Nagranie ma niecałe 2 minuty, ale robi piorunujące wrażenie. Widać na nim przerażonego chłopca, który opowiada o swoich przeżyciach.
- Na A4 widziałem ten plakat i już go nienawidzę (...). Nie chcę go już widzieć, (chcę) żeby policja go zniszczyła w piecu - mówi wyraźnie zdenerwowane dziecko.
Mama Franka dopytuje, o jaki plakat chodzi. Chłopiec tłumaczy, że ten, na którym jest martwe dziecko. "Tam krew jest" - mówi dziecko. Opowiada też o tym, że czuje lęk i że ten obraz wraca do niego w snach. - Wczoraj miałem koszmar o tym plakacie - skarży się.
11-letni Franek Kossowski jest dzieckiem z niepełnosprawnościami. W połowie stycznia rodzice, chcąc skorzystać z zimowej aury, zabrali go na sanki na Górę św. Anny.
- Franek zauważył ten billboard dzień wcześniej w rejonie autostrady. Być może dorosłemu człowiekowi trudno to zrozumieć, ale on wywołał u niego tak silne emocje, że od tego czasu syn - wsiadając do samochodu - pyta, czy nie będziemy jechać A4. On panicznie boi się, że znowu będzie musiał to oglądać - opowiada Agnieszka Kossowska, mama chłopca.
- Franek po raz pierwszy widział ten billboard w Opolu, gdy pod koniec 2019 roku wybrał się z tatą na frytki. Furgonetka, na której był umieszczony, stała w centrum miasta. Syn zareagował przerażeniem, naciągnął czapkę na oczy. To auto pojawiało się później w różnych częściach miasta i on kilkukrotnie je widział. Przeżył traumę, doszło do tego, że ze strachu przed tymi obrazami bał się wychodzić z domu. Teraz również ma koszmary, nie może w nocy spać... - mówi.
Wtedy trauma była tak silna, że jeszcze wiele miesięcy później, gdy chłopiec szedł w rejon, gdzie natknął się na furgonetkę, dopytywał, czy na pewno jej tam nie będzie.
- Jestem wściekła i bezradna, że pozwala się na traumatyzację dzieci, które nie radzą sobie z tak drastycznymi treściami - mówi mama chłopca. - Debata o aborcji jest bardzo ważna, ale ona nie powinna toczyć się na oczach dzieci, bo to oznacza traumatyzowanie tych, o których ponoć w tej dyskusji chodzi.
Mama Franka napisała w sprawie krwawych billboardów do Rzecznika Praw Dziecka. O przeżyciach swojego syna opowiedziała też na Facebooku. Wtedy skontaktowała się z nią badaczka z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Anna Bereś z Instytutu Psychologii Stosowanej oraz dr Joanna Ławicka, prezeska Fundacji Prodeste (fundacja otacza opieką osoby ze spektrum autyzmu).
Tak powstała petycja, w której autorki domagają się wydania jednoznacznego zakazu prezentowania w miejscach publicznych drastycznych obrazów antyaborcyjnych, które mogą odbić się na psychice dzieci.
Autorki powołują się m.in. na art. 72 Konstytucji RP:
“Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją”.
- To nie jest akcja polityczna. Nie zabieramy głosu ani za nie przeciw aborcji. Tu chodzi wyłącznie o to, by chronić najsłabszych, czyli nasze dzieci - mówi Agnieszka Kossowska.
Petycję można podpisać na stronie www.naszademokracja.pl Wystarczy wpisać do wyszukiwarki frazę "nie dla obrazów". Link do niej można też znaleźć na facebookowym fanpage'u Dzielny Franek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?