18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odwołanie prezydenta? Taka moda zapanowała w Rudzie Śl., Bytomiu, Gliwicach

Marcin Zasada
infografika Marek Michalski
Choć od wyborów samorządowych minęło raptem kilkanaście miesięcy, w kolejnych miastach województwa rośnie grono chętnych do odwołania prezydentów i burmistrzów. W czerwcu referenda w tej sprawie odbędą się m.in. w Bytomiu, Rudzie Śląskiej i Gliwicach. Czy moda na rewolty w majestacie prawa to znak regionalnej wiosny ludów, czy raczej objaw politycznego wyrachowania środowisk opozycyjnych, które w ten sposób próbują przejąć władzę w samorządach?

Zygmunt Frankiewicz rządzi w Gliwicach nieprzerwanie od 1993 roku. Trzykrotnie wygrywał prezydenturę w bezpośrednich wyborach. Teraz, też po raz trzeci, będzie bronił się przed odwołaniem. Trwa już zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum, które miałoby doprowadzić w mieście do zmiany władzy. Cztery lata temu wymaganej liczby głosów nie zebrano. W roku 2009 referendum się odbyło (punktem zapalnym była likwidacja linii tramwajowych), ale okazało się nieważne z powodu fatalnej frekwencji.

W Gliwicach referendalna tradycja powoli wpisuje się w lokalny polityczny krajobraz, ale kolejne niepowodzenia przeciwników prezydenta wcale nie zniechęcają buntowników w tym i innych miastach. I to mimo podobnych referen- dalnych klęsk w Będzinie (rok 2009) czy Piekarach Śląskich (2010). Budujący dla nich przykład pochodzi z Częstochowy, w której w 2009 roku stronnictwo niezadowolonych zjednoczyło prawicę i lewicę przeciwko Tadeuszowi Wronie. Zdymisjonowano go m.in. za sprzyjanie interesom Jasnej Góry, nietrafione inwestycje i zadłużanie miasta.

17 czerwca los Wrony może podzielić prezydent Bytomia Piotr Koj. Tydzień później następne dwa referenda odbędą się w Rudzie Śląskiej, gdzie odwołanie grozi prezydent Grażynie Dziedzic oraz w Koziegłowach, w których o swoją posadę drżeć będzie burmistrz Jacek Śleczka. Wywrotowe zamiary mają lokalne środowiska w Lędzinach i Zbrosławicach, wspomina się o nich w Rybniku (trudno traktować to poważnie, ale sam fakt, że taka chęć się pojawia potwierdza regułę), a kilka miesięcy temu od referendalnych plotek huczało w Wodzisławiu.

Możemy mówić o modzie na referenda - uważa prof. Michał Kulesza, doradca prezydenta RP ds. samorządu terytorialnego. Z czego ona wynika?

- Czasem jest efektem uaktywnienia się lokalnych społeczności przeciwko działalności prezydenta czy burmistrza. Ale często pod tą aktywnością kryje się konflikt interesów. Gminy, i to nawet te niezbyt zamożne, stanowią wielkie strefy wpływów, choćby ze stanowiskami w urzędzie czy spółkach podległych, które można obsadzać - mówi.
Prezydent Gliwic, choć broni swoich tramwajowych cięć, które ostatnio doprowadziły do referendum, podkreśla, że ostatnim razem organizowali je aktywiści. Dziś mówi o najemnikach uczestniczących w grze, której celem jest skok na miejską kasę.
- Tym razem nie chodzi o to, że w mieście jest źle. Chodzi o to, że jest dobrze i ktoś chciałby to wykorzystać do własnych interesów - irytuje się Frankiewicz.

Fakt: trzecie odwołanie, które mu grozi, jest najsłabiej uzasadnione. Jego przeciwnicy zarzucają prezydentowi Gliwic m.in., że miasto nie rozwija się w zrównoważony sposób (choć w najnowszym rankingu polskich miast przyjaznych biznesowi w "News- weeku" Gliwice zajęły 1. miejsce), a on sam nie zrobił nic na rzecz bezpłatnej autostrady. Ogólniki.

- Argumenty zawsze się znajdą, często niespójne, ale i rządzenie w naszych samorządach bywa niespójne - zaznacza prof. Adam Bartoszek, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Referendum też rzadko bywa rozwiązaniem poprawiającym jakość życia społeczności. Na razie to najczęściej konfrontacje elit.

Prof. Bartoszek wskazuje też na jeden z podstawowych błędów popełnianych przez prezydentów i burmistrzów, który prowadzi do napięć skutkujących lokalnymi puczami. To kulejąca komunikacja z mieszkańcami.

- W naszej demokracji proceduralnej kultura rządzenia jest niska. Władza, podejmując trudne decyzje, zaniedbuje proces konsultacyjny ze swoim elektoratem - mówi socjolog.

Przykłady? W Bytomiu obóz władzy nie był w stanie sformułować czytelnego komunikatu w sprawie zamknięcia szkoły. W efekcie do masowej świadomości trafił przekaz zbiorowości bezpośrednio pokrzywdzonej i oburzonej likwidacją placówki. Mimo zasadniczych różnic, są analogie z sytuacją w Rudzie Śląskiej. Prezydent Grażyna Dziedzic argumentuje, że zły stan finansów gminy to efekt rządów jej poprzednika, ale widocznie nie przekonała wszystkich, bo referendum dojdzie do skutku. Po 1,5 roku kadencji? Kuriozum. Jeśli Koja i Dziedzic niebawem odwołają mieszkańcy, to nie dlatego, że są złymi prezydentami, ale dlatego, że na swoich prezydentów przeleją własne frustracje.

Prezydent Piotr Koj narzeka, że rychłym odwołaniem działacze PiS grozili mu już w wieczór wyborczy, zaraz po tym, jak w 2010 roku wywalczył reelekcję. Takie pogłoski krążyły też w innych miastach: "Przegraliśmy, ale za rok spróbujemy ponownie. Tym razem z referendum". Dr Marcin Gacek, socjolog polityki z Uniwersytetu Śląskiego podkreśla, że moda na odwoływanie prezydentów to trochę choroba niemowlęca naszej demokracji.

- Stowarzyszenia obywatelskie, które zaczęły wyrastać w naszych miastach, nie nauczyły się jeszcze, że można współpracować z władzą samorządową. Z drugiej strony, władza samorządowa traktuje często takie stowarzyszenia jak anarchistów. Kiedyś jedni i drudzy nauczą się, że więcej można zbudować przez negocjacje - mówi dr Gacek.

Jego zdaniem instytucja referendum to dobre narzędzie w polityce lokalnej, bo bezkarność to jedna z najgroźniejszych przypadłości władzy. Do czego doprowadzi moda na referenda? Według Frankiewicza, stępi odwagę samorządowców w podejmowaniu trudnych decyzji.

- Odważnych prezydentów będzie coraz mniej. Dojdzie do tego, że w pewnym momencie trzeba będzie zamykać 8 szkół naraz, bo prezydent miasta nic nie robił, by zreformować sytuację - uważa Frankiewicz.

- Jeśli ktoś boi się działać, nie nadaje się do rządzenia miastem - odpowiada dr Gacek. - Trudne decyzje zawsze grożą spadkiem popularności, ale to różni samorządowca od menedżera, że musi uzasadniać te decyzje swoim mieszkańcom. Komfort polityków jest najmniej ważny.

17 czerwca referendum w Bytomiu. 24 czerwca w Rudzie Śląskiej i Koziegłowach. Następne w kolejce są Gliwice i Lędziny.


Juwenalia Śląskie 2012: program, wydarzenia, zdjęcia, filmy
Kanon książek śląskich: Debata Dziennika Zachodniego
* WEŹ UDZIAŁ W PLEBISCYTACH:
CHUDNIESZ - WYGRYWASZ ZDROWIE
NAJSYMPATYCZNIEJSZY ZWIERZAK ŚLĄSKIEGO ZOO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


* BUDYNEK JAK TITANIC? JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ZABRZAŃSKICH TAJEMNIC ODKRYTA [ZDJĘCIA + FILM]
* OSTATNI CASTING MISS ZAGŁĘBIA 2012 [ZOBACZ ZDJĘCIA!]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!