie jest łatwa rzecz, aczkolwiek wychodzę z założenia, że jak niektóre kobiety po porodzie mają traumę, tutaj coś takiego nie istnieje. Mimo trudów, których doświadczyłam, będę wspominała to sympatycznie - przyznaje pani Anna. - Położne nie dają nam myśleć, że my w ogóle rodzimy! Kiedy pojawia się chwila kryzysu, położne bardzo szybko stawiają na nogi. Pozytywnie - dodaje pani Monika.

Świeżo upieczona mama, pani Anna Kaznowska w sobotę, 17 sierpnia urodziła małą Malwinkę.
Świeżo upieczona mama, pani Anna Kaznowska w sobotę, 17 sierpnia urodziła małą Malwinkę. Karina Trojok

"Tak TRZEBA rodzić"

Może to dlatego właśnie świętochłowicka porodówka wyróżnia się na tle ogólnopolskiego trendu spadku liczby urodzeń w szpitalach. Do połowy sierpnia 2024 roku w ZOZ Świętochłowice przyszło na świat około 420 dzieci, co sugeruje, że na początku jesieni liczba porodów może przekroczyć roczny wynik z poprzednich lat (w 2023 roku było to 479 porodów).

– Na sali porodowej pracujemy z pacjentkami indywidualnie - mówi Położna Oddziałowa Oddziału Gienkologiczno-Położniczego - mgr Katarzyna Żak. - Zawsze na sali porodowej jest pacjentka rodząca i jej osoba towarzysząca - położna bądź dwie. Pacjentka przez 12 godzin na dobę do dyspozycji ma jedną położną. Możemy sobie na to pozwolić, ponieważ jesteśmy kameralnym Oddziałem. Przyjmujemy ok. 60 porodów miesięcznie, mamy aspiracje do to tego, żeby mieć ich 70 – przyznaje.

Pani Katarzyna Żak położną oddziałową w Szpitalu w Świętochłowicach jest dwa lata.

- Tu się można rozwijać. Jako jeden z nielicznych szpitali w całej Polsce prowadzimy aktywnie porody z gwizdkiem. To jest nasza wyróżniająca cecha - twierdzi.

Francuski gwizdek jest stosowany jako alternatywa dla znieczulenia zewnątrzoponowego. Oprócz łagodzenia bólu, oferuje wiele dodatkowych korzyści, takich jak lepsze dotlenienie dziecka, kontrola oddechu, co jest kluczowe podczas porodu, zmniejszenie ryzyka nacięcia krocza oraz wzmocnienie mięśni brzucha. Skupienie wymagane przy jego użyciu, działa na pacjentki uspokajająco, dając im poczucie kontroli nad swoim ciałem i przebiegiem porodu.

- Gwizdki rozdajemy pacjentkom za darmo, nie muszą ponosić za to żadnych kosztów. Pracujemy z nimi zarówno w czasie porodu drogą natury, jak i cięcia cesarskiego – dodaje położna. - I tak można rodzić! Można? Tak TRZEBA rodzić.

Przyszłe mamy, także te z niepełnosprawnościami, mogą korzystać z nowej poradni

Świeżo upieczone mamy trafiają do Oddziału Ginekologiczno-Położniczego. Przyszłe natomiast mogą korzystać z niedawno otwartego gabinetu Poradni ginekologiczno-położniczej.

- Przyjmujemy pacjentki ciężarne, jak i pacjentki, które zgłaszają się z problemami ginekologicznymi, wymagającymi różnorodnych metod leczenia - mówi Położna Wiktoria Klaczek.

Poradnia także jest niezwykła - została w pełni dostosowana do potrzeb pacjentek z niepełnosprawnościami oraz otyłością. Posiada także specjalne udogodnienia, takie jak elektryczne podnośniki umożliwiające łatwe przemieszczanie się z wózków inwalidzkich, fotel ginekologiczny z regulowaną wysokością oraz elektryczną kozetkę lekarską, która dostosowuje się do indywidualnych potrzeb każdej pacjentki.

Dodatkowo w gabinecie usprawniono komunikację i przekazywanie informacji osobom niesłyszącym i niedosłyszącym, instalując system pętli indukcyjnej oraz
Dodatkowo w gabinecie usprawniono komunikację i przekazywanie informacji osobom niesłyszącym i niedosłyszącym, instalując system pętli indukcyjnej oraz system tłumacza języka migowego. To rozwiązanie wprowadzono również w kluczowych węzłach komunikacyjnych szpitala. Karina Trojok

Projekt został zrealizowany w ramach Programu „Dostępna przestrzeń publiczna” oraz sfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Szpital otrzymał dotację w wysokości nieco ponad 92 tys. zł, a całkowita wartość projektu wyniosła 115 tys. zł.

Kangurowanie. Konieczny skok po ciąży

Położne nie tylko czuwają nad przyszłymi matkami, ale do swej roli przygotowują także ojców.

– Często mówię do tatusiów, żeby oddychali, bo nie mamy takich dużych zestawów do intubacji - żartuje Marta Heleniak Położna Oddziałowa Oddziału Patologii Noworodka i Neonatologii.

Uczy zarówno matki jak i ojców "kangurowania" - kontaktu skóra do skóry. To praktyka, która nie tylko buduje bliskość między rodzicem a dzieckiem, ale ma również istotne znaczenie medyczne. Dzięki kangurowaniu, skóra dziecka jest kolonizowana przez dobre bakterie ze skóry rodziców, co jest korzystniejsze niż kontakt z bakteriami szpitalnymi.

- W sali porodowej kangurowanie odgrywa kluczową rolę w inicjacji laktacji. Nawet jeśli noworodek nie zacznie od razu ssać piersi, sam kontakt z brodawką i bliskość piersi wspierają naturalne rozpoczęcie karmienia. Jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych, mama kangurować może przez pełne dwie godziny po porodzie. W przypadku cesarskiego cięcia, czas kangurowania zależy od stanu zdrowia mamy, ale zazwyczaj dziecko jest przewożone do mamy do kontaktu skóra do skóry tak szybko, jak to możliwe, aby nadrobić przerwany czas - wyjaśnia Położna Oddziałowa Marta Heleniak.

Na fotografii ojciec Bartusia "kanguruje" noworodka. Jak widać  Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach sp. z o.o. opieka nad
Na fotografii ojciec Bartusia "kanguruje" noworodka. Jak widać Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach sp. z o.o. opieka nad rodziną nie kończy się w momencie pojawienia się na świecie dziecka. Położne Oddziału Patologii Noworodka i Neonatologii Odcinka Neonatologii czuwają nie tylko nad matkami i dziećmi, ale do nowej roli przygotowują także ojców. Pierwszy kontakt mają ze sobą tuż po porodzie, bez względu na drogę rozwiązania. Karina Trojok

Zaznacza, że kangurowanie, chociaż wygląda niepozornie, jest niezwykle istotne.

- To jest absolutnie konieczne. Kontakt skóra do skóry powinien zawsze mieć miejsce, chyba, że istnieje bezpośrednie zagrożenie życia matki lub dziecka. Jest to standardowa procedura. Obecnie staramy się również umożliwić ten kontakt po cesarskim cięciu. Nawet na sali operacyjnej umożliwiamy kilka minut, gdzie noworodek może przytulić się do policzka lub klatki piersiowej matki, co jest ważnym momentem dla obojga. Staramy się również uwieczniać te chwile na zdjęciach – wyjaśnia.

Dzięki tej praktyce szpital został uhonorowany brązowym medalem w akcji „Maluchy na Brzuchy".

Empatia. Tyle i aż tyle

Sekret położnych ZOZ Świętochłowice nie tkwi jednak tylko w nowoczesnych rozwiązaniach i wyposażeniu.

- Jedno słowo. Empatia. Empatia - zdradza Położna Izabela Pochrzęst. - Każdy poród jest troszeczkę inny. Zapamiętujemy albo bardzo fajne porody albo te bardzo trudne. Moim osiągnięciem jest urodzone dziecko, które miało 28 tygodni. Poród okazał się dużym wyzwaniem. Baliśmy się o życie i zdrowie noworodka – opowiada.

Udało się.

- To jest mój życiowy sukces. Teraz ta dziewczynka ma 21 lat. Kiedy była młodsza, przyszła do mnie z bukiecikiem kwiatów - dodaje. - Radość! Wielkie szczęście. Mamy satysfakcję z tego, co robimy. Wystarczy, że usłyszymy zwykłe słowo - "dziękuję". To nas mobilizuje i napędza – mówi Izabela Pochrzęst zapytana o to, co wtedy czuła.

W Szpitalu w Świętochłowicach chce się rodzić
Karina Trojok

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mistrzowie urody 2024 - relacja z wręczenia nagród

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni