Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieruńskie kule na mole

Marek Szołtysek
Około 1970 r. moi rodzice budowali dom, a ja szwendałem się po budowie między robotnikami. W pewnym momencie ktoś z pracujących uderzył się młotkiem w palec i wykrzyknął: Pieronie! Aż poczerwieniałem z oburzenia, bo to było wtedy bardzo brzydkie słowo, przekleństwo. Skąd się ono wzięło?

Downo, fest downo tymu, jeszcze w czasach prasłowiańskich, kiedy na Śląsku nieznane było chrześcijaństwo, pra-ślązoki oddawały cześć bożkom pogańskim, takim jak Świętowid, Swaróg czy Swarożyc. Czczono również Peruna, zwanego też Piorunem czy Pieronym.

Pieron był bogiem ognia i piorunów. Jego imię było święte. Wyobrażano go sobie jako człowieka, na którego głowie zamiast włosów widniały języki ognia. Pieronowi też w prastarych świętych słowiańskich gajach poświęcone były dęby, zwane ku jego czci - perynami.

Ale około roku 900 na Śląsk pierwszy raz przybyło chrześcijaństwo z Moraw, a później ponownie chrystianizowano ten teren za rządów Mieszka I. Misjonarze wycinali drzewa w świętych gajach i niszczyli wiarę w pogańskich bożków. Pra-ślązoki przyjmowały chrześcijaństwo, ale pokątnie czczono jeszcze dawne słowiańskie bóstwa.

Z czasem pogaństwo zaczęło gasnąć, pozostając jedynie w niektórych ludowych obrzędach, jak choćby topienie Marzanny. Również echem pogaństwa było imię dawnego bożka Pierona i jak ktoś chciał siarczyście przykląć, to mówił: Na Pierona!

Duchowni walczyli z tym pogaństwem jak mogli, ale coś tam zawsze pozostało. Pozostało przekleństwo. I trzeba jeszcze wiedzieć, że te siarczyste i paraliżujące uszy przekleństwo było dawniej wymawiane wyłącznie przez mężczyzn. Kobietom nie godziło się tak brzydko mówić, no chyba, że w chwilach wielkiego wzburzenia zmiękczały nieco swą wypowiedź i przeklinały używając słów: jeronie, jedronie, jezderyny czy jerucha. Natomiast już całkowicie bezbolesnym dla uszu dalekim kuzynem tego pieronowego przeklinania były powiedzonka: Kurde balans! czy O kule na mole!

Dzisiaj jednak jest już zupełnie inaczej, bowiem rozpowszechniły się na Śląsku roztomajte inne przekleństwa zaczynające się na litery k, ch, j, p… Jest to jednak naleciałość obca, nieśląska i dawniej na Śląsku nieznana. W tej sytuacji śląskie pieroniynie straciło już bezpowrotnie swoją przeklętą moc i stało się jedynie regionalnym słówkiem. Pieroniynie dawno też nie jest już grzechem bałwochwalstwa, bo ów słowiański bożek pozostał tylko wspomnieniem pradziejów.

Pozostaje jednak problem przeklinania w ogóle. Samo w sobie wymawianie w samotności jakiegoś wyrazu chyba nie ma jakiejś grzesznej materii. Co innego gdy takim gadaniem gorszymy innych - bo muszą tego słuchać, albo jak ich przez to obrażamy. Przy pomocy kul na mole nikogo nie zranimy, ale inne przekleństwa mają już większy kaliber.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!