Odkąd pamiętam, jednym z największych lęków brzemiennych Ślązaczek była wizja rozwiązania w jednym ze szpitali Zagłębia Dąbrowskiego. Mężowie gotowi byli wszczynać awantury, gdyby ktoś postawił sprawę na ostrzu noża. Wszystko jasne – dla śląskiego bajtla to nic innego jak „haś” w dokumentach na całe życie. A w życiu bywa różnie. Miałem więc kolegów na podwórku, których rodzice polegli w batalii o „szlachetne” miejsce urodzenia dziecka - skazując je tym, na regionalne wykluczenie, wstyd, kpiny i szyderstwa sąsiadów powtarzane do granic obsesji. Bajtel, no niby Ślązak - ale te „pechowe” papiery! Przykro się robiło.
Gdy człowiek dorastał, mógł wpaść w pułapkę innego rodzaju. Wystarczyło przyprowadzić lipste z Sosnowca na niedzielny obiad. A trzeba przyznać, że dziewczyny te bywają zacnej urody. Pół biedy rodzice - milczeli zapewne z grzeczności, delikatnie dając do zrozumienia, że wybór jest nieco problematyczny - gorzej dziadkowie, ich komentarz bywał już mniej subtelny. Nic dziwnego, na rodzinę padał blady strach, bo gdyby przyszło do ożenku, trzeba byłoby płacić podwójnie – za dwie sale i dwie orkiestry.
Któż z nas Ślązaków nie przeżył podobnych historii? Któż – na forum, lub mniej gremialnie – nie siał dowcipów o gorolach zza Brynicy? Niech pierwszy rzuci kamieniem!
Aby dobić do brzegów europejskiej cywilizacji, zaproponowano – słuszne bądź nie - zakopywanie koryta „spornej rzeki”. Można to zrozumieć – szczególnie, gdy ma się odrobinę empatii w sobie - bo podziały nie zawsze służą wspólnym interesom. Problem – przynajmniej na pozór - sprowadzono do śmiesznego stereotypu, legendy i mitu. Jestem gotów poprzeć tę ideę, choć zdaję sobie sprawę, że brak śląsko-zagłębiowskiej chemii ma swoje głębokie korzenie w historii regionu. Ale nie w tym rzecz.
Jestem przekonany, że Ślązacy pamiętają i cenią to, co dobrego dla europejskiej cywilizacji zrodziła ziemia Zagłębiaków. Wystarczy wspomnieć o Janie Kiepurze czy Władysławie Szpilmanie. Okazuje się jednak, że „wrogi Ślązak” to nic, w porównaniu z tym co złego zrobił Zagłębiakom, ich umiłowany - bądź co bądź - warszawski mainstream.
Obecne Zagłębie znane jest przede wszystkim z pudelkowej kariery „ matki małej Madzi” i „rodziców Szymonka z Będzina”. Przykre, ale nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej. Mainstreamowa stacja muzyczna MTV poszła za ciosem popularności dotychczasowej „ elity zza Brynicy”, i w swojej nowej sztandarowej produkcji „Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy”, postanowiła wypromować kolejnego zagłębiowskiego celebrytę. Program wpisuje się w formułę fekalno-ejakulacyjnego reality show, w którym widzowie mogą obserwować losy „disco- intelektualistów”. Scenariusz audycji pisze życie: kto zwymiotuje, kto się pobije, kto ma jakiego „zaganiacza”, i jak go „używa”. Wszystko okraszone językiem neo-Reja i sterydową-solarną estetyką. Najjaśniejszą gwiazdą wspomnianej „ekipy”jest Paweł „Trybson” Trybała z Sosnowca - niekwestionowany zdobywca „gąsek” o wizerunku niespecjalnie promieniującym intelektem. Cały świat podziwia „dzieci ziemi Zagłębia”.
Kochani koledzy zza Brynicy. Proszę, dokonajcie starań by ograniczyć do minimum kariery waszych celebrytów. My Ślązacy jesteśmy przekonani, że poprzez krzywdzący podział administracyjny, znów usłyszymy o „Trybsonie ze Śląska”. Uchrońcie nas przed tym. Na razie łączymy się z wami w bólu.
Paweł Smolorz
*Ślązak Roku 2013 już wybrany! Poznajcie zwycięzców DUŻO ZDJĘĆ
*Koniec dramatu 32-letniej Małgosi Komorowskiej z Jastrzębia. Odzyska zdrowie?
*Niesamowity rekord prędkości Pendolino w Polsce 291 km/h ZDJĘCIA + WIDEO
*Wojak Boxing Night RELACJA+ZDJĘCIA Jonak i Kołodziej zwyciężają!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?