Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ośmiu na dziesięciu osadzonych po wyjściu na wolność prędzej czy później wraca za kraty

q
26.06.2018. zielona gora areszt sledczy w zielonej gorze wiezienie fot. mariusz kapala / gazeta lubuska / polska press
26.06.2018. zielona gora areszt sledczy w zielonej gorze wiezienie fot. mariusz kapala / gazeta lubuska / polska press Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
W więzieniach w całej Polsce przebywa obecnie ponad 70 tysięcy osadzonych. Każdego dnia na wolność wychodzi kilkudziesięciu z nich. Ośmiu na dziesięciu prędzej, czy później wróci do zakładów karnych. W ośmiu na dziesięciu przypadkach resocjalizacja się nie powiedzie. - Strach przed wolnością jest prawie tak duży, jak strach przed zamknięciem – powiedział portalowi Onet Marek, który odsiedział 12 lat za zabójstwo przyjaciela.

Przygotowanie więźnia do wyjścia na wolność trwa pół roku. Niestety, mimo resocjalizacji i spotkań z terapeutami, większość i tak wcześniej czy później wraca za kraty. Dlaczego tak się dzieje? Jak powiedziała Onetowi Monika Skrzetuska, kryminolog, prezes szczecińskiej Fundacji Tulipan, która pomaga byłym osadzonym w readaptacji, lęk skazanym towarzyszy od pierwszego dnia w zakładzie karnym i nie kończy się nigdy. - Oni wychodzą z zakładu karnego i są spanikowani. Są przygotowywani do wyjścia na wolność, ale i tak strach im towarzyszy. To jest strach przed wolnością. Nie oszukujmy się, w zakładzie karnym wszystko jest poukładane. Skazani wiedzą, że o tej godzinie jest śniadanie, później praca, obiad, kolacja. A na wolności muszą poukładać sobie wszystko sami. Boją się, że sobie nie poradzą – dodaje Skrzetuska.

Niektórzy wracają za kraty nie tylko z powodu uzależnienia od alkoholu czy narkotyków, ale uzależnienia od ciągłego napięcia związanego z przestępczą działalności. Adrenalina jest im potrzebna. Jak mówi Marek, który przez 10 lat jeździł do Niemiec gdzie kradł, kiedy teraz po wyjściu na wolność wsiada do samochodu i czuje zapach „choinki” samochodowej to wracają wspomnienia z jumy. - Kiedy przejeżdżam przez Kołbaskowo, to od razu wraca każdy wypad do Niemiec – opowiada Marek.

Jeszcze inni za kraty wrócić po prostu muszą. Taki układ zza krat. Przestępcze zobowiązania są transakcją wymienną. Rodzajem sponsoringu, dzięki któremu osadzony mimo braku pieniędzy od rodziny, dostaje środki z innego źródła. - Jeżeli ktoś jest - mówiąc językiem więziennym - "gołodupcem", a w celi ma full wypas, to znaczy, że ktoś go sponsoruje. Ale nie robi tego z miłości. Wie, że chłopak jest „sztywny”, że wyjdzie na wolność, a wtedy pójdzie na robotę, gdzie wpadka jest właściwie murowana. Ale jak wpadnie, to nie wyda "zleceniodawcy". Wiadomo, że ten chłopak będzie musiał to odpracować – powiedział Onetowi Leszek Podolecki, założyciel i prezes Instytutu Św. Brata Alberta, który zajmuje się resocjalizacją i readaptacją wśród więźniów.
Źródło: Onet

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ośmiu na dziesięciu osadzonych po wyjściu na wolność prędzej czy później wraca za kraty - Nowa Trybuna Opolska