Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owoce i soki wypierają fast foody ze szkolnych sklepików

Aleksander Król
Zdrowe jedzenie w polskich szkołach to nadal rzadkość
Zdrowe jedzenie w polskich szkołach to nadal rzadkość FOT. Agieszka materna
Kolejne śląskie miasto, po Tychach i Rybniku chce ograniczyć sprzedaż chipsów w sklepikach szkolnych.

Władze Raciborza szukają teraz najlepszego sposobu na zastąpienie niezdrowej żywności i wysokosłodzonych napojów, które kupują dzieci, jogurtami i sokami z marchewek. O sprawie dyskutowali radni podczas ostatniej sesji. Urzędnicy tłumaczą jednak, że sprawa nie jest jednak prosta i jednoznaczna.

- Rozpatrywaliśmy to już wcześniej. Wiele gmin w Polsce próbowało już wprowadzać ograniczenia, ale uchwały radnych były kwestionowane później przez wojewodę. Z zakazywaniem jest problem - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik raciborskiego UM, dodając, że w Polsce nie ma w zasadzie podziału na zdrową i niezdrową żywność.

- Wszystko to, co trafia do szkolnych sklepików, to rzeczy dopuszczone do sprzedaży przez Instytut Żywności i Żywienia - zauważa.

Urzędnicy nie kwestionują jednak tego, że jabłka są zdrowsze od chipsów.

- Jedynym wyjściem jest podjęcie uchwały intencyjnej, w której radni zasugerują dyrektorom szkół, czego od nich oczekują - tłumaczy Anita Tyszkiewicz-Zimałka.

Problem będzie rozpatrywany podczas kolejnej sesji rady miasta.

Tymczasem w Rybniku rozwiązano sprawę nieco inaczej i być może z tego wzoru skorzystają władze Raciborza. Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego w rybnickich szkołach wystartowała przygotowana przez urzędników akcja "Zdrowo jem". Właściciele sklepików, którzy wycofują ze swoich półek chipsy, frytki, hot-dogi i batony, a w ich miejsce wprowadzają owoce, soki i surówki, mogą liczyć na duże upusty za wynajem pomieszczeń w szkołach. Co prawda, sklepikarze przyznają, że właśnie na tych wycofywanych produktach zarabiali najwięcej, ale oferta niższego czynszu jest kusząca. Za koniec fast foodów przysługuje im zniżka od 30 do 50 procent dotychczasowej opłaty. Do przygotowanej przez urząd akcji przyłącza się coraz więcej szkół w Rybniku.

- Cieszę się, że mój syn będzie musiał wybierać pomiędzy kupnem jogurtu i jabłka, a nie między frytkami a coca-colą - mówi pani Zofia, matka drugoklasisty ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Raciborzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!