Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Waloszek, były żużlowiec Śląska Świętochłowice: Chcieli dać mi park, ale wziąłem stadion

Leszek Jaźwiecki
Paweł Waloszek urodził się 28.04.1938 r. w Świętochłowicach. Karierę sportową rozpoczął w wieku 16 lat w klubie Śląsk Świętochłowice, z którym zdobył trzykrotnie wicemistrzostwo Polski (1969, 1970, 1973). Największy sukces w karierze odniósł w 1970 r. we Wrocławiu, zdobywając tytuł indywidualnego wicemistrza świata. W 1962 r. w Slanach w Czechosłowacji zdobył brązowy medal drużynowych mistrzostw świata. W latach 1956-1977 był członkiem kadry narodowej.
Paweł Waloszek urodził się 28.04.1938 r. w Świętochłowicach. Karierę sportową rozpoczął w wieku 16 lat w klubie Śląsk Świętochłowice, z którym zdobył trzykrotnie wicemistrzostwo Polski (1969, 1970, 1973). Największy sukces w karierze odniósł w 1970 r. we Wrocławiu, zdobywając tytuł indywidualnego wicemistrza świata. W 1962 r. w Slanach w Czechosłowacji zdobył brązowy medal drużynowych mistrzostw świata. W latach 1956-1977 był członkiem kadry narodowej. Lucyna Nenow
Paweł Waloszek, były świetny żużlowiec Śląska Świętochłowice, opowiada nam o swojej karierze i o torze na "Skałce", którego jest patronem.

Przez trzynaście lat na torze, który nosi pana imię, czyli Skałce w Świętochłowicach, nie słychać były żużlowych silników...
I to mnie bardzo bolało, bo przecież żużel, poza piłką nożną, jest w Świętochłowicach najpopularniejszą dyscypliną sportu. W pewnym momencie w mieście zabrakło jednak dobrej atmosfery i ludzi, którzy chcieliby się dla żużla poświęcać. Powiem szczerze, że nie bardzo wierzyłem, że jeszcze kiedyś uda się to wszystko odbudować i na Skałce znów zawarczą motocykle.

A jednak udało się. Tydzień temu żużel wrócił na stadion im. Pawła Waloszka, a pan w tym zmartwychwstaniu miał udział.
Tak, na szczęście znalazła się grupa kibiców, zapaleńców, którzy postanowili tę reaktywację zrealizować. Wzięli się ostro do pracy i dopięli swego. Od początku brałem w tym udział, nie mogło być zresztą inaczej. Istotną rolę odegrał też prezydent miasta, Dawid Kostempski, który wspierał nas nie tylko mentalnie, ale finansowo. I obiecał, że nadal będzie pomagał.

Podczas uroczystego otwarcia kibice znowu mieli okazję oglądać Pawła Waloszka na motocyklu. To niebywałe, ma pan przecież 77 lat!
Zaproponowano mi rundę honorową na otwarcie nowego toru. Początkowo miałem pewne wątpliwości, ale szybko zostały rozwiane. Trochę potrenowałem i chyba wyszło całkiem dobrze. Jak widać tego się nie zapomina. Poczułem adrenalinę. Styl pozostał, trzymałem się krawężnika, gorzej było już z kondycją (śmiech). No i całe lata nie jeździłem przy takiej publiczności.

No właśnie, widać, że kibice w Świętochłowicach tęsknili za żużlem. Może wkrótce uda się stworzyć zespół, a później zgłosić go do rozgrywek?
To musi jeszcze potrwać . Jest kilku adeptów, którzy się uczą w naszej szkółce. Może za dwa, trzy lata, jeśli się nie zniechęcą, uda się z nich stworzyć zespół. Mocno w to wierzę, że w Świętochłowicach znowu powstanie silny ośrodek żużlowy.

Na Skałce nigdy nie rozegrano mistrzostw Polski, ale ciekawych turniejów i meczów ligowych było co nie miara.
Na tym torze ścigała się cała światowa czołówka. Było na co popatrzeć. Trudno dzisiaj wyliczać wszystkie turnieje. Na przykład zawsze było ciekawie podczas "Turnieju taksówkarzy".
Taksówkarzy?!
Mój brat, Robert Nawrocki (nazwisko przyjął po matce - red.), który kiedyś jeździł na żużlu, był taksówkarzem. Wpadł na pomysł z kolegami, żeby zorganizować turniej, ufundowali puchar. Robert nie miał problemu ze ściągnięciem najlepszych zawodników.

Pana klub przez wiele lat rywalizował o palmę pierwszeństwa w naszym regionie z ROW-em Rybnik. To były żużlowe święte wojny?
O tak, to były wielkie mecze! Wszyscy się niesamowicie sprężali. Czasami jeździło się na granicy ryzyka. Pamiętam taki mecz, na torze w Rybniku, prowadziliśmy i byliśmy bliscy sprawienia niespodzianki. Niestety, przegraliśmy, bo... zabrakło nam metanolu. Zawodnicy z Rybnika chcieli nam go nawet pożyczyć, ale działacze im zabronili.

Przy okazji takich derbowych meczów na torze "iskrzyło" bardziej niż przy innych spotkaniach?
Nikt nie odpuszczał, walka była na całym torze, ale wszystko przebiegało zgodnie z zasadami i fair. Obojętnie czy jechał Wyglenda, czy Woryna, szanowaliśmy się nawzajem. Nie było żadnej złośliwości. Po meczu, kiedy emocje już opadły, toczyliśmy między sobą długie rozmowy, rodziły się znajomości i przyjaźnie.

Jest pan symbolem Śląska Świętochłowice. Nigdy nie chciał pan zmienić barw?
Tylko na początku, kiedy rywalizacja była duża i nie bardzo mieściłem się w składzie, przeniosłem się do Gwardii Katowice, a przez czas służby wojskowej byłem zawodnikiem Legii Warszawa, ale startowałem w barwach Wybrzeża Gdańsk. Potem wróciłem do Świętochłowic i i tutaj też zakończyłem karierę. W sumie w Śląsku jeździłem przez 32 lata! To chyba rekord świata.

A jak doszło do tego, że został pan patronem stadionu?
To była inicjatywa Ruchu Ślązaków, chcieli żeby park w Chropaczowie miał moje imię. Powiedziałem, że lepiej będzie, jak to będzie stadion, bo z parkiem to nie miałem nic wspólnego. Na sesji rady miejskiej radni jednogłośnie zadecydowali, że będę patronem stadionu na Skałce.

Żużel to niebezpieczny sport, ale pan uniknął groźnych wypadków.
Faktycznie, szczęście mi dopisywało. Najgroźniejszy wypadek miałem na meczu z Gorzowem. Rywalizowałem na torze z Andrzejem Pogorzelskim. Zaatakowałem po szerokim, przy bandzie. Trochę za ostro i wylądowałem na niej, a właściwie na bramie wjazdowej. Siła uderzenia była tak duża, że brama się otworzyła. Gdy upadałem kierownica wbiła mi się w pachwinę. Pomyślałem, że to już koniec. Kilka dni po wyleczeniu kontuzji wróciłem na tor i miałem podobną sytuację. Tym razem nic mi się nie stało i szybko zapomniałem o wypadku jeżdżąc szczęśliwie przez następne lata, włącznie z tym występem sprzed tygodnia (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!