Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy dyrektor Muzeum Śląskiego Dominik Abłamowicz: żeby zaraz powstania i wojna domowa?

Dominik Abłamowicz
dr Dominik Abłamowicz, dyrektor Muzeum Śląskiego
dr Dominik Abłamowicz, dyrektor Muzeum Śląskiego Arkadiusz Ławrywianiec
W czwartek dr Dominik Abłamowicz, dotychczasowy dyrektor Muzeum Górnośląskiego został oficjalnie nominowany na szefa Muzeum Śląskiego. Zgodnie z naszymi przewidywaniami (kilka tygodni temu jako pierwsi napisaliśmy o tym rozwiązaniu), będzie on łączył kierowanie obiema placówkami, bo niebawem przedłużona zostanie jego kadencja w Bytomiu. W rozmowie z DZ Abłamowicz mówi o tym, czy dojdzie do połączenia muzeów:Śląskiego z Górnośląskim, czy poszukiwania dyrektora w Katowicach były farsą i czy jest człowiekiem SLD. Zapowiada też, jaką historię regionu pokaże Muzeum Śląskie. Jaką? Rzetelną i obiektywną. Pan dyrektor zaczyna oryginalnie...

Czuje się pan jak akt desperacji?
Nie rozumiem. Powinienem?

Również tak nazywano nominację dla pana: akt desperacji marszałka Sekuły.
Proszę zwrócić się z tym pytaniem do ludzi, którzy w ten sposób stawiali sprawę. Ja uważam, że marszałek Sekuła szuka rozwiązań rozmaitych problemów w województwie śląskim i tak postrzegam jego decyzję, uznając, że jest ona dla mnie wielkim wyróżnieniem.

Dlaczego obserwował pan z boku poszukiwania dyrektora Muzeum Śląskiego?
1 września 2010 roku rozpocząłem swoją misję w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu.

Był pan faworytem konkursu w Katowicach. Czemu pan nie wystartował?
Trudno mi komentować plotki.

Sekuła był bardzo rozczarowany, gdy dowiedział się, że nie ubiega się pan o posadę dyrektora.
Proszę o te motywacje pytać samego marszałka. Ja miałem swoje zadanie w Bytomiu, wyniki można zobaczyć w sprawozdaniach, które publikujemy bodaj jako jedyne muzeum w regionie. Uznałem, że po wszczęciu tylu zamierzeń i projektów w Muzeum Górnośląskim, nie wypada mi szukać nowego miejsca pracy.

Zgodzi się pan, że poszukiwana następcy Leszka Jodlińskiego nie wyglądały zbyt dobrze. Konkurs był farsą. Potem to polowanie na kandydatów na wolnym rynku, obiecywanie wielkiego nazwiska… I w końcu zjawia się pan.
Czy konkurs był nieudany? Został rozpisany, miał swoje reguły, zakończył się wynikiem, który można różnie interpretować. Konkurs miał swoje barwy i cienie, ale nie nazwałbym go katastrofą.

Dlaczego środowisko bojkotowało nabór na szefa MŚ?
Nie potrafiłbym znaleźć argumentów wskazujących na to, że mieliśmy do czynienia, jakoby, z bojkotem. Konkurs miał miejsce w pewnym specyficznym czasie, po bardzo rozległej dyskusji, której poziomem nierzadko byłem zażenowany. W całej tej sprawie dziennikarze też odegrali swoją rolę.

W głównej roli występowali jednak politycy. Pan nie obawia się pracy pod ich naciskami, w atmosferze konfliktu o śląską historię, jej interpretację, skutki tej interpretacji?
Nie. Problemem nie jest sam spór, on powinien istnieć i uczyć nas rozmaitych rzeczy. Gorzej u nas jest z prowadzeniem tych sporów. W tym przypadku przybrał on formę niemerytoryczną.

Mówi pan o założeniach wystawy?
Nie stało się zbyt szczęśliwie, że dyskusje na ten temat na łamach mediów przybrały taki, a nie inny koloryt. Tym bardziej w obliczu braku wiedzy na samym początku, skąd w ogóle wziął się ten scenariusz, kto jest jego autorem. Takie, a nie inne ułożenie problematyki i schematów mogło budzić kontrowersje...

Wystawa proniemiecka, jak mówił choćby wicewojewoda Piotr Spyra?
Nie chciałbym się wypowiadać w takim nurcie, bo przecież nikt nie zaprzecza pewnym oczywistym faktom z historii Górnego Śląska. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje przynależności państwowej regionu na przestrzeni lat. Ale co zrobić z takim pytaniem jak: „Powstania śląskie czy wojna domowa?”. Nie jestem historykiem, jako archeolog pewną świadomość i wiedzę posiadam, więc sam pytam: czy tak ostre stawianie sprawy jest mądre?

Nie można zaprzeczyć, że powstania to nie tylko powrót do macierzy z pieśnią na ustach, ale też wiele tragicznych losów i skutków podziału Śląska.
Dobrze, więc dla mnie kluczowe będzie znalezienie pieniędzy na wydanie archiwów powstańczych zgromadzonych przez profesora Edwarda Długajczyka.

Jaką historię Śląska powinno pokazać jego muzeum?
Maksymalnie obiektywną, wiarygodną.

Polską, niemiecką? Polsko-niemiecką?
Nie, historię tego regionu.
Goethe i maszyna parowa to dobry początek wystawy?
Jest to jakaś propozycja. Wystawa, jak każde dzieło musi mieć swój początek.

Nie sądzi pan, że lista życzeń forowana przez różne środowiska w regionie, lista tego wszystkiego, co powinno znaleźć się w scenariuszu wystawy głównej to rozwadnianie esencji, jaką mają być dzieje Górnego Śląska? Dodajmy coś o Zagłębiu, Częstochowie… Zacznijmy od śląskich Piastów…
Czy Opera Śląska powinna pokazywać wyłącznie śląskie opery? Częścią misji Muzeum Śląskiego jest niezamykanie się wyłącznie we własnym świecie.

Mówimy o wystawie głównej, poświęconej dziejom Górnego Śląska.
Myślę, że w tej kwestii będę liczył na rozmowy z fachowcami, historykami. Nie wykluczam nawet współpracy z mediami. Wracając do pańskiego wątku – żadna wystawa, jaką wymyślimy nie będzie zawierać wszystkiego, żadna nie zadowoli wszystkich. Wybór pewnej problematyki jest oczywisty i nieuniknione.

Po co nam jest Muzeum Śląskie?
Większość muzeów powstaje z pewnych potrzeb społecznych. To śląskie było restytuowane dwa razy – przez ludzi, którzy żyjąc tu, widzieli taką konieczność.

Ta konieczność jest dziś aktualna?
Muzea są głęboko wpisane w naszą kulturę, tak samo jak filharmonie, opery czy teatry i Muzeum Śląskie jest istotnym elementem tej kultury. Katowice stanowiące centrum dużej konurbacji zasługują na istnienie placówki, która będzie prezentować przeszłość i historię całego regionu.

Ale ja pytam o konkretne zapotrzebowanie, oprócz faktu, że Katowice na duże muzeum zasługują.
Ta odpowiedź jest bardzo rozległa. Misją muzeów jest przechowywanie dóbr kultury – materialnych i niematerialnych. Zachowanie dziedzictwa tego regionu to najważniejsza rola Muzeum Śląskiego.

Czuje się pan na siłach, by pogodzić strony konfliktu o dzieje, tożsamość?
Podkreślam raz jeszcze – ja nie mam nic przeciwko sporom. Uważam, że przedstawienie problemów z historii Śląska z ujęciem pewnego zróżnicowania opinii, z częściowo otwartą formułą dla zwiedzających – to wszystko może przynieść pozytywne efekty.

A nie ma pan obaw, że w wyniku konfliktu, który zaistniał, wystawa może zostać spłycona, uśredniona, doprowadzona do wersji podręcznikowej czytanki o Śląsku – bez kwestii trudnych, kontrowersyjnych i dyskusyjnych?
Poczekajmy na realizację. Ja nie widzę żadnych przesłanek, by mówić o jakichś chęciach tendencyjności. Wręcz przeciwnie – w Muzeum Śląskim funkcjonuje świetny zespół. Naukowcy nie uciekają od trudnych tematów. Jestem pewien, że wystawa będzie dobra i rzetelna.

Mówimy o względach programowych. A organizacyjne? Czy nie ma powodów do niepokoju o losy tej inwestycji, terminy? Czy muzeum poradzi sobie z wyrobieniem wskaźników?Niepokój towarzyszy każdemu wielkiemu przedsięwzięciu. Jest podpisany protokół odbioru technicznego kompleksu, mamy trzy miesiące na korekty. Wskaźniki? Nie fetyszyzujmy tego pojęcia. Damy sobie z tym radę.

Kiedy otwarcie muzeum?Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Już wiemy, że przeprowadzka do nowego gmachu odbędzie się w przyszłym roku. Otwarcie? Wiele zależeć będzie od kwestii finansowych, ale to również, bezwzględnie kwestia przyszłoroczna.

Co dobrego zostawia pan po sobie w Muzeum Górnośląskim?Nie wypada mi odpowiadać na to pytanie. Po drugie, mam nadzieję, że określenie „zostawiam” nie jest na miejscu. Wprowadzając mnie i przedstawiając zespołowi Muzeum Śląskiego, marszałek zapowiedział, że rychło zostanę powołany na stanowisko dyrektora muzeum w Bytomiu i będę zawiadywał dwoma placówkami.
Proszę nie przesadzać ze skromnością. Były rzeczy, którymi MG, po okresie pewnej stagnacji, dziś może się chwalić.Udało nam się uwierzyć w to, że Muzeum Górnośląskie może być jasnym punktem nie tylko w Bytomiu. Ta placówka została dostrzeżona w całym regionie i to jest sukces. Dwukrotnie pod rząd zostaliśmy nominowani do nagrody Sybilla, czyli ministerialnego oskara. To wyróżnienie i dzieło całego zespołu.

Będzie pan dyrektorem obu muzeów. Co w tym modelu stanie się z tym bytomskim?To trochę pytanie związane z dyskusją o współpracy placówek kultury, które nie powinny być postrzegane jako ośrodki konkurujące ze sobą. Nad tą współpracą trzeba się zastanawiać.

Ta współpraca jest potrzebna i oczywista, ale w obecnych okolicznościach to krok do realizacji kontrowersyjnego pomysłu łączenia Śląskiego z Górnośląskim. Będzie pan patronował przedsięwzięciu, któremu kiedyś się sprzeciwiał?Zaznaczam, że ja sprzeciwiałem się likwidacji Muzeum Górnośląskiego. Intencją władz województwa jest pobudzenie różnych form twórczej koegzystencji placówek muzealnych.

Czy malarstwo z Muzeum Górnośląskie trafi do Muzeum Śląskiego?Konieczna jest dyskusja na temat, jak współpraca tych placówek będzie wyglądać, z jaką korzyścią dla zbiorów, ale i ich demonstrowania, będzie się ona odbywać. Pewne przemieszczenia mogą być możliwe, choć zaznaczam, że galeria malarstwa w bytomskim muzeum jest istotnym elementem oferty wystawienniczej i edukacyjnej tej placówki.

Właśnie. Nie wierzę, by Bytom zyskał na tym połączeniu i wygląda to, jak kolejny etap wykańczania tego miasta. Pan jako bytomianin też powinien być tym zaniepokojony.To pan mówi o fuzji. Ja mówię o współpracy programowej. Jej zakres jest do omówienia w ramach zespołów obu placówek. Bytom nic na tym nie straci.

Katowice nie będą miały problemów ze zwiedzającymi w pierwszych miesiącach działalności, bo po tym wszystkim, co działo się wokół muzeum, każdy będzie chciał je zobaczyć. Jak później utrzymać to zainteresowanie, jak wyrobić w ludziach nawyk, by traktowali je jako miejsce, w którym warto spędzić swój wolny czas. Muzea muszą być dobre, tak jak dobre muszą być teatry, by odwiedzali je ludzie. Mieszkańcy regionu muszą czuć, że Muzeum Śląskie jest „ich muzeum”.

Dlaczego odszedł pan ze „swojego muzeum”, z Muzeum Śląskiego po ponad 20 latach pracy? W wyniku rocznego procesu w sądzie pracy rozstałem się z Muzeum Śląskim za porozumieniem stron.

Pański konflikt z Jodlińskim, inne okoliczności?Nie chcę tego komentować. Rozmawiajmy o przyszłości.

Dziś jedna z plotek mówi, że jest pan kluczem do zbliżenia SLD z PO w sejmiku. To z kolei alternatywa Sekuły wobec cichej współpracy PO z RAŚ. Jestem archeologiem z wykształcenia, człowiekiem, który lubi zabytki. Nie zajmuję się polityką i nic nie wiadomo mi o politycznych kulisach z moim udziałem.

Popiera pana Zbyszek Zaborowski z SLD?Mam w sobie i lewicowość, ponieważ uważam, że ludzie powinni mieć pracę i perspektywy, i prawicowość, związana z pewnym porządkiem otaczającej nas rzeczywistości. Jednym z jej wyrazów jest dekalog.

Jakim dyrektorem MŚ był Leszek Jodliński?Jestem wdzięczny wszystkim ludziom, który dołożyli swoją cegiełkę w powstanie przedwojennego Muzeum Śląskiego i w rozwój tej restytuowanej placówki. Będzie nam miło gościć w Katowicach zarówno pana dyrektora Szarańca, jak i dyrektora Jodlińskiego.

Jakim dyrektorem pan będzie?Zrobię wszystko, żeby Muzeum Śląskie w Katowicach i Górnośląskie w Bytomiu były placówkami dużego formatu.

Rozmawiał Marcin Zasada



*Wyobry Miss Mokrego Podkoszulka w Sosnowcu - ZOBACZ ZDJĘCIA PIĘKNYCH DZIEWCZYN
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Śląski Air Show w Katowicach - Samoloty F-16 w akcji [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*18 września otwarcie Galerii Katowickiej - ZOBACZ, JAKIE TAM BĘDĄ SKLEPY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!