Paweł Fajdek trafił na pociąg i jest pod wrażeniem
Był pan jednym z niewielu sportowców, który ucieszył się, że zaplanowane na poprzedni rok igrzyska w Tokio zostały przełożone o dwanaście miesięcy.
Nie ma co ukrywać, że w zeszłym roku miałem problemy zdrowotne. Od marca do czerwca odpoczywałem. Zrezygnowałem z jakichkolwiek przygotowań. Nie było więc dla mnie problemem, że igrzyska zostały odwołane, a wręcz przeciwnie. Dla mnie kluczowym elementem jest zdrowie i w tej chwili jest z nim wszystko dobrze. Wyszedłem ze wszystkich problemów zdrowotnych, które w ostatnich latach się pojawiały.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA PAWŁA FAJDKA
Jak będą wyglądały pana przygotowania do igrzysk?
Wyjątkowo długo o tej porze roku byłem w Polsce. Zazwyczaj już w grudniu byłem w cieplejszych krajach, a teraz hartowałem się w kraju rzucając w bardzo różnych warunkach, czasem przy minusowych temperaturach, bo nie mamy możliwości rzucać w hali. Staraliśmy się robić tyle, ile się da. Od niedawna moim nowym trenerem jest Szymon Ziółkowski. Jesteśmy już po czterech zgrupowaniach, w tym trzech rzutowych, a teraz polecieliśmy do Portugalii na pierwszy zagraniczny obóz. Tu jest trochę więcej ciepełka, trochę więcej rzucania (uśmiech). W sumie zaplanowaliśmy trzy obozy klimatyczne, wszystkie w Portugalii. Były plany, żeby lecieć do RPA, ale tam jest - jeśli chodzi o pandemię - sytuacja „rozwijająca się” i nie ma sensu ryzykować. Do Stanów też chcieliśmy polecieć, ale nie ma pewności, że zostaniemy wpuszczeni do kraju, dlatego w tamtą stronę też nie ma co ryzykować podróży bez sensu. W Europie łatwiej się poruszać. Stawiamy na pewne ośrodki. W Portugalii trenuję od ponad 10 lat. W obiekcie mogą trenować tylko i wyłącznie członkowie kadry olimpijskiej, nie ma więc żadnych turystów.
Jednym z pierwszych pana startów w tym roku będzie występ w Drużynowych Mistrzostwach Europy na Stadionie Śląskim.
Chciałbym na tych zawodach poprawić rekord Stadionu Śląskiego. Jest dosyć słaby, ledwo ponad 80 metrów... Wszystko zależy oczywiście od zdrowia. Rzuty w granicach 81-82 metrów powinny się pojawiać już od początku sezonu. Chcę dobrze rozpocząć rok olimpijski, a potem na igrzyskach mieć ten szczyt formy i przynajmniej te pół metra dołożyć. Wiadomo, że cel na Tokio jest tylko jeden - zdobyć to upragnione złoto.
Marzył pan w dzieciństwie o tym, żeby być kolejarzem, bo Paweł Fajdek trafił na pociąg Kolei Śląskich reklamujący najważniejsze zawody na Stadionie Śląskim?
Niedaleko mojej rodzinnej miejscowości jest Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie, w którym często bywałem jako dziecko. Potem jako młody chłopak jeździłem na obozy do Wolsztyna, gdzie jeżdżą jedne z najstarszych parowozów w Polsce. W ubiegłym roku miałem okazję pojawić się w centrum szkoleniowym dla maszynistów i zobaczyć jak się prowadzi pociąg, więc ta kolej jest ciągle w moim życiu obecna, ale tego, że moja podobizna trafi na pociąg się nie spodziewałem. Jeśli chodzi o promocję lekkiej atletyki, to z czymś takim jak na Śląsku jeszcze się nie spotkałem. Bywało, że ktoś gdzieś nakleił reklamę na autobusie czy baner na przystanku, ale to jest zupełnie inny poziom i dlatego Stadion Śląski dostaje najważniejsze światowe imprezy jak MŚ sztafet czy DME, a lekkoatleci z zagranicy chętnie tu przyjeżdżają, bo wiedzą, że na tym obiekcie można uzyskiwać światowej klasy wyniki.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?