Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otylia Jędrzejczak w rudzkiej Stacji Biblioteka w Chebziu. Pływaczka promowała swoją autobiografię

Łukasz Olszewski
Łukasz Olszewski
Otylia Jędrzejczak w rudzkiej Stacji Biblioteka w Chebziu. Pływaczka promowała swoją autobiografię.
Otylia Jędrzejczak w rudzkiej Stacji Biblioteka w Chebziu. Pływaczka promowała swoją autobiografię. Łukasz Olszewski
W rudzkiej Stacji Bibliotece w Chebziu, odbyło się specjalne spotkanie, na którym swoją książkę promowała Otylia Jędrzejczak. Przybyli na spotkanie mieszkańcy mieli okazję poznać medalistkę olimpijską z innej niż dotąd strony. Nie jako gwiazdy, a jako człowieka.

W sobotę 14 grudnia Otylia Jędrzejczak, jedna z najbardziej znanych pływaczek nie tylko w Polsce, ale również na świecie, odwiedziła Stację Bibliotekę w Rudzie Śląskiej Chebziu. Celem spotkania była promocja jej autobiografii „Otylia. Moja historia”. Podczas spotkania zebrani w dworcu kolejowym dowiedzieli się, że pomimo wielu medali, legendarna pływaczka jest również tylko człowiekiem.

Napisanie książki o swoim życiu nie było łatwe dla legendarnej polskiej pływaczki, choć jak sama mówi, wolała zrobić to teraz, niż później.

- Postanowiłam zabrać się za tę książkę teraz, z bardzo prostego powodu – nie chcę później wracać do niektórych, ciężkich etapów mojego życia, gdy już na dobre się z nimi uporam – tłumaczy Otylia Jędrzejczak.

Otylia Jędrzejczak odwiedziła Rudę Śląską

Książka o życiu mistrzyni olimpijskiej, mistrzyni świata i Europy zawiera kilka wspomnień, których Jędrzejczak wolałaby nie doświadczyć. Jej autobiografia ma być jednak lekcją dla innych, że zawsze trzeba mieć nadzieję, że z czasem będzie lepiej.

- Autobiografia musi zawierać wszystkie elementy życia, nie tylko te dobre, ale również te złe – tłumaczy pływaczka. - Gdy zaczęliśmy jednak tworzyć te książkę, powiedziałam, że ma być ona motywacyjna. Moje życie pełne było lepszych i gorszych momentów, ale najważniejsze, aby wszystko skończyło się dobrze. Chce, żeby ludzie którzy sięgają po moją książkę mieli nadzieję, że wszystko się ułoży, nawet jeśli jest bardzo źle – dodaje.

Ci ze zgromadzonych, którzy myśleli, że nie można nie cieszyć się z osiągnięć sportowych, pokroju srebrnego medalu olimpijskiego, na pewno przecierali oczy ze zdumienia. Legendarna polska pływaczka wyznała, że wtedy nie była zadowolona, że swojego wyniku.

- Mówiąc całkowicie szczerze, czuje się spełniona w sporcie. Po zdobyciu dwóch srebrnych medalach olimpijskich i po tym, jak niewiele zabrakło mi do złotego krążka byłam wściekła – mówi Jędrzejczak. - Gdy zaczynałam swoją karierę, nie pomyślałabym, że kiedyś można być niezadowolonym z takiego osiągnięcia. Wtedy jednak byłam. Wtedy i tylko wtedy, ponieważ dziś widzę, jak wiele zrobiłam i co osiągnęłam w mojej dyscyplinie – dodaje.

Dziś trudno sobie wyobrazić, że osoba tak utytułowana w swojej dyscyplinie, mogłaby nigdy nie wybrać akurat tej dyscypliny sportowej. W przypadku Otylii Jędrzejczak tak właśnie było. Gdyby jej życie potoczyło się inaczej, dziś mogłaby zajmować się gimnastyką, czy szermierką.

Zobaczcie koniecznie

[Zobacz także: Dworzec w Chebziu Dworcem Roku!]

Otylia Jędrzejczak w Stacji Biblioteka

- Próbowałam w życiu różnych dyscyplin, to nie jest tak, że od początku wiedziałam, że będę pływać. Pierwszym sportem, jaki uprawiałam była gimnastyka. Zrezygnowałam z niej po pierwszych zajęciach – śmieje się Jędrzejczak. - Później był taniec, który też rzuciłam po pierwszej próbie. Powiedziałam wtedy mamie, że nie będę tańczyć z niższymi ode mnie. O mały włos nie zajęłam się na poważnie szermierką. Wtedy jednak strasznie irytowało mnie to, że musiałam przebiec 20 okrążeń, zanim dostałam do ręki broń. A ja nienawidzę biegać. Po dwóch latach stwierdziłam, że wystarczy. Wtedy zdecydowałam, że chce tylko pływać i tym zająć się profesjonalnie – tłumaczy.

Ciężko sobie również wyobrazić, że osoba, która pół swojego życia spędziła w wodzie, może nie lubić pływania nie jako dyscypliny, a jako formy rekreacji. Medalistka olimpijska, mistrzyni świata i Europy unika jednak wody, gdy w jej pobliżu widzi zegar.

- Efektem ubocznym mojej kariery jest to, że ja nie potrafię obecnie pływać rekreacyjnie, gdy w pobliżu basenu jest zegar. Czasami nawet wbrew własnej woli zerkam w jakim czasie pokonałam długość. Jeśli wynik mnie nie satysfakcjonuje, wychodzę z basenu zdenerwowana - zakończyła.

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera