Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy „Znachor" pojawi się w Netflixie. Dobry pomysł?

Magdalena Nowacka-Goik
Magdalena Nowacka-Goik
Adam Tobojka
Adam Tobojka
Czy nowa wersja "Znachora" przebije film w reżyserii Hoffmana? Głosy w redakcji są podzielone. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Czy nowa wersja "Znachora" przebije film w reżyserii Hoffmana? Głosy w redakcji są podzielone. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Bartosz Mrozowski / Netflix
Netflix ogłosił, że powstanie nowa wersja „Znachora" z Leszkiem Lichotą w czwartek 2 lutego. Premierę zaplanowano na drugą połowę 2023 roku, a reżyserem jest Michał Gazda (wcześniej kręcił seriale, np. „Zachowaj spokój", „Watahę", „Odwróconych" czy „Belle Epoque"). W Marysię, córkę Rafała Wilczura wcieli się Maria Kowalska, a w jej ukochanego w hrabiego Czyńskiego – Ignacy Liss.

Adam Tobojka

Z tym, że „Znachor” w wersji Hoffmana to dzieło wybitne, polemizować się nie da. Świetnie wyreżyserowany, obsadzony największymi gwiazdami (Bińczycki, Dymna, Stockinger, Fronczewski), przedstawiający historię zarówno wzbudzającą emocje, jak i zmuszającą do myślenia – w filmie naprawdę ciężko wskazać jakiekolwiek wady. Gdyby film powstał w Hollywood, byłby zapewne dzisiaj stawiany na równi z takimi hitami, jak „Lot nad kukułczym gniazdem” czy „Śmiercią w Wenecji”. Dlatego też cieszę się, że znana historia dostanie swoją nową wersję, przygotowywaną na zlecenie platformy Netflix – dzięki temu otrzyma możliwość n+.

Przypomnieć trzeba, że „Znachor” nie jest dziełem oryginalnym – stanowi adaptację powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pod tym samym tytułem z 1937 roku. Ba, nie jest nawet pierwszą kinową adaptacją tej historii – ta powstała w tym samym roku, w którym została wydana powieść i z miejsca stała się hitem. Tak samo jak wersja z 1981 roku, tak i przedwojenna ekranizacja poszczycić się mogła doborową obsadą, z kreacją aktora teatralnego i filmowego Kazimierza Junoszy-Stępowskiego na czele.

Najnowsza adaptacja „Znachora” poddana została krytyce, zanim jeszcze zobaczyliśmy chociaż jedne trailer i szczerze mówiąc, nie rozumiem dlaczego. Powstający właśnie film zdaje się posiadać te wszystkie cechy, które zadecydowały o sukcesie wcześniejszych ekranizacji: świetną obsadę (idealnie obsadzony w roli profesora Wilczura Leszek Lichota), wierny książkowemu pierwowzorowi scenariusz i pieczołowicie przygotowane kostiumy i scenografię.

Nowy „Znachor” posiada jedną, za to ogromną przewagę nad poprzednią adaptacją: sposób dystrybucji. Film pojawi się nie tylko w polskich kinach, ale zadebiutuje jednocześnie na wszystkich rynkach światowych dzięki premierze na platformie Netflix, a co za tym idzie – dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, promując polską kinematografie na całym świecie. A to, że polskie produkcje mają szansę dzięki streamingom podbić zagraniczne rynki udowodniła już inna pozycja z katalogu Netflixa – „Wielka woda”, debiutująca w ubiegłym roku.

Trzymam mocno kciuki za najnowszą ekranizację powieści Dołęgi-Mostowicza. Być może otrzymamy film, który nie tylko dorówna, ale i przebije wersję Hoffmana z 1981 roku. A jeżeli nie? Wciąż będziemy mogli uronić łzę, gdy Piotr Fronczewski na sali sądowej rzuci nieśmiertelne „Szanowni Państwo, Wysoki Sądzie, to jest profesor Rafał Wilczur!”.

Magdalena Nowacka-Goik

„Szanowni Państwo, Wysoki Sądzie, profesor Rafał Wilczur jest tylko jeden!”. Koniec, kropka, basta. Kijem Wisły nie zawrócę, mocy sprawczej nie mam, aby powstrzymać przygotowanie kolejnej, filmowej wersji kultowego „Znachora”, ale...Pomysł mi się nie podoba. Tak, oczywiście, to kwestia sentymentu z pewnością, bo chociaż scenę w sądzie widziałam setki razy, to kiedy Piotr Fronczewski wypowiada znamienne słowa i odkrywa tożsamość „wiejskiego lekarza”, kiedy Jerzy Bińczycki wstaje, słysząc głos córki, a na przepięknej twarzy Anny Dymnej, czyli Marysi Wilczurównej pojawia się ten wyjątkowy wyraz...no płaczę, płaczę jak bóbr – przyznaję się. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś mógłby to zagrać ciekawiej, lepiej, bardziej przekonująco czy wzruszająco. Bo chociaż od premiery tego filmu minęło prawie 41 lat, nie zestarzał się ani odrobinę. I niestety, mam pewne obawy, że nowa wersja już mnie nie wzruszy…

Tu każda z postaci – nie tylko te główne - gra tak, że przykuwa uwagę. Aktorów dopasowano idealnie do kreowanych przez nich bohaterów, a jednocześnie reżyser – Jerzy Hoffman – wydobył z nich wszystko co nie tylko najlepsze – ale i najciekawsze. Andrzej Kopiczyński jako lekarz Pawlicki, potrafił zaskoczyć tych, dla których w latach 70. był oczywiście „Czterdziestolatkiem” – poczciwym i sympatycznym, a tymczasem widzimy go jako bezdusznego bufona, bez odrobiny wrażliwości. Mogłabym pisać tak o każdym aktorze z tego filmu. Każdy gest, mimika, były tu dopracowaną, mistrzowską grą aktorską – i dlatego wciąż zachwyca.

Poza wspomnianą sceną w sądzie, oczywiście mamy tu więcej tych, które poruszają w nas czułe struny. Znachor ratuje od śmierci Marysię, dzięki niemu Wasylko odzyskuje władzę w nogach...hrabia Leszek Czyński gna z bukietem róż do ukochanej, o której cudownym ocaleniu dowiaduje się na chwilę przed tym, jak chce odebrać sobie życie. Wszystko to może i brzmi jak nieco kiczowaty melodramat – dopóki nie zobaczymy tego na ekranie.

Mam więc pewne obawy, że nowa ekranizacja nie przyniesie nam już tych wzruszeń. Być może odkryje nową stronę powieści Dołęgi-Mostowicza. Obawiam się tylko, aby goniąc za nowatorstwem, nie zgubiono liryzmu, nie zepsuto tej historii...

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera