Pielgrzymki to nie tylko modlitwy. Śpiew i muzyka są równie ważne [PIELGRZYMKI OD KUCHNI]

Pielgrzymka, kiedy idzie, to śpiewa, a kiedy stoi, to śmierdzi - mówią złośliwie pod Jasną Górą ci, którym ruch pątniczy przeszkadza. Bo to przez niego są przecież utrudnienia na drogach i korki. No i ten hałas. Pielgrzym wszak wchodzi do Częstochowy ze śpiewem na ustach, a to zbędne decybele, które niektórych mieszkańców denerwują. Co prawda do częstochowskiego Urzędu Miasta oficjalne skargi nie wpływają, ale narzekania można usłyszeć wszędzie. I powtarzają się one od lat, zawsze w pierwszej połowie sierpnia.

- Nie mam nic przeciwko pielgrzymom, ale szczerze mówiąc nie jest miłe, kiedy ktoś budzi cię śpiewem parę minut po szóstej - narzeka Inga , mieszkanka jednej z gmin pod Częstochową.

Sami pielgrzymi nie wyobrażają sobie wędrówki bez pieśni. Ona dodaje im sił i animuszu, sprawia, że chociaż na ciele jest ciężko, to na duchu znacznie lżej. Im głośniej brzmi śpiew, tym łatwiej zapomnieć o zmęczeniu, ciężkim bagażu na plecach i kolejnych odciskach na stopach.

- Najlepiej śpiewa się podczas upału, ale w deszczu śpiew bardziej pomaga - przekonuje Mateusz Rutynowski, uczestnik Pielgrzymki Warmińskiej. - Paradoksalnie, im bardziej jesteśmy zmęczeni, tym bardziej się bawimy i cieszymy, kiedy wchodzimy do danej miejscowości. Praktycznie spotykamy się raz w roku w takim gronie. Grupa jest młoda, dlatego śpiew i radość są u nas na porządku dziennym. - Nie wyobrażam sobie pielgrzymki bez śpiewu. To pomaga w wędrowaniu i przemierzaniu setek kilometrów - mówi ks. Tomasz Płukarski, rzecznik prasowy Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej.

- Granie i śpiewanie podczas pielgrzymki to ogromny wysiłek. Gardło wysiadło mi już po trzech dniach. Później już musiałam sięgnąć po tabletki. Ale dla ludzi, którzy śpiewają, którzy się tak modlą, jest to pewna forma odciążenia - zdradza siostra Luiza, elżbietanka spod Jeleniej Góry.

Księża podkreślają jednak, że podczas pielgrzymki musi być również czas na chwilę zadumy i refleksji.

- Śpiew podczas pielgrzymki jest bardzo ważny, bo wtedy lepiej się wędruje. Trzeba jednak pamiętać, że również cisza ma duże znaczenie. Najlepiej, żeby kapłan wcześniej przeczytał Słowo Boże albo zadał jakieś pytania do zastanowienia się i refleksji - mówi ks. Marek Bernacki, organizator Pieszej Pielgrzymki Rybnickiej.

Organizacja pielgrzymki pod względem muzycznym to przedsięwzięcie niemal równie skomplikowane, co planowanie trasy i noclegów. Przede wszystkim trzeba zadbać o właściwe nagłośnienie. W przypadku Pielgrzymki Rybnickiej jest to co najmniej 20 głośników.
Nic dziwnego, że przy takiej ilości sprzętu nagłaśniającego, za pielgrzymami, niczym za kolarskim peletonem, podążają serwismeni, a konkretnie radiotechnicy, którzy dbają o głośniki i mikrofony.

W przypadku różnych pielgrzymek ta organizacja wygląda bardzo różnie. Przy dużych odległościach wóz techniczny jedzie za pielgrzymką cały czas. Przy krótszych - wozy dojeżdżają tylko w miejsca, gdzie zatrzymuje się grupa.

- Na każdym postoju gościmy specjalistów od nagłośnienia, którzy dojeżdżają do nas i sprawdzają, czy wszystko sprawnie działa. Ewentualnie usuwają usterki - mówi ks. Marek Bernacki.

Samo nagłośnienie to jednak nie wszystko. Trzeba jeszcze znaleźć osoby, które zadbają o stronę muzyczną podczas wędrówki.
Na szczęście nie brakuje pątników, którzy chcą podczas pielgrzymi nieść na plecach głośniki. To olbrzymi wysiłek, dlatego są zmieniani przez kolegów. Niektórzy pątnicy ułatwiają sobie zadanie, ciągnąc wózki różnej konstrukcji, ale chyba najlepiej sprawdza się w tej roli zwykły rower z odpowiednio przymocowanym głośnikiem.

Jeszcze ważniejsze jest znalezienie tzw. muzycznych, którzy będą się zajmowali podczas wędrówki animowaniem i zachęcaniem do śpiewu, a także samym śpiewem i grą na instrumentach. Animatorów, niczym liderów piłkarskich fanów na stadionach, wyposaża się w wielkie tuby tak, by słyszała ich cała grupa.

- W każdej grupie pielgrzymkowej jest grupa muzyczna, chociaż zdarzają się grupy, w których jest kilka grup śpiewaczych i oni się wymieniają. Tym bardziej że śpiewanie i niesienie gitary podczas wędrówki jest trudne - mówi ks. Płukarski.

Rzecznik Pielgrzymki Wrocławskiej dodaje, że przygotowania do śpiewania są poważne, bo grupy animujące opracowująśpiewnik. Musi być on dobrze przygotowany technicznie, foliowany, aby nie uległ zniszczeniu.

Każdy pielgrzym z Dolnego Śląska dostaje również vademecum pielgrzyma, w którym są wszystkie pieśni. Ale grupy, które animują, mają jeszcze dodatkowe śpiewniki, a w nich własne kompozycje.

Zdecydowana większość pielgrzymów twierdzi jednak, że śpiewają na "spontanie". Spotykają się tuż przed pielgrzymką, ustalają repertuar, a im dłużej trwa podróż, tym lepiej wychodzi im wspólne granie i śpiewanie.

- Można powiedzieć, że to taki kontrolowany "spontan". Dopiero podczas pielgrzymki dowiadujemy się, jak będą wyglądać sprawy muzyczne, czy zgłoszą się do tego odpowiednie osoby. W tym roku Matka Boża nam bardzo mocno błogosławiła, bo jest dużo osób śpiewających, a i gitarzysta na zmianę także się znalazł - mówi siostra Luiza.
Kiedy jest już nagłośnienie i zespół, można postarać się o ułożenie listy przebojów pielgrzyma. A na niej od wielu lat królują te same hity. Pielgrzymi najchętniej wykonują takie pieśni, jak "Kocham, więc nie muszę się bać", "Jesteś królem" czy "Będę tańczył przed Twym tronem".

I chociaż w pielgrzymkowych śpiewnikach wciąż można znaleźć "Barkę" czy "Abba Ojcze", to w tym roku po ten repertuar sięgają już nieliczni. Ta ostatnia pieśń była na szczycie pielgrzymkowej listy przebojów podczas Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie, 22 lata temu.

Niektóre grupy sięgają po własne kompozycje, a nawet starają się zaadaptować na potrzeby pielgrzymki największe przeboje muzyki pop.

Pięć lat temu hitem internetu była pieśń wykonywana przez jedną z pielgrzymek. "Maryja tu, Maryja tam" była muzycznym klonem przeboju "Dragostea Din Tei" rumuńskiej grupy O-Zone.

W tym roku takich spektakularnych przebojów nie było, ale najbardziej ambitne grupy wciąż przygotowują własne kompozycje. I to właśnie te grupy są najcieplej witane przez często-chowian. Wśród nich są pielgrzymi z Reszla na Warmii.

- W tym roku nowością jest pieśń "Warmia - Reszel", ale mamy taką tradycję, że każdego roku przygotowujemy przynajmniej jeden nowy utwór. Układamy własny, związany z Reszlem albo maryjny, żeby było radośnie i fajnie. Nasza pielgrzymka idzie 14 dni i pokonuje 450 kilometrów, ale już po trzech dniach straciłem gardło - mówi Mateusz Rutynowski z Reszla.

A czy śpiew pielgrzymów powinno się oceniać od strony artystycznej?

- Absolutnie nie podejmuję się oceny poziomu artystycznego pielgrzymów. Ten śpiew ma zupełnie inny cel. Jest formą manifestacji i kontestacji pewnych wartości, dzięki niemu ludzie się ze sobą integrują i pod tym względem to świetnie funkcjonuje, bo pielgrzymka to wędrówka w głąb samego siebie - mówi Olek Klepacz, częstochowianin, lider Formacji Nieżywych Schabuff.

*Długoterminowa prognoza pogody na sierpień 2013 ZOBACZ MAPY I WIDEO
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Śląska Wenus jak Wenus z Milo! Archeologiczna sensacja spod Raciborza [ZDJĘCIA]
*Radni z woj. śląskiego to milionerzy! [OŚWIADCZENIA MAJĄTKOWE]