Paraliż komunikacji miejskiej w Żorach. Autobusy nie wyjechały na trasy. Kierowcy postanowili wracać na Ukrainę. Jest komunikacja tymczasowa
Funkcjonuje bez zarzutu, ale nie realizuje jej firma A21, na co dzień ją obsługująca. Mowa o Bezpłatnej Komunikacji Miejskiej w Żorach. Trudna sytuacja, która dotknęła ją w ostatnich dniach już się unormowała. Przypomnijmy, że w miniony weekend, ni stąd ni zowąd, pojawiły się z nią spore problemy.
Na żadnej z ośmiu żorskich linii autobusowych nie pojawiły się autobusy. Jak udało nam się ustalić przyczyną takiej sytuacji był brak kierowców w przedsiębiorstwie przewozowym. Część z nich, pochodzących z Ukrainy, podjęła decyzję o powrocie do kraju i wstąpieniu do wojska.
- Firma A21 cierpi na brak kierowców - tłumaczy Adrian Lubszczyk, Naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta w Żorach, przyznając, że między innymi jest to związane z konfliktem na Ukrainie.
W związku z kłopotami z dostępnością kierowców w świadczącym usługi przedsiębiorstwie, a także wobec konieczności zapewnienia funkcjonowania komunikacji miejskiej w Żorach, władze miasta wspólnie z szefostwem Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, które nadzoruje funkcjonowanie BKM zaangażowały do pomocy inną firmę przewozową - rybnicki Transgór.
Jej autobusy na ulice Żor wyjechały już na kilka godzin po wystąpieniu problemów z realizacją kursów żorskiej komunikacji miejskiej. Jak mówi Rafał Jabłoński, pełnomocnik Zarządu MZK do spraw mediów wybór padł właśnie na tę firmę, ponieważ najszybciej była ona w stanie przywrócić funkcjonowanie BKM.
Nie przeocz
- Transgór mógł w ekspresowym tempie zapewnić przywrócenie funkcjonowania komunikacji miejskiej w Żorach - wyjaśnia Rafał Jabłoński z MZK, dodając, że przedsiębiorstwo na rzecz BKM użyczyło dziewięciu autobusów.
Obecnie to właśnie biało-niebieskie autobusy, które żorzanie mogą kojarzyć z sąsiedniego Rybnika kursują w mieście w ramach BKM. Transgór obowiązki A21 przejął w skali 1:1 i wywiązuje się z nich bez zarzutu. - Dzisiaj wszystkie kursy miały wyjechać i nie mamy zgłoszenia, żeby coś nie wyjechało - mówi Adrian Lubszczyk z żorskiego magistratu.
Dla podróżnych inny autobus, którym podróżują nie jest jednak żadną różnicą. Dla nich liczy się punktualność i dotarcie do celu. - Obojętnie jakim autobusem ważne że na czas dojedziemy do celu - usłyszeliśmy od oczekujących na autobus przy Centrum Przesiadkowym w Żorach mieszkańców.
Podróżni muszą się jednak liczyć z pewnymi niedogodnościami. - W autobusach komunikacji zastępczej nie działają tablice elektroniczne i system obsługi podróżnych, co oznacza m.in. brak aktualnych informacji na elektronicznych tablicach przystankowych - wylicza Adrian Lubszczyk.
Jak na razie Transgór świadczy usługi w ramach BKM na zasadzie awaryjnego rozwiązania. Nie wiadomo, jak długo utrzyma się taka sytuacja. Żeby sytuacja nie była jednak nieunormowana, między MZK a firmą z Rybnika ma zostać podpisana umowa na realizację komunikacji tymczasowej.
Niewykluczone, że oprócz Transgóru jeszcze jedno przedsiębiorstwo przewozowe dostanie zadanie zapewnienia ciągłości funkcjonowania BKM. Chodzi o firmę Kłosok. Ostateczne decyzje zapadną jednak na posiedzeniu zarządu MZK.
Przedstawiciele firmy nie chcieli skomentować sytuacji związanej z brakiem kierowców. Potwierdzili jednak, że problemy po części wynikają z wyjazdu kierowców na Ukrainę. Liczba wakatów ma wynosić kilkanaście, ale nie wiadomo dokładnie, ile z nich podyktowanych jest sytuacją na wschodzie.
Musisz to wiedzieć
- Opuszczona willa na Śląsku. Chata grillowa, tarasy i salony zdewastowane. Zobacz
- Oto wyliczenia emerytur od 1 marca po waloryzacji 2022. Takie pieniądze wypłaci ZUS
- Top 10 ofert pracy w Niemczech bez znajomości języka! Sprawdź
- Na te choroby trzeba się zaszczepić. Oto lista obowiązkowych i zalecanych szczepień
Przy okazji władze A21 nie liczą na rychły powrót, tych z kierowców, którzy pojechali na Ukrainę. W sieci pojawiły się zamieszczone przez przedsiębiorstwo ogłoszenia o pracę na dłuższy czas.
- Zatrudnię piętnastu kierowców do naszej firmy - brzmi fragment ogłoszenia zamieszczonego przez przedsiębiorstwo A21 w internecie, oferującego stałe zatrudnienie.
Mimo, że oferta pracy pojawiła się na dzień przed wystąpieniem problemów z komunikacją miejską, firma nie raczyła poinformować o kłopotach ani władz Żor, ani MZK. Ponieważ wszystko wydarzyło się w weekend, informacje do miasta i związku komunikacyjnego dotarły pocztą pantoflową.
- Dowiedzieliśmy się tego w sobotę, że autobusy nie wyjadą. Był oddźwięk od mieszkańców - informuje Adrian Lubszczyk, zwracając uwagę, że wieści o problemach miały dotrzeć do samego prezydenta.
Brak poinformowania kogokolwiek o spodziewanych trudnościach na pewno odbije się finansowo na przedsiębiorstwie. Przewoźnik nie otrzyma wynagrodzenia za czas, w którym nie realizował usług. W zamian pieniądze trafią do rybnickiego Transgóru. Dodatkowo na A21 zostaną nałożone kary.
Władze Żor liczą, że sprawę szybko uda się rozwiązać i BKM będzie funkcjonowała na dotychczasowych zasadach. Choć to ostateczność, nie wykluczają, że może nastąpić rozwiązanie umowy miasta z przewoźnikiem.
- Na ten moment liczymy, że uda się rozwiązać tę sytuację i wrócić do normalnego funkcjonowania - zaznacza Adrian Lubszczyk, dodając, że prawnicy będą analizować różne rozwiązania, w tym także to najbardziej drastyczne.
Brak realizacji kursów w ramach BKM przez firmę A21 nie zdarza się po raz pierwszy. W 2021 roku taka sytuacja wydarzyła się co najmniej trzykrotnie. Za każdym razem przyczyną były finanse. Zatrudniający kierowców przewoźnik miał mieć wobec nich nawet kilkumiesięczne zaległości w wypłatach.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?