Mieszkańcy Kuźni Raciborskiej są w szoku po tragedii, do jakiej doszło w czwartek wieczorem w mieszkaniu rodziny policjantów na ul. Świerczewskiego. W mieszkaniu znaleziono zwłoki małżeństwa policjantów i ich synka.
- Po godzinie 21 sąsiedzi usłyszeli strzały i wezwali policję. Po wejściu antyterrorystów do środka mieszkania znaleziono ciała 41-letniego mężczyzny, jego 40-letniej żony i ich 1,5-rocznego syna. Małżeństwo pracowało w komisariacie w Kuźni Raciborskiej - poinformował Mirosław Szymański, rzecznik policji w Raciborzu. - Wszystkie osoby miały rany postrzałowe. Na miejscu znaleziono też broń i zabezpieczono ślady, które mają pomóc w ustaleniu przyczyn tej tragedii - dodał Szymański.
Wiadomo, że po wejściu do mieszkania antyterroryści w progu zobaczyli ciało 40-latki i dziecka. Ciało mężczyzny znaleziono w fotelu, w drugim pokoju. Trzymał w ręku broń.
Okoliczności wskazują na zabójstwo kobiety i dziecka, a następnie samobójstwo policjanta, ale to tylko spekulacje i prokuratura nie chce się na razie wypowiadać na ten temat. Nie ma natomiast wątpliwości, że sąsiedzi przed strzałami słyszeli w mieszkaniu kłótnie.
Policjanci z komisariatu, w którym pracowało małżeństwo, po całonocnej akcji w mieszkaniu tragicznie zmarłych kolegów dostali wolne. W komisariacie zastaliśmy jedynie sekretarkę i jednego mundurowego. Są w szoku. Nie chcą komentować sprawy, dopóki nie poznają wyników śledztwa prokuratury.
- Śledztwo jest prowadzone w celu ustalenia przyczyn i sprawcy tragedii. Wszystko wskazuje, że w zajściu nie brały udziału osoby trzecie. Na chwilę obecną możemy jedynie powiedzieć, że na miejscu została zabezpieczona broń służbowa, która zostanie poddana analizie. Zostanie też zlecona sekcja zwłok - poinformował nas Franciszek Maku-lik, zastępca prokuratora rejonowego w Raciborzu.
Wyniki sekcji poznamy dopiero po świątecznym weekendzie.
W czasie, kiedy śledczy pracują nad ustaleniem przyczyn tragedii, sąsiedzi już mają swoją wersję. W mieszkaniu policyjnej rodziny od kilku dni słychać było kłótnie.
W dniu tragedii kobieta wróciła wieczorem z pracy, a mężczyzna miał się stawić w komisariacie na nocnej zmianie. Mężczyzna jako mundurowy pracował 20 lat, kobieta miała 10-letni staż. Sąsiedzi twierdzą, że policjantka kilka dni temu wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim.
- Od kilku dni się kłócili, bo podobno żona chciała odejść z dzieckiem. Wszyscy go tu znaliśmy. Był już raz żonaty, ale pierwsza żona od niego odeszła razem z dziećmi - powiedział nam pan Robert, mieszkaniec osiedla. - Pewnie bał się, że znów zostanie sam. Oboje byli dobrymi, wyrozumiałymi policjantami, można się było z nimi porozumieć w każdej sprawie i liczyć na pomoc - dodał pan Robert.
Pani Irena z sąsiedniej klatki o tragedii dowiedziała się rano. - Wieczorem słyszałam jakieś syreny, ale myślałam, że to wypadek albo pożar. Znałam tego pana, chodził z moim synem do szkoły. Pochodził z normalnej, fajnej rodziny - stwierdziła pani Irena.
Ostatni raz policjanta widziano na osiedlu w dniu tragedii. Robił zakupy. - Przyszedł jak zwykle. Wszyscy tu wiedzieliśmy, że to policjant. Był zawsze miły. W życiu bym nie przypuszczała, że może być w stanie zabić swoją rodzinę - przyznała sprzedawczyni ze sklepu.
Małżeńskie awantury i płacz dziecka było jednak słychać od dawna. - Ale nikt nie przypuszczał, że tak to się skończy - dodaje mieszkanka osiedla.
*Najlepsze życzenia Wielkanocne POWAŻNE, RELIGIJNE, ZABAWNE, SMS
*Sprawdzian szóstoklasistów 2015 [PYTANIA + ODPOWIEDZI] Wszystkie odpowiedzi są logiczne?
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Rewelacyjna dieta na wiosnę, która działa
*Wybory prezydenckie 2015: Oto kandydaci na prezydenta RP
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?