Oskarżeni w sprawie korupcji wyborczej usłyszeli wyroki

Jak wynikało z aktu oskarżenia, podczas wyborów samorządowych w Sanoku, w listopadzie 2014 roku, trzej mężczyźni namawiali ludzi do oddania głosów na konkretnego, wskazanego przez nich kandydata. Nie za darmo. Oferowali za to pieniądze, choć kwota nie była duża - 20 złotych.

Znaleźli się jednak tacy, dla których ta suma była nie do pogardzenia. Byli to mieszkańcy bloków socjalnych, osoby o niskim statusie materialnym, dlatego propozycji popartej łapówką nie odrzucili. Tym bardziej że organizatorzy procederu zapewniali też transport do lokalu wyborczego. Przyjeżdżali pod blok samochodem, zawozili wyborców na miejsce, po głosowaniu wręczali pieniądze, odwozili z powrotem i zabierali następnych.

Osoby podejrzane o to, że dały się przekupić, przyznały się do winy. Ale ci, którzy mieli zachęcać do głosowania i obiecywać za to pieniądze, w śledztwie wypierały się, by kogokolwiek skorumpowały.

Zmienili jednak zdanie, gdy sprawa, zakończona aktem oskarżenia sporządzonym przez Prokuraturę Rejonową w Brzozowie, trafiła do Sądu Rejonowego w Sanoku. Jerzy H., Jan S. i Grzegorz S., przyznali się do winy. Nie chcieli procesu. Ich obrońcy w porozumieniu z prokuratorem zaproponowali wymiar kary. Sąd ogłosił wyrok bez przeprowadzenia postępowania dowodowego: skazał każdego z oskarżonych na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Sprawa tych, którzy przyjęli korzyści (zarzuty usłyszało 10 sanoczan) została wyłączona do odrębnego postępowania, zajmują się nią prokuratura i sąd w Przemyślu.

Osoba, na którą (według prokuratury) mieli oddawać głosy podejrzani, zdobyła mandat radnego powiatu. To znany w Sanoku samorządowiec, pełni ważne funkcje. Przesłuchany w śledztwie w charakterze świadka, zaprzeczył, by miał jakikolwiek związek z kupowaniem głosów. Prokuratura nie znalazła dowodów na jego inicjatywę w tej sprawie. Zarzutów nie usłyszał. Wynik wyborów pozostaje ważny.