Obostrzenia będą zwiększone? Rząd ma wprowadzić nowe zakazy w sklepach i hotelach po świętach

Nowe obostrzenia miałyby zostać wprowadzone już po świętach. Zasygnalizował je już we wtorek, 15 grudnia, premier Mateusz Morawiecki mówiąc podczas konferencji prasowej, że wiele europejskich państw, w obawie przed trzecią falą, zaostrza obowiązujące restrykcje. Holandia przykładowo zamknęła wszystkie sklepy, poza sprzedającymi produkty pierwszej potrzeby, oraz muzea, teatry, salony fryzjerskie, a Niemcy - większość sklepów, szkoły i przedszkola.

Jak podaje RMF FM, rząd także rozważa zaostrzenie obostrzeń. Głównie dlatego, aby Polacy mogli przystąpić masowo do szczepień. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła bowiem Narodowy Program Szczepień. Rząd zakontraktował 60 milionów dawek szczepionki na Covid-19 od 6 dostawców. By jednak obywatele mogli z nich skorzystać, muszą być zdrowi. Podobną strategię przyjęli Niemcy, Litwa czy Słowacja.

Czego miałyby dotyczyć restrykcje? Rządzącym zależy, aby ograniczyć wyjazdy obywateli na wczasy pod przykrywką podróży służbowych. Dlatego albo wprowadzi zakaz ich organizowania, albo całkowicie zamknie hotele po świętach.

Niewykluczone, że nowe restrykcje zostaną wprowadzone także w handlu i w sklepach po świętach pojawią się nowe ograniczenia.

W poniedziałek, 14 grudnia, przypomnijmy, minister Adam Niedzielski przyznał, że będzie rekomendował podczas spotkania rządowego zespołu zarządzania kryzysowego utrzymanie obecny obostrzeń do 17 stycznia. - Szczególnie obostrzeń, które dotyczą okresu feryjnego. Tak, żebyśmy w ferie rzeczywiście zostali w domach i spędzili je bezpiecznie, po to właśnie, by uniknąć trzeciej fali - mówił szef resortu zdrowia.

Minister Niedzielski tłumaczył także, że podczas spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego w Warszawie przedstawił prezydentowi Andrzejowi Dudzie wizję, w której trzecia fala koronawirusa jest realna. Jak wyjaśnił, jeśli trzecia fala nastąpiłaby, "moglibyśmy spodziewać się bardzo dużej eskalacji, bardzo dużego obciążenia systemu opieki zdrowotnej. to dlatego, że luty i marzec to miesiące, w których notuje się w kraju także szczyt zachorowań na grypę.