Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkrywanie Orwella. Felieton Sebastiana Reńcy dla "Dziennika Zachodniego"

Sebastian Reńca
W tym roku – 30 lutego czasopisma literackie i światowe agencje podały, że w University College London, gdzie przechowywane jest archiwum George’a Orwella, wpisane na Międzynarodową Listę Pamięci Świata UNESCO, odnaleziono niepublikowane fragmenty jego najsłynniejszej powieści „Rok 1984”. Jak podają badacze, teksty okazały się niewiarygodne dla samego autora, który w końcu uznał, że powieść zyska, jeżeli usunie je przed drukiem. Poniżej zamieszczam niewielki fragment odkrytej prozy Orwella.

„Winston Smith jak zawsze obudził się o godzinie 5.05. Wszczepiony w głowę chip był tak zaprogramowany, że Smith sam się budził, nie potrzebował żadnego anachronicznego zegara sygnalizującego. Przeszedł do kuchni, w której ekspres już kończył parzyć kawę. Upił pierwszy łyk i spojrzał na wyświetlacz z planem dnia. Był pierwszy dzień kwietnia, więc znów mógł sobie wybrać dzień, w którym zje stek wołowy, a następnie popije go winem.

Kotlet był wołowy tylko z nazwy, gdyż zdolni naukowcy opracowali stworzenie steku z motyli. Z much można było upichcić wołowinę po burgundzku, a ze świerszczy, popularnego dawno temu, schabowego. Kilka lat temu władze Oceanii doszły do wniosku, że hodowla zwierząt jest zabójcza dla środowiska. Po drugie, trzymanie w zamknięciu krów, świń czy drobiu, a następnie masowe ich szlachtowanie, nie ma nic wspólnego z humanitaryzmem. Po trzecie, należało społeczeństwo uświadomić, by przechodziło na wegetarianizm, weganizm, a z czasem (na razie jest to nieobowiązkowe choć wskazane) na bretarianizm, czyli czerpanie sił z energii kosmicznej i słonecznej. Bretarianie nie potrzebują ani wody, ani tradycyjnego pożywienia. Winstonowi marzyło się, że kiedyś on i jego partnerka w końcu zdecydują się na przemianę i będą żyć tylko dzięki promieniom słonecznym i energii płynącej z Kosmosu.

Winston rozmyślając o czekającej go kolacji, dopił kawę i brudny kubek wsadził do komory czyszczącej. Jedynie najstarsi mieszkańcy Oceanii pamiętali czasy, kiedy ludzie bezmyślnie korzystali z wody i każdy miał do niej praktycznie nieograniczony dostęp. Obecnie woda była reglamentowana. Nie to, żeby jej nie było, ale lepiej gdy jej się nie marnuje na gotowanie, mycie rąk i brudnych naczyń, spłukiwanie fekaliów, nie mówiąc już o tak zbędnych czynnościach jak pływanie w basenie. Dlatego w każdym mieszkaniu był wynalazek, który swego czasu towarzyszył astronautom. Ów sprzęt potrafi odzyskać wodę z płynów ustrojowych wydzielanych przez ludzi. Ponadto zarządcy domów zostali zobowiązani do łapania deszczówki. Na każdego właściciela zamieszkanej nieruchomości spadł obowiązek zbudowania specjalnych basenów. Kto omijał ów prawo, trafiał do edukacyjnych gospodarstw, w których delikwent resocjalizował się dzięki ciężkiej kilkunastogodzinnej pracy na plantacji robaków.
Winston założył koszulę i wiążąc krawat przed lustrem, zastanawiał się, ile czeka go dziś pracy. Z jednej strony nudziła go ona, ale z drugiej, każdego dnia miał inne zadanie gdyż non stop kogoś ewaporowano, więc on musiał tego kogoś wymazywać z archiwalnych numerów dzienników. To pokazywało skalę problemu. Wciąż w Oceanii byli niepokorni, których należało wyeliminować ze społeczeństwa.

A społeczeństwo dążące do idealizmu zostało pozbawione własności. Zaczęło się od tego, że z obiegu wycofano tradycyjne pieniądze. W ten sposób powstała wirtualna waluta, obowiązująca w całej Oceanii.
Smith wchodząc na stację metra przyłożył do czytnika kartę. Komputer skasował odpowiednią kwotę i otworzył bramkę. W tym samym momencie chip wysłał do mózgu Winstona komunikat o debecie. Smith zaklął w duchu i od razu się skarcił, tym razem głośno wyrażając samokrytykę. Chip przesłał meldunek na jego profil w archiwum Policji Myśli.
W przepełnionym wagonie ludzie nie patrzyli na siebie, nie rozmawiali. Każdy żył w swoim świecie. Jeszcze niedawno jeździli do pracy samochodami, ale w końcu obrzydliwe auta spalinowe zniknęły z rynku, a na wynajęcie elektrycznego samochodu czy jego kupno stać tylko było członków partii oraz rządzących.

Tutaj wciąż wyróżniała się niewielka Kuba, której mieszkańcy nauczyli się reperować stare graty już dawno temu. W ten sposób po ulicach tamtejszych miast wciąż jeszcze jeżdżą kilkudziesięcioletnie staruszki na benzynę. Kuba to na szczęście wyjątek.
W całej Oceanii są dwie firmy, które oferują wynajęcie samochodu napędzanego energią słoneczną lub elektryczną. Tych drugich jest mniej, gdyż gros energii pozyskiwany jest ze słońca. Jednak ocieplenie klimatu spowodowało tak długie jesienie i zimy, że lato połączyło się z wiosną i twa tylko trzy miesiące. Efektywniejsze są wiatraki, ale tych praktycznie nie ma już gdzie stawiać.
Społeczeństwo nauczyło się jednak oszczędzać energię. Jeżeli ktoś potrzebuje jej więcej, wówczas pisze podanie o doposażenie domostwa w niewielkie stanowisko ze sprzętem podobnym do roweru, które na niewielką skalę produkuje prąd. Sprzęt ten reklamowany jest hasłem: Prąd to tężyzna fizyczna. Smith coraz częściej zastanawiał się czy nie złożyć podania na taki sprzęt. Wahał się jednak gdyż musiałby go spłacać przez kolejnych dziesięć lat”.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera