18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy biurowiec w miejscu kamienicy Seiferta w Katowicach [WIZUALIZACJE, ZDJĘCIA]

Justyna Przybytek
Kamienica Seiferta na rogu Matejki i Słowackiego w Katowicach
Kamienica Seiferta na rogu Matejki i Słowackiego w Katowicach Arkadiusz Gola
W poniedziałek miała rozpocząć się rozbiórka kamienicy Seiferta, czyli rudery u zbiegu ulicy Matejki i Słowackiego w Katowicach. O godzinie 13. prace nadal nie ruszyły. Tymczasem właściciel budynku – Jerzy Seifert – broni się, że stan techniczny ruiny to nie jego wina. Pokazał też wstępną koncepcję biurowca, jaki mógłby stanąć w miejscu wyburzone kamienicy.

- To projekt wstępny. Inwestor oczywiście zrobi własny. Rozmawiam z deweloperem z Gdańska. Ale każdy, kto do mnie przychodzi pyta, czy jestem właścicielem. Jestem, w księdze wieczystej jest moje nazwisko, ale potem inwestor idzie do urzędu i słyszy, że nie wiadomo, czy moje, to który to ode mnie kupi? Ja jestem pozbawiony jakichkolwiek praw – mówi Seifert.

Tłumaczy też, że na rozbiórkę kamienicy – nakaz inspektor nadzoru budowlanego wydał już w zeszłym roku – nie ma pieniędzy. – Na pewno będę obciążony kosztami, ale będę się bronił, gdybym miał pieniądze już dawno zrobiłbym tę rozbiórkę, ale ich nie mam. Oszczędności zainwestowałem w remont tego budynku – dodaje.
Twierdzi, że przed laty wyremontował osiem, spośród ponad 30 mieszkań, wymienił też okna w budynku i drzwi, całość inwestycji przeprowadził za około 1,5 mln zł. Dlaczego więc kamienica wygląda jak wygląda? Sprawa jest skomplikowana.

Seifert kupił ją przed 17 lat. Budynek był wówczas zamieszkały, ale ja twierdzi właściciel większość lokatorów nie płaciła czynszu, albo płaciła je bardzo niskie, bo takie ustalił zarządca nieruchomości – gmina. Seifert o eksmisję lokatorów walczył kilka lat. W końcu się udało, ale pojawił się problem: wyprowadzeni lokatorzy nie wymeldowali się z budynku. Kamienicznik więc ją zamknął. Zrobił się ambaras, bo ponownie otworzyć kazał ją prokurator.

- Po budynku zaczęli się panoszyć narkomani, bezdomni i prostytutki. Jeśli nie wpuszczał ich dozorca, to na drugi dzień miał podbite oko – wspomina. Taka sytuacja trwała kilka lat, dopiero w 2007 roku Seifert znów zamknął kamienicę, na nic się to jednak zdało.

- Pomyślałem nareszcie, zacznę walczyć o odszkodowanie, zacznie się coś dziać. I wtedy miasto skierowało wniosek do ministerstwa skarbu o przepisanie kamienicy na rzecz skarbu państwa. Postępowanie w sprawie toczy się do tej pory – tłumaczy Seifert. Dodaje, że prawo jest po jego stronie, bo kamienicę kupił przed laty od prywatnego inwestora w dobrej wierze, ale do czasu decyzji z ministerstwa ma związane ręce. Tymczasem w budynku nadal panoszyli się dzicy lokatorzy i regularnie go niszczyli, wielokrotnie wybuchały w nim także pożary. Dziś w kamienicy nie ma okien, drzwi, ani nawet poziomych stropów. Seifert twierdzi, że na wynajęcie prywatnej firmy ochroniarskiej nie było go stać.
- Gdyby ta sprawa była zamknięta już dawno miałbym inwestora i decydowałbym czy to sprzedać, czy remontować, czy burzyć. Po 17 latach jestem już zmęczony, mam dość – mówi Seifert.

Przypomnijmy, że decyzję o rozbiórce kamienicy na rogu Matejki i Słowackiego podjęto przed kilku tygodni. Wcześniej zamknięto ulicę Matejki na prośbę nadzoru budowlanego. Inspektorzy obawiali się, że huragan Ksawery, który szalał nad Polską, może zmieść dach z rudery. Silny wiatr dachu nie zerwał, ale stan budynku, a raczej rudery, jest fatalny, a konstrukcji zagraża już nie huragan, a śnieg, który może niebezpiecznie obciążyć dach.

Dlatego zdecydowano, że ulica nadal pozostanie zamknięta, zaś decyzja o rozbiórce budynku zapadła podczas spotkania wicewojewody Piotra Spyry oraz prezydenta Katowic Piotra Uszoka. W ubiegłym tygodniu Uszok poinformował, że wyburzona zostanie jednak cała kamienica, a nie tylko jej część.

- Ta decyzja wynika ze stanu technicznego kamienicy, nie można burzenia dzielić na dwa etapy, jak wcześniej planowano. Pierwotnie zakładano rozbiórkę dachu i stropu najwyższej kondygnacji, ale ustalono, że po tych pracach, może nastąpić przewrócenie się ścian budynku – mówił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!