Spis treści
- Franciszkowie - historia jak z filmu "Paciorki jednego różańca"
- Opuszczony dom Franciszków z serialu dokumentalnego "Złote Łany" na Śląsku. "Czuć tutaj ich obecność"
- Fotografie, piękne meble i białe kredensy, fartuszki, przetwory...
- Wejdźcie z nami do domu Franciszków. Zobaczcie zdjęcia i wzruszające wideo z urbexu na Śląsku
Franciszkowie - historia jak z filmu "Paciorki jednego różańca"
Pan Franciszek i pani Franciszka byli ze sobą od zawsze, w zdrowiu i chorobie, na dobre i na złe. Dziwny zbieg okoliczności - podobieństwo imion - przyprawił im pieszczotliwe przezwisko "Franciszkowie".
Zajrzyjcie do magazynu wspomnień w opuszczonym domu Franciszków:
Wśród sąsiadów para była bardzo lubiana i szanowana. Nie mieli wielkiego majątku, przepychu i nowoczesnych sprzętów we wnętrzach. Nie używali nawet lodówki! Coś jednak czyniło ich bogatymi - mały skrawek ziemi, na którym stał ich dom. Budynek z czerwonej cegły, drewniany płot i plac z ogrodem. Dla niektórych nic szczególnego, dla Franciszków całe życie.
Zupełnie jak w filmie Kazimierza Kutza "Paciorki jednego różańca", dom Franciszków stanowił łakomy kąsek dla deweloperów, którzy polowali na jego zakup. W okolicy ponoć udawało im się skutecznie namawiać starszych już gospodarzy do sprzedaży swoich włości po okazyjnych cenach...
Pan Franciszek nie chciał jednak nawet o tym słyszeć. Niewielki dom i poletko było jego ojczyzną, którą kochał ze wszystkich sił, i nie zamierzał jej oddać za żadne pieniądze.
Mimo ciągłych nacisków, telefonów i coraz nowszych ofert, małżeństwo Franciszków pozostawało nieugięte. Toczyło swoje życie codziennym rytmem, który wyznaczało pianie koguta o świcie, wspólny obiad przy kuchennym stole, zasłanym wzorzystą ceratą, modlitwa, czytanie książek, majsterkowanie i domowe obowiązki: gotowanie, doglądanie ogrodu i kurek na grzędzie, sprzątanie.
Opuszczony dom Franciszków z serialu dokumentalnego "Złote Łany" na Śląsku. "Czuć tutaj ich obecność"
Upór i miłość Franciszków do swojego prostego życia na wsi za górami i lasami, z daleka od cywilizacyjnych zdobyczy i galopującego konsumpcjonizmu, zaintrygował ekipę reżyserów z Ewą Straburzyńską na czele. Postanowiła ona odwiedzić starsze małżeństwo z kamerą i przygotować dokument o ich codzienności. Program powstał w 2000 roku. Liczył 12 odcinków po 25 minut każdy.
- Można tu odnaleźć wszystko, czym żyje polskie rolnictwo, z czym się zmaga i w czym odnajduje nadzieję na lepszą przyszłość. Jest tu trwanie na roli bez cienia myśli o jej porzuceniu, jest przymus bycia rolnikiem, ale i świadomy wybór. Jest upór, biedowanie, walka o byt, spokojne dorabianie się, poszukiwanie sposobów na dobrobyt i autentyczne bogactwo. Jest też świadomość nieuniknionych zmian, których wymaga nasze aspirowanie do Unii Europejskiej. Czy jednak taka wieś będzie w stanie się zmienić i czy zechce to zrobić? Być może serial w jakiś sposób na te pytania odpowie. Z tego względu może się stać atrakcyjny zarówno dla widzów ze wsi, jak i z miasta. Ci pierwsi będą mogli przejrzeć się w nim jak w lustrze, a może i znaleźć inspiracje. Ci drudzy - skonfrontować tradycyjne, często stereotypowe wyobrażenia o polskiej wsi i chłopach, urabiane z jednej strony przez znaną z lektur szkolnych literaturę, z drugiej - przez media, donoszące zazwyczaj o zdarzeniach i zjawiskach jaskrawych, niekoniecznie reprezentatywnych dla rolniczej codzienności. Prawdę mówiąc, nazwa Złote Łany jest wymyślona, lecz ludzie i ich sprawy - autentyczne - czytamy w opisie serialu dokumentalnego "Złote Łany", emitowanego na antenie TVP.
Serial zdobył grono zagorzałych miłośników, a Franciszkowie fanów w całej Polsce. Pozostali oni na swoim poletku we wsi śląskiej aż do śmierci. Pan Franciszek odszedł w 2012 roku, pani Franciszka prawdopodobnie również jest już z mężem. Około 2018 roku starsza kobieta ze względów zdrowotnych zaniemogła, przez krótki czas opiekowała się nią sąsiadka. Finalnie trafiła do domu opieki.
Po małżeństwie pozostał ceglany dom na uboczu, w którym na każdym kroku czuć obecność Franciszków, bujny ogród i wnętrza po brzegi wypełnione artefaktami przeszłości...
Fotografie, piękne meble i białe kredensy, fartuszki, przetwory...
Przez uchyloną furtkę nieśmiało ukazuje się oczom ukryty wśród traw i krzewów dom z czerwonej cegły. Widocznie nadgryzł go ząb upływającego bezlitośnie czasu. Okna obrosły kurzem i pajęczynami. Wykrochmalone i niegdyś białe firany pożółkły. Na drzwiach widnieje jeszcze napis białą kredą, świadczący o ostatniej obecności właścicieli w budynku: "K+M+B 2018". Prawdopodobnie to już ostatni raz pani Franciszka przyjęła w swoich progach ministrantów i księdza po kolędzie.
Tuż po przekroczeniu progu w oczy rzuca się zardzewiały haczyk i zawieszony na nim niebieski, niemal każdy powiedziałby "babciny", fartuszek. W kuchni stoją meble: stół okryty ceratą, krzesła, fotele, jest też biały kredens. Mnóstwo tu przyrządów codziennego użytku i dewocjonalia, gdyż Franciszkowie byli ludźmi wielkiej wiary.
Są talerze, deski i garnki, notesy, kubki. W szafkach stoją domowej roboty przetwory: zupy z dodatkiem ryżu, śledzie, ogórki kiszone, majonez, kompot truskawkowy, przetwory z owoców z ogródka, napoczęty sok malinowy.
Po gospodarzach zostały też pełne półki leków i suplementów zdrowia dla seniorów, porzucona książka z zaznaczonym miejscem, w którym czytelnik się zatrzymał - w tym przypadku bardzo możliwe że na zawsze. Pan Franciszek bardzo lubił czytać książki, miał ich całe szafki, co można zauważyć w biblioteczce na piętrze.
Porzucone i zbite leżą okulary, barometr radzieckiej produkcji, makaron i sól w pojemniku nad pozostałością po piecu kaflowym, uchowały się nawet jajka! Jest też pół butelki spirytusu, ukryte w komórce z niewielkim kuflem. Na kuchennej ścianie wiszą pożółkłe kalendarze. Ostatni, nienapoczęty, na rok 2020...
Na piętrze znajduje się sypialnia Franciszków, gdzie nigdy nie wpuszczali ekipy telewizyjnej. To była ich prywatna i intymna przestrzeń. Teraz wśród ogólnego bałaganu, spowodowanego przez upływający czas i nieproszonych gości, leżą tu rozrzucone ubrania, przedmioty osobiste i fotografie. Na jednej z nich ukochany pies pana Franciszka. Jego żółta smycz wisi wciąż na parterze, w sieni domu...
Wejdźcie z nami do domu Franciszków. Zobaczcie zdjęcia i wzruszające wideo z urbexu na Śląsku
Jednym z najbardziej wzruszających znalezisk w opuszczonym domu Franciszków jest na pewno pocztówka, wetknięta gdzieś między dokumenty i notesy w kredensie. Pani Franciszka dostawała kartki i listy jeszcze wiele lat po emisji serialu, co tylko podkreśla jaką sympatią i pamięcią obdarzyli to starsze małżeństwo ludzie z całej Polski...
Dziś domek Franciszków stoi zapomniany wśród szumu wiatru i wysokich zielonych traw. Przetrwał, mimo że jego właścicieli już nie ma na ziemi, którą tak bardzo ukochali. Pan Franciszek raczył mawiać: "ziemia człowieka wydała i ziemia człowieka zje".
Tak jest i w tym przypadku... Żywi wrócą do żywych, a umarli - do umarłych. Natura i czas pochłoną i strawią ceglany domek za górami i lasami. Zostanie o nim już tylko pamięć.
Zobaczcie dom Franciszków na zdjęciach i wideo:
Nie przeocz
- Żelazny Szlak Rowerowy uchodzi za najlepszy szlak rowerowy na Śląsku. Tak go budowano
- Czy uda Wam się odgadnąć nazwy kuchennych przedmiotów w gwarze śląskiej? Sprawdźcie!
- Macie wolnych 10 mln złotych? Galeria City Point Tychy jest na sprzedaż
- Ceny mieszkań w województwie śląskim. Gdzie płacimy najwięcej? Raport dla DZ
Zobacz także
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Wzruszające chwile byłego premiera. Pożegnany owacjami na stojąco - WIDEO
- Z tego okręgu KO jeszcze nigdy nie uzyskała mandatu do PE. Deklaracja „jedynki”
- Sikorski ostro skrytykował politykę PiS. Wiceszef MSZ punktuje poprzedników
- Mężczyźni o tych imionach są najgorszymi mężami. Mają trudny charakter [LISTA]