Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odmienne nastroje Lecha i Rakowa przed europejskimi rewanżami

Filip Bares
Filip Bares
Adam Jastrzebowski
W czwartek Lech Poznań i Raków Częstochowa wznowią walkę o IV rundę kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Podopieczni Marka Papszuna zagrają przed własną publicznością z dwubramkową zaliczką przeciwko Spartakowi Trnava. Na Bułgarskiej humory tak nie dopisują jak w Częstochowie - "Kolejorz" będzie musiał odrobić straty po porażce w Islandii.

W poprzedni czwartek piłkarze Rakowa pokonali Spartaka na wyjeździe 2:0 i są o krok od awansu do 4. rundy, w której mogą zagrać ze Slavią Praga lub Panathinaikosem Ateny. Podopieczni Marka Papszuna rozpoczęli obecny sezon w fantastycznym stylu i już w pierwszym oficjalnym spotkaniu pewnie pokonali Lecha 2:0 w Superpucharze Polski. Łącznie częstochowianie wygrali sześć spotkań z rzędu i polegli dopiero w minioną niedzielę w Zabrzu, gdzie przegrali z Górnikiem 0:1.

Po zwycięstwie w Trnawie, to Raków jest zdecydowanym faworytem dwumeczu, a Spartak nie ma nic do stracenia i spróbuje zagrać w Częstochowie o pełną pulę. Zniwelowanie straty dwóch goli i to na boisku rywali byłoby dla Słowaków wielkim osiągnięciem, ale Raków ma inny scenariusz na czwartkowy mecz. Spartak w 4. kolejce słowackiej ekstraklasy grał na własnym boisku w pełnym składzie, a jego przeciwnikiem była szósta drużyna poprzednich rozgrywek – MSK Żylina. Po 54. minutach gry Spartak przegrywał 0:2 - całkiem podobnie jak z Rakowem. Tym razem jednak zdołał doprowadzić do remisu 2:2.

Trener Papszun z większą „życzliwością” podszedł do swoich podstawowych zawodników niż szkoleniowiec Spartaka i po wyczerpującym, toczonym w trzydziestopięciostopniowym upale, meczu w Trnawie, w wyjściowym składzie w Zabrzu zostawił tylko czterech piłkarzy, którzy rozpoczynali pojedynek ze Spartakiem. Co prawda, ucierpiała na tym gra Rakowa, a i wynik ostatecznie był niekorzystny, ale w tej chwili dla częstochowian ważniejszy od punktów w ekstraklasie jest awans do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji.

- Wypracowaliśmy sporą zaliczkę, ale rywalizacja wciąż trwa. Wiadomo, że przeciwnik się nie podda i będzie walczyć o jak najlepszy wynik. Awans jest niby blisko, ale czeka nas jeszcze ciężka walka - powiedział Papszun.

Raków do czwartkowego meczu przystąpi zapewne w podobnym ustawieniu jak w Trnawie, ale bez Bena Ledermana. Ten zawodnik w Zabrzu ucierpiał w starciu z Lukasem Podolskim i z urazem barku zakończył swój udział w meczu, a obecnie przechodzi szczegółowe badania. Ledermana może zastąpić były legionista Walerian Gwilia,

"Kolejorz" na skraju kompromitacji
Po latach walki o upragniony tytuł mistrza Polski i prawo gry o Ligę Mistrzów, marzenia kibiców Lecha się spełniły. Szkoda, że wszystko na nastąpiło później to prawdziwa tragikomedia. Najpierw zespół opuścił trener Maciej Skorża, potem porażka w Superpucharze Polski, odpadnięcie z eliminacji Ligi Mistrzów w I rundzie (najszybciej w historii polskich klubów), jeden punkt w trzech pierwszych kolejkach Ekstraklasy i coup de grace dla kibiców Lecha, czyli porażka 0:1 na islandzkiej ziemi z Vikingur Reykjavik. Na szczęście jest jeszcze na tyle wcześnie, że sezon można uratować (albo pójść tropem Legii z zeszłego sezonu).

- Jestem w pełni świadomy, że nie znajdujemy się w miejscu, w którym powinniśmy być. Mamy wiele do poprawy. Mogę zapewnić, że robimy wszystko, co w naszej mocy, aby poprawić grę. Z tego powodu potrzebujemy was bardziej, niż kiedykolwiek. A w szczególności w najbliższy czwartek. Chcielibyśmy zaprosić wszystkich na najbliższy mecz. Karnetowicze będą mogli wejść na to spotkanie za darmo. Mam nadzieję, że widzimy się na stadionie - powiedział Ishak w filmie zamieszonym przez Lecha Poznań w mediach społecznościowych.

W czwartek Lech zagra nie tylko o awans i o pozostanie w europejskich pucharach, ale również swoją twarz. Vikingur Reykjavik na arenie międzynarodowej rozegrał dotąd 20 meczów wygrywając zaledwie 4 z nich (wszystkie u siebie). Islandczycy w pierwszych 13 meczach w europejskich pucharach ponieśli aż 12 porażek. Dobrym prognostykiem jest ich forma wyjazdowa, a właściwie jej brak. Podczas 8 europejskich wyjazdów poległ aż 7 razy notując jeden remis 7 lat temu z FC Koper 2:2 (w Słowenii). Będzie to też dla nich dopiero drugi mecz w Polsce w ich 114-letniej historii - w 1972 roku zostali rozbici przez Legię w Warszawie aż 9:0.

W lidze Lech rozegrał trzy spotkania z czego dwa przegrał i jedno zremisował (w miniony weekend w Lubinie z Zagłębiem 1:1). Łączne w tym sezonie ich bilans we wszystkich rozgrywkach to 2 zwycięstwa, 2 remis i już 5 porażek. Vikingur natomiast po 16. kolejkach ligi islandzkiej zajmuje 2. miejsce z 30 punktami na koncie. W weekend zremisowali z ósmym w tabeli Fram 3:3.

Raków Częstochowa - Spartak Trnava, czwartek godz. 18:00, transmisja TVP Sport

Lech Poznań - Vikingur Reykjavik, czwartek, godz. 20:30, transmisja TVP2 i TVP Sport

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Odmienne nastroje Lecha i Rakowa przed europejskimi rewanżami - Sportowy24