Pamiątki z podróży, za które można posiedzieć. Edukowanie podróżnych wciąż jest potrzebne

Izba Administracji Skarbowej w Katowicach przygotowała na lotnisku w Pyrzowicach akcję edukacyjną na temat przedmiotów, których nie wolno przywozić z wakacji. Celnicy między innymi pokazali walizkę, która wygląda na zwyczajną, ale gdyby naprawdę trafiła w ich ręce, jej właściciel miałby duże kłopoty. Mógłby nawet trafić do więzienia za przemyt.

Na urządzeniu rentgenowskich do badania bagażu zawartość walizki zalśniła różnymi barwami, głównie jednak zieloną i pomarańczową. A to oznacza, że może chodzić o zakazane przedmioty. Na ekranie urządzenia rafa koralowa wyświetliła się zielono, a nalewka na wężach na pomarańczowo. Takie pamiątki, najczęściej zabierane z egzotycznych krajów do Polski, są natychmiast konfiskowane przez Służby Celno-Skarbowe. Kary bywają dolegliwe.

- Wakacje w pełni, mnóstwo turystów korzysta z katowickiego lotniska, jesteśmy tutaj i my, żeby przestrzegać podróżujących, czego absolutnie nie wolno przewozić w bagażu turystycznym - mówiła Grażyna Kmiecik z Izby Administracji Skarbowej w Katowicach. - Pokazujemy, jakie rzeczy ujawniamy i zatrzymujemy. Ich przewożenie to przestępstwo, za które grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i oczywiście przepadek zakazanej pamiątki.

W Polsce obowiązują przepisy konwencji waszyngtońskiej, nazwanej w skrócie CITES, która wymienia około 39 tysięcy gatunków fauny i flory podlegających ochronie, jedna trzecia tego spisu obejmuje zwierzęta. Ich przywóz w jakiejkolwiek formie do kraju jest zabroniony.

Inną ważną kwestią jest przewóz żywności. Nadal zdarza się, że turyści wracający z egzotycznego urlopu, pakują do bagażu podręcznego jakieś smakołyki. To ryzykowne. Jeżeli turysta przyjeżdża z kraju, który nie należy do Unii Europejskiej, nie może przywieźć do domu żadnych produktów mięsnych czy mlecznych. Chodzi o ochronę przed chorobami, które mogą zakazić i zdziesiątkować stada naszych rodzimych zwierząt hodowlanych. Sprawa jest poważna, eksperci podejrzewają, że takie choroby jak Creuzfeldta - Jacoba, pryszczyca, ptasia grypa czy ASF atakująca świnie, pojawiła się u nas właśnie w nieprzebadanej, przemyconej żywności pochodzenia zwierzęcego. Dlatego wprowadzenie szczególnych środków ostrożności na granicy jest niezbędne.

Z zagranicznego urlopu w egzotycznym kraju można przywieźć zaledwie kilka gatunków owoców. Dozwolone są tylko banany, duriany, ananasy, kokosy i daktyle. Jeśli ktoś wziął je na drogę, chociaż z bardzo śmierdzącym durianem nikt raczej podróżować nie chce, należy je koniecznie wrzucić do specjalnego pojemnika na granicy, skąd zostaną zabrane do utylizacji.

Jest optymistyczna wiadomość, z każdym rokiem turyści coraz staranniej przestrzegają przepisów i więcej wiedzą o tym, czego im nie wolno przywozić do kraju. To także skutek akcji edukacyjnych, prowadzonych przez funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej.