Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrońcy Bożej Góry patronami ronda w Mszanie. Byli żołnierzami Września 1939

Redakcja
Obrońcy Bożej Góry patronują rondu na granicy Jastrzębia i Mszany
Obrońcy Bożej Góry patronują rondu na granicy Jastrzębia i Mszany arc
Obrońcy Bożej Góry od dwóch miesięcy patronują rondu na granicy Jastrzębia-Zdroju i Mszany. Samorządowcy w ten sposób chcą oddać hołd polskim żołnierzom, którzy stanęli na drodze niemieckim oddziałom we wrześniu 1939 roku.

Obrońcy Bożej Góry patronami ronda w Mszanie. Kim byli?

- Oddajemy hołd żołnierzom walczącym z przeważającymi siłami wojsk nazistowskich Niemiec. Dla ojczyzny byli gotowi oddać krew i życie -mówił przed dwoma miesiącami Mirosław Szymanek, wójt Mszany podczas uroczystości nadania nazwy rondu im. Obrońców Bożej Góry.

Skrzyżowanie dróg na granicy Mszany i Jastrzębia-Zdroju, w ciągu Drogi Głównej Południowej, przypominać będzie jedną z pierwszych bitew, jaką Niemcy musieli stoczyć 1 września 1939 roku. Teraz żadnemu kierowcy nie umknie informacja o tym wydarzeniu. Z każdej strony ronda (od dróg wlotowych) zamontowano) olbrzymie tablice informujące kto patronuje skrzyżowaniu. Są także zdjęcia archiwalne.

- W 1939 roku nie mieliśmy szans z przeważającymi siłami niemieckiego wroga. Tym bardziej, powinniśmy doceniać, pamiętać i przypominać o polskich żołnierzach walczących w obronie ojczyzny - podkreślali mieszkańcy Mszany obecni na oficjalnej uroczystości.

Znasz język śląski? Dopasuj słowa do opisu

Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.

ZOBACZCIE FILM: Mija 20 lat od powodzi tysiąclecia:

Walczyło 200 osób

Pomimo, że granica z Niemcami przebiegała w naszym regionie między Brzeziem nad Odrą a Raciborzem, to właśnie Boża Góra była najbardziej wysuniętym punktem obrony II Rzeczpospolitej. Przed wojną polska armia była w budowie, nie było więc szans, aby wojskiem obstawić całą linię graniczną.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

- Z tego powodu w sztabie Armii Kraków, która odpowiadała za obronę większej części polskiego Górnego Śląska szybko zwrócono uwagę i doceniono walory obronne Bożej Góry. Posadowiona w odległości 25 kilometrów od granicy, górująca nad doliną Szotkówki, pierwsza rubież obronna miała za zadanie przede wszystkim rozpoznanie nacierających sił niemieckich i opóźnienie ich dotarcia na kolejne polskie pozycje obronne, w tym obsadzoną pod Pszczyną przez trzon 6. Dywizji Piechoty zasadniczą linię obrony - wyjaśnia Piotr Hojka, historyk z Muzeum w Wodzisławiu Śl.

Tym samym, część naszych ziem, w tym Wodzisław Śl., pozostawione zostały bez jakiegokolwiek mocniejszego wojskowego wsparcia. Co prawda stacjonowały tam oddziały graniczne, lokalne bataliony samoobrony powstańczej z harcerzami, ale te siły nie mogły walczyć jak równy z równym z potężną i dobrze uzbrojoną niemiecką armią.

- Obrona tego pasa sprowadzała się głównie do przygotowania przeszkód terenowych w postaci barykad oraz wysadzenia mostów. Dopiero na pierwszej przysłaniającej właściwą obronę pozycji pod Bożą Górą znajdowały się poważniejsze siły polskie, mogące próbować zatrzymać nacierający Wehrmacht - dodaje Piotr Hojka.

Na Bożej Górze zgromadzono zatem kawalerię, 3. szwadron 3. Pułku Ułanów Śląskich, którzy do dyspozycji mieli jedno działko przeciwpancerne. Wspierały ich oczywiście ochotnicze oddziały powstańców śląskich i harcerzy pochodzących z ziemi wodzisławskiej. Wszystkie jednostki broniące pozycji na Bożej Górze działały jako Oddział Wydzielony Wodzisław i liczyły ok. 200 osób.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Spowolnić wroga

Siły zgromadzone w okolicach Bożej Góry miały przede wszystkim rozpoznać i spowolnić oddziały niemieckie nadchodzące z Raciborza i Wodzisławia Śl. w kierunku Pszczyny.

1 września 1939 roku Niemcy po szybkim zajęciu Wodzisławia Śl. ruszyli dalej w kierunku Mszany (wcześniej część z nich napotkała opór na Głożynach). Polscy dowódcy wyczekiwali wroga. Tego ranka wysłano trzy patrole, aby ocenić siłę i odległość niemieckich wojsk. Jeden z nich starł się na Wilchwach z Niemcami. Podczas walki zginął ułan Stanisław Gładki. Po godzinie 8 rano czołówki Wehrmachtu podeszły do Mszany i z marszu usiłowały przekroczyć Szotkówkę.

- Ojciec opowiadał mi o tym zdarzeniu. Zresztą, mieszkaliśmy niedaleko tego miejsca. Niemcy spodziewali się oporu na Bożej Górze. Żołnierze ostrzegali też okolicznych mieszkańców, że może dojść do bitwy. Radzili, aby na ten czas opuścić gospodarstwa domowe i udać się w bezpieczniejsze miejsce. Tłumaczyli, że zniszczeniu mogą ulec budynki - opowiada pochodzący z Mszany Józef Gawliczek, legenda polskiego kolarstwa.

Pierwszą próbę ataku polscy żołnierze odparli. Mimo, że niemieckie wozy pancerne próbowały ich zaatakować od tyłu. Początkowo zaskoczonym Polakom udało się też zniszczyć część niemieckiego sprzętu. Nie było jednak czasu na radość. Naprzeciwko 200 obrońców Bożej Góry stanął batalion oraz zbliżające się od strony Wodzisławia czołówki pułku pancernego Wehrmachtu mającego do dyspozycji co najmniej 130 czołgów.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Wynik walki był przesądzony. Ale obrońcy nie zamierzali oddać tego miejsca bez walki. Niemcy ostrzelali polskie pozycje z artylerii i czołgów. Spłonęła część budynków na Bożej Górze.

- Nad placem boju pojawił się również samolot rozpoznawczy, który w łączności z nacierającymi oddziałami wspierał atakujących. Szybko też Niemcy, korzystając zapewne z miejscowych członków hitlerowskiej V kolumny, postanowili obejść pozycję obronną na Bożej Górze. Tym razem przez Moszczenicę i Gogołowę Wehrmacht po raz kolejny usiłował wejść obrońcom Bożej Góry na tyły. W wyniku zdecydowanej przewagi w ludziach i sprzęcie plan oskrzydlenia obrońców Bożej Góry udało się Wehrmachtowi zrealizować. W tym czasie również niemiecka piechota zaatakowała obrońców wzniesienia od frontu - relacjonuje Piotr Hojka.

Po około 2-2,5 godzinie Polacy musieli wycofać się z Bożej Góry do Jastrzębia Górnego. Ułani jak tylko mogli spowalniali Niemców, ale i stamtąd wkrótce musieli się wycofać. A Niemcy w okolicach Pawłowic połączyli się z oddziałami nacierającymi na Pszczynę z kierunku Żor.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami z Wodzisławia Śl. i okolic! [KLIKNIJ W LINK]

Ze względu na braki w materiałach źródłowych historykom niezwykle ciężko jest ocenić bilans walk na Bożej Górze.
- W walce zginęło 3 ułanów, a wielce prawdopodobne, że również jacyś członkowie oddziałów wspierających 3. szwadron 3. Pułku Ułanów. O wiele trudniejsze jest ustalenie zabitych po stronie niemieckiej. Z całą pewnością można stwierdzić, że Niemcy mieli co najmniej kilkunastu rannych i kilku zabitych. Uszkodzono również 6-7 pojazdów pancernych nieprzyjaciela - wylicza Piotr Hojka, autor książki „Wodzisław Śląski i ziemia wodzisławska w czasie II wojny światowej”.

Wspaniały Maluch Toma Hanksa w najdrobniejszych detalach

Znasz język śląski? Dopasuj słowa do opisu

Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.

ZOBACZCIE FILM: Mija 20 lat od powodzi tysiąclecia:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!