Piekary Śląskie: Miasto kupiło tomograf akustyczny. Niebawem rozpoczną się badania i diagnoza drzewa

- Nie zawsze zewnętrzny stan drzewa wskazuje na to, że wnętrze pnia obumarło, a samo drzewo może stanowić zagrożenie. Tomograf pozwala określić stan drewna w pniu, dostarczając informacji o rozmiarze i lokalizacji zgnilizn, wypróchnień czy innych ubytków mających wpływ na stabilność drzewa – wyjaśnia Karolina Wieczorek z biura prasowego piekarskiego magistratu.

Dodaje też, że tego typu badania z zastosowaniem tomografu znajdują zastosowanie szczególnie w przypadku zadrzewień ulicznych (ocena zagrożenia dla uczestników ruchu komunikacyjnego), drzew w parkach, zieleńcach, alejach miejskich, na cmentarzach itp. (ocena zagrożenia dla mieszkańców i mienia), zabytkowych założeń parkowych (zaplanowanie zabiegów rewitalizacyjnych) czy drzew pomnikowych (określenie potrzeby zabezpieczenia drzew i zaplanowanie prac konserwatorskich).

W Piekarach Śląskich tomograf będzie wykorzystywany do sprawdzenia, w jakim stanie znajduje się konkretne drzewo i czy wniosek o jego usunięcie jest zasadny. - Dzięki badaniu można dowiedzieć się, którym drzewom można jeszcze pomóc, stosując odpowiednie zabiegi, a które niestety czekać będzie wycinka – wyjaśnia Karolina Wieczorek.

Badania ruszyły. Pierwsze z nich zostało już wykonane podczas szkolenia pracowników Wydziału Ochrony Środowiska, Gospodarki Odpadami i Rolnictwa Urzędu Miasta Piekary Śląskie.

Piekary nie są pierwszym miastem w naszym regionie, które stosuje tomograf soniczny. Wcześniej, w 2020 roku urządzenie to zakupiła za ok. 50 tys. zł gmina Bytom. Początkowo testowano na kilku leciwych lipach rosnących na placu kościoła św. Krzyża przy ul. Frenzla.

- Samo badanie jest jak prześwietlenie klatki piersiowej rentgenem – to musi obejrzeć lekarz i stwierdzić jaka jest diagnoza. Jest to narzędzie diagnostyczne i osoby, które mają odpowiednią wiedzę na tej podstawie wyciągną wnioski, czy drzewo jest zdrowe. Jakie należy mu przepisać zabiegi pielęgnacyjne, czy może trzeba je wyciąć - mówił wówczas Mirosław Szklarski z firmy Dalpinex.