Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operowy Oscar dla Piotra Beczały z Czechowic-Dziedzic

KLM
Piotr Beczała
Piotr Beczała ARC NM/marek Grotowski, Opera Wrocławska
Piotr Beczała, słynny śpiewak operowy z Czechowic-Dziedzic, otrzymał nagrodę International Opera Awards 2018 w kategorii najlepszego śpiewaka. To operowy Oscar w tej dziedzinie.

Piotr Beczała, słynny śpiewak operowy z Czechowic-Dziedzic był już czwarty raz nominowany do International Opera Awards w kategorii najlepszy śpiewak. Podczas gali w londyńskim teatrze Coliseum ta prestiżowa nagroda powędrowała wreszcie do niego.

- Jestem ogromnie zaszczycony, że otrzymałem nagrodę International Opera Awards w kategorii najlepszego śpiewaka. Chciałbym podziękować jury International Opera Awards 2018 za uznanie, mojej rodzinie i przyjaciołom za ciągłą zachętę i inspirację, a moim fanom za lojalne i nieustające wsparcie. To Wy dajecie mi siłę do pracy oraz dążenia do doskonałości – napisał na swoim facebookowym profilu.

Piotr Beczała to dziś jeden z najbardziej liczących się tenorów lirycznych na świecie. Jest ceniony przez publiczność i krytyków nie tylko za piękny głos, ale także mocne zaangażowanie w kreację swoich postaci. W efekcie występuje na najważniejszych scenach operowych świata w -Monachium, Wiedniu, Mediolanie czy Nowym Jorku. Miarą sukcesu polskiego tenora jest choćby to, że w ciągu tylko jednego sezonu artystycznego 2013-2014 w Metropolitan Opera w Nowym Jorku wystąpił w dwóch premierowych przedstawieniach - operach: "Eugeniusz Oniegin" Czajkowskiego oraz "Rusałka" Dworzaka. Rzadko się zdarza, by na tej scenie jednemu artyście, w jednym sezonie, powierzano dwie tak ważne role.

Ale piękny głos to nie wszystko. Piotr Beczała jest wysoki i przystojny. Włoska dziennikarka, która dla telewizji RAI prowadziła transmisję z La Scali w Mediolanie, komentowała: - Patrząc na niego można powiedzieć, że mógłby zagrać w najnowszym filmie o Jamesie Bondzie.

Beczała piął się do celu konsekwentnie i wytrwale. Początkowo miał zostać inżynierem. Śpiewał krótko w chórze, ale nigdy nie uczył się muzyki, zanim poszedł na studia. W rodzinnych Czechowicach-Dziedzicach nawet nie było szkoły muzycznej. Nie wybrał politechniki tylko dlatego, że egzaminy do katowickiego konserwatorium odbywały się miesiąc wcześniej. Gdy dostał indeks, nie próbował już zdawać gdzie indziej. - Okay, biorę to - konstatował, mając świadomość braków. Muzyka nie należała do jego tradycji rodzinnej. Musiał wiele nadrobić, ale nie wyglądał na zapracowanego.

zaraz po studiach wskoczył na scenę prowincjonalnego Linzu. Tam poznał repertuar dla tenora lirycznego, tzn. takiego gatunku głosu, jakim rozporządza. Doskonalił kunszt u najlepszych pedagogów. Przypadek sprawił, że mógł zaśpiewać, w zastępstwie, w szwajcarskim Zurychu. I dostał tam kontrakt.

W 2006 r. zadebiutował w mediolańskiej La Scali. Trzy lata później w Metropolitan Opera w Nowym Jorku w ostatniej chwili zastąpił przeziębionego meksykańskiego gwiazdora i jego kariera nabrała nowego rozpędu. Spektakl transmitowany był w 35 krajach.

Obecnie z ogromnym sukcesem śpiewa - po raz pierwszy - partię Rodolfo w „Luizie Miller” Verdiego na scenie Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Spektakl będzie można zobaczyć w trakcie bezpośredniej transmisji w kinach na całym świecie już w najbliższą sobotę 14 kwietnia.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo