Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odra Wodzisław. 10 lat temu zagrała ostatni mecz w Ekstraklasie

Leszek Jaźwiecki
Leszek Jaźwiecki
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE arc
Przez 14 lat Odra Wodzisław nieprzerwanie grała w piłkarskiej elicie. Dokładnie 10 lat temu, 15 maja 2010, pożegnała ją remisując z Wisłą Kraków 1:1.

Niewielkie miasto na południu Polski do Ekstraklasy trafiło w 1996 roku. Nikt wtedy nie dawał Odrze Wodzisław większych szans na dłuższy pobyt w elicie, tymczasem prowadzony przez Marcina Bochynka beniaminek na dzień dobry zajął trzecie miejsce, a w najwyższej klasie grał przez czternaście lat.

Kiełbaski i „cieszynki”

Kameralny stadion przy ulicy Bogumińskiej w Wodzisławiu był wyśmiewany przez kibiców z innych regionów, a także przez fanów innych klubów ze Śląska. Powszechnie chwalono jedynie... kiełbaski, bo tak smacznych nie było na żadnym innym obiekcie w Polsce. W przerwie meczów ustawiała się po nie gigantyczna kolejka. Na każdym występie Odry obowiązkowo musiała być także górnicza orkiestra.

Przez 14 sezonów zespół z Wodzisławia dodawał rozgrywkom kolorytu . To na stadionie Odry po raz pierwszy pojawiły się piłkarskie „cieszynki”, a wymyślał je Piotr Rocki. Dzięki niemu piłkarze Odry m.in. pasowani byli na rycerzy, po tym jak zespół prowadzony przez Ryszarda Wieczorka został mistrzem jesieni. Po golu strzelonym Górnikowi Zabrze piłkarze Odry stali się orkiestrą górniczą, po „trafieniu” Lecha zamienili się w lokomotywę, a bramka w spotkaniu z Legią Warszawa zamieniła ich w Kapelę z Czerniakowa.

Mało kto dziś pamięta także zabawne sytuacje z koszulkami. Zagłębie Lubin, które przyjechało do Wodzisławia z kompletem pomarańczowych strojów, musiało zagrać w rezerwowym białym komplecie... gospodarzy, którzy w tym meczu zagrali w czerwonych koszulkach. Goście musieli więc zakleić logo Odry i nazwiska zawodników na plecach. Z kolei w Poznaniu Odra zagrała w... treningowych, pomarańczowych znacznikach.

Loża szyderców

Na murawie wodzisławianie często bawili się w Janosików zabierając punkty bogatym i oddając biednym. Zanotowali więc kilka sromotnych porażek, ale jednocześnie na Bogumińskiej punkty zostawiały takie zespoły jak Legia, Wisła Kraków czy też Górnik Zabrze i Ruch Chorzów.

Przez szatnię wodzisłaskiego klubu przewinęło się też kilku reprezentantów Polski, wielu znakomitych napastników którzy w tym klubie albo wypłynęli na szerokie wody albo się odrodzili jak choćby Marek Saganowski, Grzegorz Rasiak Łukasz Sosin, Mariusz Nosal czy Michał Chałbiński. Sensacyjne powołanie na mundial 2002 otrzymał Paweł Sibik.

Nazwiska jednak nie były dla miejscowych kibiców wystarczającym magnesem. Frekwencja na meczach w Wodzisławiu była jedną z najniższych. Średnio mecz oglądało zaledwie 3-3,5 tysiąca kibiców z liczącego ponad 50 tysięcy mieszkańców miasta. Za to na trybunach spotkać można było „lożę szyderców“. Skubiąca słonecznik z gazetowych rożków grupka potrafiła nie zostawić suchej nitki na zawodniku, o czym świetnie przekonał się chociażby wspomniany Sibik, okrzykiwany „Japończykiem”.

W ten sposób w Wodzisławiu powoli wygasała moda na ekstraklasowe mecze. Dodatkowo w klubie zaczęły się „wojenki”, co wróżyło niechybny koniec.

Piekarz na ratunek

Po rundzie jesiennej sezonu 2009/2010 Odra po 17. kolejkach miała zaledwie 11 punktów. W zimowym okienku transferowym doszło do trzęsienia ziemi w szatni. Z pomocą przyszedł Dariusz Kozielski, działacz piłkarski z zamiłowania, a piekarz z zawodu. Sprowadził armię zaciężną, która miała uratować zespół przed spadkiem. Kozielski wydał na tych piłkarzy 1,2 miliona złotych.

Na Bogumińską trafili m.in. były reprezentant Arkadiusz Onyszko i Argentyńczyk Mauro Cantoro, który z Wisłą Kraków zdobywał pięć razy mistrzostwa Polski. W szatni znalazło się także miejsce dla Piotra Piechniaka, ale gwiazdą miał być Brasilia, który miał za sobą występy w Bundeslidze. W Polsce grał w Wiśle Kraków, Pogoni Szczecin i Zagłębiu Lubin. Potem wyjechał do Korei i po siedmiu latach wrócił właśnie do Wodzisławia. Pojawił się też Brazylijczyk Daniel Bueno, który później został „księciem” Malty, strzelając 42 gole w 3 sezonach dla Tarxien Rainbows oraz Gruzin Koba Szalamberidze.

Początki zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza w rundzie wiosennej były obiecujące. Po remisie z Lechią u siebie (0:0), Odra wygrała na Łazienkowskiej z Legią (1:0). Pierwsza porażka przyszła dopiero w szóstej wiosennej kolejce (0:3 z Bełchatowem). Straty były jednak zbyt duże, a zespół przestał punktować. Kluczem do spadku była porażka ze Śląskiem Wrocław u siebie (2:4). Odra wtedy spadła na ostatnie miejsce. Przed ostatnią kolejką Arka miała 28 punktówi i wyprzedzała Piast (27) oraz Odrę (26).

Gliwiczanie pogrzebali swoje szanse przegrywając z Pasami po golu w ostatniej minucie. Arka nie dała rady Śląskowi. To otwierało szansę dla wodzisławian. 15 maja 2010 roku pod Wawelem walczyli dzielnie z bijącą się o tytuł Wisłą. Biała Gwiazda prowadziła od 36 min. po bramce Patryka Małeckiego, wyrównał w 90 minucie Bueno. Ekipa Marcina Brosza spadła z ligi, co okazało się początkiem końca klubu, który dziś się odradza się w czwartej lidze.

Obejrzyj dokładnie

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera