Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies prawie umarł podczas spaceru w Beskidach. Na szczęście udało się go uratować. Zareagowali przechodnie

Kamil Lorańczyk
Kamil Lorańczyk
Przechodnie pomogli psiakowi. Dżeki wraca już do zdrowia. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Przechodnie pomogli psiakowi. Dżeki wraca już do zdrowia. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt As
Pies w stanie agonalnym trafił do lecznicy w Ustroniu, gdzie udało się go uratować. Jego niewidomy „opiekun”, w całej tej sytuacji absolutnie nie wykazał się empatią. - Wolę, żeby pies umarł na spacerze niż czekał na śmierć w domu - miał powiedzieć.

Udało się uratować 13-letniego labradora

Dżeki, 13-letni labrador, prawie umarł, prowadząc swojego niewidomego „opiekuna”. Udało się go jednak uratować, bo przechodnie, którzy zobaczyli, że pies stracił świadomość i leży przy drodze, nie pozostali obojętni.

Do zdarzenia doszło w środę, 29 czerwca, blisko domu właściciela. Akurat wtedy pies nie był w stanie iść dalej, przewrócił się i stracił przytomność. Na szczęście zauważyli to przechodnie, którzy przystąpili do działania.

Kilka osób proponowało, że zawiozą psa do gabinetu weterynaryjnego i pomogą też jego właścicielowi, ale pan stanowczo odmówił. Miał nawet stwierdzić, że woli, żeby pies umarł na spacerze niż czekał na śmierć w domu.

Jak się okazuje, Dżeki od wielu lat prowadził swojego niewidomego właściciela z Bładnic (gmina Skoczów) do Zawodzia (w Ustroniu). Wspólnie pokonywali w sumie 9-kilometrową trasę dwukrotnie w ciągu jednego dnia. Dla 13-letniego labradora taka wyprawa była już dużym wyzwaniem, a 29 czerwca wręcz wykraczającym poza jego wszelkie możliwości, bo właśnie w tym dniu, w którym, wycieńczony, przewrócił się, było ponad 30 stopni Celsjusza.

Zobacz zdjęcia:

Nie przeocz

Dalsze próby namówienia pana, aby wsiadł do auta i żeby udzielić pomocy psu, także nie przyniosły rezultatu. Nie chciał współpracować.

- Wreszcie Pani Agata, widząc, że pies umiera, zdecydowała się zabrać go siłą - informują członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt As.

Dżeki w stanie agonalnym trafił do lecznicy dla zwierząt, gdzie walczono o jego życie. Był oblewany zimną wodą, dostał kroplówkę i leki.

- Doznał udaru cieplnego. Pierwszy pomiar temperatury wskazywał ponad 41 stopni. Po badaniach wyszło, że występują u niego szmery sercowe, a także ma zaawansowaną zaćmę - stwierdziła dr Dorota Kostka.

Przez ponad 2 godziny walczono, by temperaturę zbić. Po wszystkim Dżeki leżał cały wieczór nie ruszając się. Wstał dopiero następnego dnia.

Szczęśliwy finał - Dżeki wraca do zdrowia

Pies nie wrócił do swojego dotychczasowego „opiekuna”. Ani on, ani jego rodzina, nie chcieli podpisać zobowiązania, że ten prawie 14-letni labrador, chory na serce, nie będzie już wychodził na długie spacery, zwłaszcza w upały.

Dla Dżekiego rozpoczął się już nowy, szczęśliwy etap. Gdy doszedł do siebie, odebrała go wolontariuszka Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt As z Ustronia i zabrała do domu. Teraz psiak ma swój pokoik, a nawet łóżko i ogród do dyspozycji. Otoczony jest troskliwą opieką i miłością.

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera